Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Maślanka z Witaru Tarnobrzeg wspomina swój maraton w Bostonie

/PISZ/
Instruktor biegania w Witarze Tarnobrzeg Adam Maślanka startował przed 23 laty w maratonie Bostońskim.
Instruktor biegania w Witarze Tarnobrzeg Adam Maślanka startował przed 23 laty w maratonie Bostońskim. Marcin Radzimowski
Zamach terrorystyczny na mecie 117 Maratonu Bostońskiego poruszył cały lekkoatletyczny świat. Zawodnicy, a szczególnie maratończycy nie mówili o niczym innym jak tylko o tym, co się wydarzyło i o tym jak teraz będą wyglądały maratony.

Z samego wtorkowego rana spotkali się ze sobą dwaj maratończycy z Klubu Biegacza Witar Tarnobrzeg Adam Maślanka i Zenon Dziadura. Obaj dokładnie 23 lata temu przebiegli maratony w USA, Maślanka w Bostonie, Dziadura w Nowym Jorku.

To był 1990 rok, czasy jakby inne, ale przecież nie aż tak bardzo odległe. Wczoraj wszystko znów stanęło im przed oczyma.

NIE ZREZYGNUJĄ

- Byłem wstrząśnięty tym, co usłyszałem. Oglądając telewizyjną relację z miejsca zamachu wydawało mi się jakbym był tam wczoraj. Wszystko takie samo jak przed 23 laty. Pierwsze moje wrażenie to takie, że dobrze się stało, że zamach zrobili jacyś amatorzy. Gdyby to byli profesjonaliści, gdyby ładunek w bombie był silniejszy zginęłyby setki ludzi, a tysiące byłyby ranne. Miejsce gdzie w Bostonie usytuowana jest meta wszyscy, którzy tam biegali doskonale znają. Tam są wąskie uliczki, jest bardzo ciasno, nie było gdzie za bardzo uciekać. Trasa maratonu Bostońskiego jest jedną z najpiękniejszych na świecie. Myślę, że nadal będą w tym biegu startować tysiące ludzi, ale jestem przekonany, że nie będzie ich już tak dużo jak dotąd. Jednak w psychice tych, którzy staną na starcie pozostanie to, co się stało 16 kwietnia - mówi Maślanka, który bardzo przeżywał zamach, ale wiedział, że z biegania tak on jak i inni nie zrezygnują. Jednak wielkie imprezy mogą być teraz przez ludzi omijane.

ZABIJĄ BIEGANIE

Podobnego zdania jest Zenon Dziadura, który biegał już maratony w Nowym Jorku, Paryżu czy w Wiedniu. On także twierdzi, że te wydarzenia odbiją się na psychice ludzkiej, na psychice tych, którzy biegali i biegają.

- W niedzielę odbędzie się maraton w Londynie i jestem wręcz przekonany, że wczoraj wycofało się z niego wiele osób i wiele wycofa się dziś i jutro. Co ja bym zrobił? Nie zastanawiałbym się i gdybym miał taką możliwość to pobiegłbym tam, choć pewnie jakieś obawy, a może nawet strach by były. W niedzielę wystartuję w Cracovia Maraton w Krakowie, inny maraton rozegrany zostanie w Warszawie. Ciekaw jestem ile osób się wycofa, a ile pobiegnie z obawami czy coś złego się nie wydarzy. Maratończycy to nie są ludzie strachliwi, to są ludzie mocni, ale w obliczu zagrożenia zdrowia, a tym bardziej życia nikt nie jest z żelaza. Pamiętam wspaniały widok z maratonu w Nowym Jorku, wiele tysięcy biegnących ludzi. I zastanawiam się czy jeszcze kiedyś w Bostonie i Nowym Jorku tyle ludzi pobiegnie. Czas goi rany, oby tylko znów na lekkoatletycznych zawodach nie pojawili się jacyś szaleńcy, bo zabiją nam coś, co bardzo lubimy, a wręcz kochamy - dodał Dziadura.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie