Pierwsze zgłoszenie do policji napłynęło z oddziału kardiologii szpitala w Tarnobrzegu. Według relacji lekarzy, z objawami zatrucia do szpitala zgłosił się 19-letni uczeń z Tarnobrzega. Młody mężczyzna powiedział policjantom, że w piątek kupił w sklepie z dopalaczami w Tarnobrzegu produkt, którego nazwy nie pamięta. Wypalił go w szklanej lufce, po czym źle się poczuł - miał drgawki, wymiotował. Policjanci ustalają, jaki środek zażył. Pomoże w tym analiza moczu.
Kolejny sygnał o zatruciu dopalaczem odebrała sanocka policja. Po wypaleniu zielono-brunatnych włókien przytomność straciła 20-letnia dziewczyna. W sobotę po południu odwiedziła koleżankę w jednej z podsanockich miejscowości. Dziewczyny na balkonie paliły specyfik o nazwie HAMMER, w pewnej chwili jedna z nich poczuła się źle, traciła świadomość. Koleżanka wezwała pogotowie, 20-latka trafiła do szpitala.
Policjanci ustalili, że dopalacz kupiła koleżanka 20-latki, nabyła specyfik kilka dni wcześniej w Warszawie. Według lekarzy, życie młodej kobiety nie jest zagrożone. Badania laboratoryjne dadzą odpowiedź na pytanie, czy w specyfiku, który wypaliły dziewczyny, nie było substancji zakazanych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?