Dziesiątki spraw sądowych z rejonu Niska i Kolbuszowej stoi w miejscu, sędziowie są zdezorientowani i nie wiedzą, czy jest sens orzekać. Niektórzy w ogóle nie rozpoznają spraw, inni rozpoznają, ale ich wyroki - te w sprawach cywilnych… i tak są uchylane. To generuje koszty, za które zapłaci podatnik. Czyli każdy z nas.
Zaczęło się od reformy ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, czyli przekształcenia 79 sądów rejonowych w wydziały zamiejscowe innych sądów. Na Podkarpaciu stało się tak w ośmiu sądach - w Kolbuszowej, Nisku, Brzozowie, Leżajsku, Lubaczowie, Przeworsku, Ropczycach i Strzyżowie. W okręgu tarnobrzeskim od stycznia Sąd Rejonowy w Nisku zmienił się w nazwie na Sąd Rejonowy w Stalowej Woli Wydział Zamiejscowy w Nisku, natomiast sąd kolbuszowski to teraz Sąd Rejonowy w Mielcu Wydział Zamiejscowy w Kolbuszowej.
DO WRZEŚNIA BYŁO OK
W czym więc problem? Ano w tym, że we wrześniu Sąd Najwyższy uznał, iż wyrok w jednej ze spraw cywilnych jest nieważny. Dlatego, że sędzia z wydziału zamiejscowego wydający wyrok, został do tego wydziału przeniesiony decyzją wiceministra a nie ministra.
- A mnie zastanawia, dlaczego Sąd Najwyższy dopiero we wrześniu uznał, że wyrok sędziego przeniesionego przez wiceministra, jest bezprawny? Od stycznia do września nikt tego nie dostrzegł? - pyta retorycznie jeden z tarnobrzeskich sędziów.
W sądach zapanowała panika. Od stycznia tylko na Podkarpaciu w ośmiu wydziałach zamiejscowych rozpoznano 5 tysięcy spraw. Czy wszystkie wyroki zostaną unieważnione? To wygeneruje ogromne koszty, będzie też uciążliwe - ponowne wzywanie świadków, biegłych.
Teraz wszyscy czekają na decyzję Trybunału Konstytucyjnego, który ostatecznie rozstrzygnie, czy wyroki sędziów z wydziałów zamiejscowych są ważne, czy nie. A jaka sytuacja obecnie jest w sądach okręgu tarnobrzeskiego?
- Niektórzy sędziowie z obu wydziałów zamiejscowych w ogóle nie orzekają, obawiając się, że ich praca i tak pójdzie na marne, kiedy wydane przez nich wyroki zostaną uchylone. I mam tu na myśli uchylenie wyroków nie z uwagi na błędy w nich zawarte, lecz z uwagi na argumentację Sądu Najwyższego - mówi sędzia Zygmunt Dudziński, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu do spraw karnych.
BŁĘDNE KOŁO
Inni sędziowie z Niska i Kolbuszowej orzekają normalnie, mając nadzieję, że ich wyroki nie zostaną unieważnione. Zdecydowana większość tych wyroków trafia później do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu, jako sądu odwoławczego. Tutaj sędziowie też mają dylemat: co zrobić, jeśli nie ma merytorycznych przesłanek do uchylenia wyroku?
- My w wydziale karnym wychodzimy z założenia, że najlepiej jest poczekać na ostateczną decyzję. Jeśli w ocenie składu sądzącego nie ma przesłanek merytorycznych do uchylenia wyroku, odraczamy rozpoznanie sprawy - wyjaśnia sędzia Zygmunt Dudziński.
W wydziale cywilnym Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu jest inaczej. Już wiele wyroków zostało uchylonych, bez zagłębiania się w merytorykę.
- Wyroki są uchylane z uwagi na wystąpienie przesłanki przemawiającej za nieważnością postępowania, w tym przypadku skład sądu orzekającego był sprzeczny z przepisami prawa - informuje sędzia Marek Nowak, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego do spraw cywilnych.
To błędne koło, bo sprawa trafia ponownie do wydziału zamiejscowego sądu, w którym orzekają sędziowie przeniesieni przez wiceministra. Kolejny wyrok znów trafi do sadu odwoławczego, który orzeczenie uchyli…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?