MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brudna woda dniami zalega na ulicy w Sokolnikach. Winni są mieszkańcy?

Marcin RADZIMOWSKI [email protected]
By przynajmniej częściowo zaradzić problemowi, mąż pani Moniki postawił w kałuży drewnianą konstrukcję a na niej przybił odblaskowy trójkąt ostrzegawczy.
By przynajmniej częściowo zaradzić problemowi, mąż pani Moniki postawił w kałuży drewnianą konstrukcję a na niej przybił odblaskowy trójkąt ostrzegawczy. Marcin Radzimowski
Ulicą Furmańską w Sokolnikach (powiat tarnobrzeski) nawet dwa dni po deszczu ciężko przejść suchą stopą. W wielu miejscach tworzą się ogromne kałuże. - Nie można nawet okna otworzyć, bo samochody tak rozbryzgują wodę, że wpada ona do domu - skarży się Krzysztof Sałek z Sokolnik.

Jan Czech, sekretarz gminy Gorzyce:

Jan Czech, sekretarz gminy Gorzyce:

- Rozwiązanie tego problemu pochłonie bardzo dużo pieniędzy. Do takiego stanu rzeczy przyczynili się też mieszkańcy, którzy nawożą ziemię do ogródków przy drodze i podnoszą poziom poboczy. To automatycznie sprawia, że po opadach w najniższych miejscach zbiera się woda z całej ulicy, a dodatkowo ta spływająca z podwórek.

Problem dotyczy kilkunastu rodzin mieszkających przy ulicy Furmańskiej, a szczególnie tych, których domy stoją blisko jezdni. To wąska ulica - ogrodzenia posesji są bardzo blisko pasa drogowego, dlatego nie ma miejsca na rów melioracyjny, a o podziemnej kanalizacji deszczowej póki co sokolniczanie mogą jedynie pomarzyć.

Z KAŁUŻY DO KUCHNI

- Następnego dnia po deszczu otworzyłam okna. Jeden z samochodów po wjechaniu w kałużę dosłownie wlał mi przez okno wodę do kuchni - wspomina Monika Sałek mieszkająca przy ulicy Furmańskiej. - Oprócz tego elewacja domu jest ciągle brudna z tej wody.
By przynajmniej częściowo zaradzić problemowi, mąż pani Moniki postawił w kałuży drewnianą konstrukcję, a na niej przybił odblaskowy trójkąt ostrzegawczy. Samochody z daleka widzą zagrożenie i przejeżdżają na lewy pas, gdzie… wjeżdżają w inna wielka kałużę. Obie mają po około pięć centymetrów głębokości i powierzchnię nawet po kilka metrów kwadratowych.

Takie samo utrapienie mają również inni mieszkańcy tej ulicy, przy posesjach których także po deszczu tworzą się wielkie kałuże. Miejscowi znają problem, dlatego starają się zwalniać, wjeżdżając autem w kałuże, jednak samochody z obcymi rejestracjami nie zważają na to.
- To nowa droga, ze dwa lata temu położono tu asfalt. Problem z jej odwodnieniem był od samego początku. Zgłaszałem to do gminy telefonicznie i pisemnie, nikt z tym nic nie robi - dodaje Krzysztof Sałek.

PO CZĘŚCI SAMI SOBIE WINNI?

Sekretarz gminy Gorzyce Jan Czech zna problem i - jak twierdzi - nawet ostatnio był na miejscu, by naocznie się z nim zapoznać.
- To specyficzna sprawa i jej rozwiązanie pochłonie bardzo dużo pieniędzy. Właśnie dlatego, że nie ma tam miejsca na zrobienie rowu, nie ma też kanalizacji deszczowej - mówi Jan Czech.
Dodaje, że mieszkańcy przez ostatnie lata sami się przyczynili do pogorszenia sytuacji, podnosząc poziom gruntu na posesjach.
- Ja wiem, że nikt nie chce mieć wody na podwórzu, dlatego nawozi ziemi bądź kamienia. Ludzie nawożą też ziemi do ogródków przy drodze i podnoszą poziom poboczy - wylicza. - To automatycznie sprawia, że po opadach w najniższych miejscach zbiera się woda z całej ulicy, a dodatkowo ta spływająca z podwórek. Ostatnio widziałem, jak jeden z mieszkańców nawiózł ziemi na pobocze, podnosząc je powyżej poziomu drogi.

TRZEBA POWALCZYĆ O PIENIĄDZE

Czy gmina będzie w stanie rozwiązać problem? Z pewnością nie natychmiast. Na budowę odwodnienia ulicy Furmańskiej nie można wykorzystać pieniędzy z promes powodziowych, gdyż ta droga nie leży ani blisko wałów, ani nie została zniszczona przez wodę.
- Można próbować składać wnioski do przyszłorocznego budżetu o pieniądze na ten cel, to już zadanie dla radnych. Mieszkańcy mogą też próbować znaleźć na ten cel pieniądze w funduszu sołeckim, który po powodzi jest znacznie większy, niż w normalnym roku - dodaje Czech. - Nie wiem jednak, czy mieszkańcy innych części miejscowości zgodzą się wydatkować wszystko na jeden cel, który przecież bezpośrednio nie dotyczy wszystkich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie