MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dla kogo ten mięsny kąsek?

Sławomir CZWAL
Stanisława Gil
Stanisława Gil Echo Dnia
Sławomir Maciąg
Sławomir Maciąg Echo Dnia

Sławomir Maciąg
(fot. Echo Dnia)

Zakłady Mięsne w Nisku były jedną z największych firm z branży mięsnej w Polsce. Produkty z tej fabryki trafiały na teren całego kraju, a znaczną ich część eksportowano do krajów Europy Zachodniej, a nawet Ameryki. Zdobywca tytułu "Teraz Polska" po głośnej prywatyzacji musiał upaść.

Aleksandra Węglińska
Aleksandra Węglińska Echo Dnia

Aleksandra Węglińska
(fot. Echo Dnia)

Na nieszczęście niżańskich pracowników oraz dostawców, sprywatyzowaną firmę kupił holding udziałowo związany z głównymi bohaterami Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicz-nego. W miniony wtorek syndyk Anna Brzozowska podpisała porozumienie z miejscowym biznesmenem, który jest zaintere-sowany zakupem zakładu. Czy to oznacza koniec fatum nad ni-żańskim zakładami?

Zarżnięty kredytem

W 1999 roku "Kera Trading", firma powiązana z Grzegorzem Ż. i Janiną Ch., kupiła niżański zakład. Pieniądze pochodziły z kredytu udzielonego przez jeden ze stalowowolskich banków. Prywatyzacja Zakładów Mięsnych w Nisku miała zapoczątkować świetlaną przyszłość dla pracowników i dostawców. Inwestor miał dofinansować zakład, unowocześnić produkcję oraz poszerzyć rynki zbytu. Stało się to jednak fikcją.

Zakład zaczął podupadać, a powstające firmy "córki" doprowadziły do jego całkowitego upadku. Niespłacony 65-milionowy kredyt w stalowowolskim banku oraz nieprawidłowości przy jego udzielaniu doprowadziły do zwolnienia dyrektora oddziału banku, jak i prezesa centrali banku. Presji nie wytrzymał dyrektor oddziału banku, który niedługo przed rozpoczęciem procesu popełnił samobójstwo.

Sprawa wyłudzenia pożyczek przez Grzegorza Ż. i Janinę Ch. do tej pory jeszcze nie została zakończona prawomocnym wyrokiem i toczy się przed stalowowolskim sądem, gdyż została zawieszona ze względu na rozprawy w ramach Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego.

Bankructwo i syndyk

Prezesostwo Grzegorza Ż. na trwałe zapisało się w historii niżańskiego zakładu. Już po dwóch latach od przejęcia zakładu przez "Kera Trading" Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu w roku 2001 ogłosił upadłość i wyznaczył syndyka. Na lodzie zostało ponad 700 pracowników oraz 1500 dostawców.

- Jest to jedna z najtrudniejszych upadłości w Polsce - twierdzi syndyk Anna Brzozowska. - Nieuregulowane były sprawy związane z gruntami pod halami produkcyjnymi i biurowcami. Ostatnie sprawy dotyczące własności terenu zakończyły się dopiero w 2003 roku. Od początku chciałam sprzedać zakład w jedne ręce wraz z całym jego wyposażeniem. Rozparcelowanie niżańskiego zakładu mijało się z celem. Tym bardziej się cieszę, że jest chętna osoba do zakupu całego zakładu.

Od momentu ogłoszenia upadłości chętnych do kupna Zakładów Mięsnych było co najmniej kilkanaście firm. Z niektórymi negocjacje były doprowadzone do podpisania aktów notarialnych. Jednak zawsze do sprzedania zakładów brakowało kropki nad "i". Niezaprzeczalnym faktem jest, że jeden z kupujących otrzymał promesę na zakup zakładu, jednak w ostatniej chwili bank ją cofnął. Biznesmen przeszedł zawał serca i w ciężkim stanie wylądował w szpitalu.

Ostatnie starcie?

