MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Barwne zakończenie karnawału w Radomyślu nad Sanem

Zdzisław Surowaniec
W tym roku wielbłąd był sensacją.
W tym roku wielbłąd był sensacją. Zdzisław Surowaniec
W cukierni w City Park w Stalowej Woli przestali smażyć chrupiący chrust, przez Radomyśl nad Sanem przeszedł we wtorek pochód przebierańców - to widoczne oznaki końca karnawał u i nastania Wielkiego Postu.

Małgorzata Nowak, sekretarz Urzędu Gminy:

- Tradycja nie ginie, w miejsce tych, którzy odchodzą, przychodzą nowi. To bardzo cieszy, bo świadczy o tym, że ludzie czują się tu jak u siebie. A przebierańcy mają takie ubrania, że ja któregoś roku nie poznałam własnej córki, przebranej za panią młodą.

Orszak weselny z przebierańcami.
Orszak weselny z przebierańcami. Zdzisław Surowaniec

Orszak weselny z przebierańcami.
(fot. Zdzisław Surowaniec)

Pochód przebierańców w Radomyślu nad Sanem to wielowiekowa tradycja. Zmieniają się ludzie, pogody, systemy polityczne, a tradycja ostatków i zapustów nie ginie w tej miejscowości. W tym roku - jak nigdy wcześniej - w barwnym pochodzie szło zwierzę - wielbłąd.

EGZOTYCZNE ZWIERZĘ

Wielbłąd poprzedzał orszak, jaki od szkoły przyszedł do rynku. Biegł przy nim arab, a obok murzyn z pękiem bananów za pazuchą. Kukła wielbłąda była niezwykle udana, robiona przez dwie osoby, z kłapiącymi zębami. Mieli z tego radość mieszkańcy, którzy zgromadzili się obserwować pochód. Także dzieci, która dosiadały "zwierzaka".

Z przejściem barwnego orszaku wiąże się stara historia, znana każdemu dziecku w Radomyślu. Maryna, która w karnawale nie wyszła za mąż, w Ostatki na łapu capu poszukała chłopa i z pomocą przyjaciół zabrała się za zorganizowanie wesela. A musiała to zrobić szybko, bo czasu było niewiele, a i panna młoda szła do ślubu z poczętym w karnawale dzieciątkiem.

TAŃCE NA KORYTARZU

Przebierańcy - podobnie jak to jest od lat - zachodzili do sklepów, gdzie dostawali podarunki dla Maryny. W Urzędzie Gminy powitali ich urzędnicy i Urzędzie Stanu Cywilnego dali młodej parze ślub. Uroczystość zakończyła się tańcami na korytarzu.

Kolejnym miejscem, gdzie zaszła para młodych był bank, ośrodek zdrowia, ośrodek pomocy społecznej, sklep z ciuchami dla niemowląt, poczta. Sprzyjała pogoda, świeciło mocne słóńce. Na ulice wylegli mieszkańcy Radomyśla i pozdrawiali wesołych przebierańców. Szczególnie dzieci miały wiele radości z oglądania barwnych postaci.

KIM KTO JEST

Na finał orszak zaszedł na plebanię. Tu ksiądz kanonik Józef Turoń miał niezwykle trudne zadanie. Musiał odgadnąć kim kto jest. Najszybciej poszło mu z rozpoznaniem Gizeli Krajewskiej. To najstarsza uczestniczka parady, skończy 94 lata i daje przykład tego, że tradycja trzyma się mocno i daje wiele radości.

Zadanie w tym roku było trudne, bo sporo z 22 osób szło w pochodzie po raz pierwszy. A i maski były szczelne. Ksiądz Józef nie rozpoznał wszystkich przebierańców. Reszta zdjęła więc maski i ze śmiechem okazało się kto się kryje za niesamowitymi gumowymi twarzami. Na finał kapłan wszystkich przebierańców ksiądz zaprosił na deser, a oni odśpiewali mu "sto lat".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie