Jezioro Tarnobrzeg - Stelmet Zielona Góra 87:90 (24:20, 30:17, 15:29, 18:24)
Jezioro: Williams 19, Dominique Johnson 13, Młynarski 13, Kozłow 12, Miller 11, Patoka 10, Wysocki 9.
Stelmet: Hosley 22, Cel 21, Zamojski 13, Troutman 12, Koszarek 11, Chanas 5, Hrycaniuk 4, Zywert 2, Daniel Johnson, Kucharek.
Pierwsze 20 minut gry było popisem "Jeziorowców". Doskonała gra w ataku, okraszona 50-procentową skutecznością w rzutach za trzy punkty i co chyba najbardziej cieszyło kibiców obrona, przy której Stelmet miał ogromne problemy. Nie trafiali Łukasz Koszarek, Adam Hrycaniuk, a Quinton Hosley gubił piłkę w łatwych sytuacjach. Efekt? Siedemnaście punktów przewagi przez trzecią i czwartą kwartą.
Przerwa podziałała mobilizująco na gości. Podopieczni Saso Filipovskiego szybko zaczęli gonić wynik. Kiedy Jezioro prowadziło 69:59 wydawało się, że uda się wygrać "Jeziorowcom" ten mecz. Jednak od tego momentu goście zdobyli dwanaście punktów z rzędu i wyszli na prowadzenie. Ważne trafienia zaliczyli w kluczowych momentach Przemysław Zamojski oraz Aaron Cel, a najważniejszą trójkę rzucił Hosley. Miejscowi jeszcze próbowali się "odgryźć" i po celnych rzutach Jakuba Patoki oraz Dominique Johnsona zielonogórzanie prowadzili tylko 84:83. Po chwili na prowadzenie Jezioro wyprowadził Wendell Miller i "zapachniało" sensacją. Wtedy za trzy trafił Hosley, a gospodarze w ostatnich sekundach zanotowali dwie straty, a koszykarze z "Winnego Grodu" mogli się radować ze zwycięstwa.
Na pomeczowej konferencji Cel oraz Filipovski w samych superlatywach wypowiadali się ekipie Jeziora. - Ta drużyna wygra jeszcze z faworytami rozgrywek - mówił trener Stelmetu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?