Na początku grudnia ubiegłego roku Nisko obiegła wiadomość, że są trzy firmy chętne do zakupu niżańskich zakładów. Wszystko owiane było tajemnicą. Udało się nam ustalić, że wśród nich były firmy z Torunia, Katowic i Niska. Ostatecznie najlepsze warunki przedstawił niżański inwestor i to prawdopodobnie on przejmie zakład. Wynegocjowana cena będzie zapewne niższa niż 9 milionów złotych, czyli sumy, za jaką sędzia komisarz zezwolił na sprzedaż niżańskiego zakładu.

W środę Anna Brzozowska przekazała do prezesa Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu prośbę o obniżenie ceny, za jaką może sprzedać niżański zakład. W najbliższym czasie swoje zdanie wyrażą również banki, które są właścicielami maszyn, linii technologicznych, które znajdują się w niżańskim zakładzie. Jeśli wszystkie sprawy formalne zostaną załatwione, to ostateczna decyzja o sprzedaży powinna zapaść już w przyszłym tygodniu.

Lokalny inwestor zamierza produkować narzędzia dla przemysłów drzewnego, metalowego oraz uruchomić produkcję dla potrzeb lotnictwa. Będzie również rozwijał produkcję dla potrzeb lotnictwa.

- Przede mną jeszcze daleka droga, abym został właścicielem zakładu, ale zarówno moje działania, jak i pani syndyk idą właśnie w tym kierunku - mówi inwestor z Niska, który prosił nas o anonimowość. - Myślę, że na początku dodatkowe zatrudnienie znajdzie około 50 osób.

* * *

13 lutego tego roku minie pięć lat od daty wydania postanowienia o upadłości Zakładów Mięsnych w Nisku, które stwierdziło, że spółka jest trwale niezdolna do spłacenia zobowiązań. Pieniądze ze sprzedaży zakładu pokryją zobowiązania wobec Zakładu Usług Społecznych i skarbu państwa.

Kto byłby lepszym inwestorem?

Lepszym inwestorem dla Zakładów Mięsnych byłby przedsiębiorca z Niska czy też przyjezdny biznesmen? Z takim pytaniem zwróciliśmy się do mieszkańców miasta.
Stanisława Gil: - Nie ma różnicy, czy będzie to osoba z Niska czy z drugiego krańca Polski. Najważniejsze jest, aby była dobrym gospodarzem. Teraz zakład straszy swoim wyglądem. Jeśli będzie inwestor, to pojawią się nowe miejsca pracy. Nieważne, czy będzie on z branży mięsnej, czy jakiejś innej.
Sławomir Maciąg: - Dobrze się stało, że zainteresowany zakupem zakładów jest miejscowy biznesmen. Będzie on bardziej uważał na region, z którego pochodzi. Pieniądze zostaną na miejscu i nigdzie nie odpłyną, i nikt nie rozkradnie zakładu. Co ważne, miejscowi ludzie będą też potrafili przypilnować nawet swojego krajana.
Aleksandra Węglińska: - Najważniejsze jest, aby zakład ruszył. Dla mnie nie ma różnicy czy będzie to miejscowy biznesmen, czy ktoś przyjezdny. Trzeba się cieszyć, że w ogóle ktoś jest jeszcze zainteresowany tym zakładem. Przecież on stoi pusty już ponad pięć lat. Na takim obrocie spraw na pewno powinno skorzystać też miasto.
Kazimiera Bambuch: - Według mnie to lepiej, aby zakład kupiła lokalna firma. Będzie bardziej dbała o środowisko i rynek pracy. Źle się stało, że zakład stał nieczynny tyle lat. Na tym przede wszystkim bardzo dużo straciło Nisko.
Zbigniew Kutyła: - Każdy kupiec jest dobry, byleby chciał zapłacić. Nie ma co patrzeć na sentymenty. Jeśli Zakłady Mięsne zostaną sprzedane, to produkcja ruszy. Nieważne już, czy będzie to produkcja mięsa, czy maszyn. Sytuacja na rynku pracy w Nisku jest bardzo ciężka. Nie ma co wybrzydzać, trzeba się cieszyć, że są chętni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie