Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o ulicę na pograniczu Niska i Racławic. Będzie zbiorowy pozew za zniszczenia z powodu fatalnej drogi?

Konrad SINICA
– Miejsca jest na tyle, że możemy zostawić kolei to, co kolejowe i zrobić wąski pasek asfaltu po jednej stronie – mówi Halina Janowska.
– Miejsca jest na tyle, że możemy zostawić kolei to, co kolejowe i zrobić wąski pasek asfaltu po jednej stronie – mówi Halina Janowska. Konrad Sinica
Mieszkańcy ulicy Torowej w Racławicach od lat bezskutecznie walczą o to, by gmina zrobiła im asfalt.

Burmistrz jednak odmawia rozpoczęcia robót. Zdesperowani mieszkańcy zapowiadają pozew zbiorowy.
Ulica Torowa to około 800-metrowy trakt, przez który przebiega granica między Niskiem i Racławicami. Droga jest w fatalnym stanie. Nie ma asfaltowej nawierzchni, przez co jesienią mieszkańcy grzęzną w błocie, a latem za pojazdami unoszą się tumany kurzu. Mieszkańcy ulicy od lat zabiegają u włodarzy miasta o położenie asfaltu. Bezskutecznie, ich monity nie przynoszą efektów.

ZACZĘŁO SIĘ OD KANALIZACJI

Po stronie racławickiej znajduje się około 50 gospodarstw domowych. Kilkanaście lat temu, kiedy kanalizowano pobliskie Grądy, jeden z mieszkańców ulicy Torowej, którego posesja znajduje się po niżańskiej części drogi, nie zgodził się, aby przez jego podwórze puścić rurę kanalizacyjną. Kanalizację wykonano, ale zerwana została część asfaltu, która znajdowała się na początku ulicy. Na dalszym odcinku asfaltowej nawierzchni nie było i nie zapowiada się na to, żeby w najbliższym czasie miała powstać.

- Od tamtej pory od urzędników dostajemy tę samą odpowiedź, że nie chcieliśmy puścić przez nasze posesje kanalizacji, to teraz musimy poczekać - żali się Halina Janowska, mieszkanka racławickiej części ulicy Torowej. - A przecież mieszkańcy Racławic nie sprzeciwiali się puszczaniu rur przez ich posesje. Mało tego, z wykonanej kanalizacji i tak nie mogliśmy skorzystać. Podłączyli się do niej tylko ci szczęśliwcy, którym pozwalało na to naturalne ukształtowanie terenu, czyli kilku mieszkańców z początku ulicy.

TOROWA JEST KOLEJOWA

Całą sprawę dodatkowo komplikuje fakt, iż ulica Torowa, jak sama nazwa wskazuje, leży przy torach i część drogi należy do kolei. To kolejny argument włodarzy miasta.
- Dopóki nie uregulujemy stosunków prawnych z koleją, nie chcę wchodzić w teren - informuje burmistrz Julian Ozimek. - Sprawy są w toku. Prowadzimy rozmowy z koleją. Jeżeli nie będzie zgody z ich strony, to będziemy musieli rozwiązać problem w inny sposób.

Mieszkańcy twierdzą, że kolej może uzurpować sobie prawo do 3,5 metra terenu od linii kolejowej. Według ich opinii miejsca jest na tyle, że dałoby się puścić nitkę asfaltu nie wchodząc na teren kolejowy. Burmistrz jednak nie chce rozpoczynać prac bez zgody kolejarzy.

Asfalt to nie jedyny problem, z którym borykają się mieszkańcy ulicy Torowej. Przy drodze brakuje oświetlenia i po zmroku w tej części miasta panują egipskie ciemności. Jednak, jak informuje burmistrz Ozimek, mieszkańcy nie mogą na razie liczyć na montaż oświetlenia. Lampy zawisną nad ulicą Torową dopiero, gdy ruszą roboty drogowe.

BĘDZIE POZEW

Na razie mieszkańcy naprawiają drogę na własną rękę. Co pewien czas Marek Piróg - również mieszkaniec ulicy Torowej - łata dziury w drodze tłuczniem. Przez lata robił to na własny koszt. Od niedawna doszedł do porozumienia z gminą i może liczyć na zwrot kosztów za naprawę drogi. Te doraźne zabiegi jednak nie satysfakcjonują mieszkańców ulicy Torowej. Jeżeli w najbliższym czasie w sprawie drogi nic się nie zmieni, racławiczanie zapowiadają pozew zbiorowy do sądu o odszkodowanie za zniszczone ogumienie, amortyzatory, spawanie podwozi i szkody zdrowotne, na jakie są narażeni przez użytkowanie tej fatalnej drogi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie