4 złote dla studenta

Urzędnicy w rozterce. Jak podzielić tę biedę? Ponad 12 milionów złotych, jakie dostało Podkarpacie na stypendia dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych ze wsi i miasteczek oraz studentów, okazało się szokująco niską, jeśli nie śmieszną kwotą w zestawieniu z liczbą oczekujących na tę pomoc. Według szacunków, każdy spełniający warunki uczeń otrzymałby 40 złotych, a student... 4 złote.

- Bardzo mi przykro. Okazuje się, że skala biedy jest ogromna - wzdycha Stanisław Rysz z Departamentu Edukacji i Kultury Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie. Urząd ma wkrótce rozpocząć nabór wniosków konkursowych od podkarpackich powiatów, które chcąc pomóc młodym ludziom, masowo przystąpiły do projektu "Wyrównywanie szans edukacyjnych poprzez programy stypendialne".

Stypendia mają być finansowane w ramach unijnego projektu "Wyrównywanie szans edukacyjnych poprzez programy stypendialne" w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego i z budżetu państwa.

Wyrównywanie szans to brzmi dumnie, a wyszło durnie. O żadnym wyrównywaniu szans, szczególnie w przypadku studentów, nie może być mowy, jeśli przydzielonymi im 1,762 mln złotych spróbuje się obdarować 37.960 tysięcy żaków, bo tylu zainteresowanych się zadeklarowało.

Oczywiście lista nie jest zamknięta, bo wiele starostw powiatowych i grodzkich - w tym Tarnobrzeg, jeszcze nie ogłosiło oficjalnego naboru indywidualnych wniosków. Urzędnicy z Tarnobrzega na podstawie sondażu szacują liczbę chętnych studentów na około 700 osób. Niepełne dane z powiatu stalowowolskiego to 750 osób, a 400 z mieleckiego. Gdyby jednak wysokość stypendium ustalić na 200 złotych, okaże się, że otrzymałoby je tylko 800 słuchaczy, czyli pulę mogłoby zgarnąć jedno starostwo.

Uczniów ze wsi i małych miast, których stypendia miały zachęcać do wybierania nauki w szkołach średnich kończących się maturą, 40 złotych raczej nie zachęci. Ubodzy uczniowie, których zgłosiło się 41.263 tysiące są jednak w lepszej sytuacji niż studenci, bo mogą skorzystać z funduszy celowych m.in. na zakup biletów miesięcznych, podręczników, wyżywienia w stołówkach.

Już widać, że obdarowanie stypendiami wszystkich, według obowiązującego w programie kryterium dochodowego mija się z celem. Przy dochodach 504 złote na osobę w rodzinie lub 583 złote, jeśli w rodzinie jest ktoś niepełnosprawny, grupa docelowa jest ogromna.

- Ten sam problem jest w całej Polsce. We wszystkich regionach jest niedobór pieniędzy na stypendia. Wszyscy próbują dzielić tę biedę. Nie gwarantujemy, że każdy kto złoży wniosek dostanie stypendium, byłoby to oszustwo. Ponieważ zintegrowany program operacyjny zakłada dostępność wsparcia, nie możemy tej szansy nikomu odebrać - przyznaje Stanisław Rysz.

Co teraz zrobią urzędnicy? Po ustaleniu ostatecznej wysokości stypendium (dla uczniów będzie to od 50 do 100 złotych, dla studentów około 100 złotych) i po otrzymaniu dokumentów z ministerstwa zaczną rozdzielać pieniądze. Zaczną od osób o najniższych dochodach i będą piąć się w górę, aż do momentu, kiedy pieniądze się skończą. Wtedy będzie wiadomo, jakie kryterium dochodowe ustalić na przyszły rok, aby z jak największego wsparcia skorzystało jak najwięcej najbiedniejszych.

Dla ucznia

Stypendium to propozycja dla młodzieży z terenów wiejskich i miast do 20 tysięcy mieszkańców, w których nie ma szkół kończących się maturą, z rodzin o trudnej sytuacji materialnej. Szansę otrzymania go mają uczniowie uczęszczający do szkół ponadgimnazjalnych. Udzielona pomoc ma być zachętą do wybierania przez młodzież wiejską szkół maturalnych, a nie zasadniczych szkół zawodowych.

Dla studenta

Na wsparcie mogą liczyć studenci zameldowani na Podkarpaciu, ale uczący się w ośrodkach akademickich całego kraju i znajdujący się w trudnej sytuacji materialnej. Skorzystać z pomocy mogą studiujący w państwowych i niepaństwowych szkołach wyższych w systemach dziennym, zaocznym, wieczorowym i eksternistycznym.