MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kara za beztroskę

Jaromir KRUK

Wierna Małogoszcz - Tłoki Gorzyce 3:1 (1:0),

1:0 Mariusz Lniany 36 min z karnego, 1:1 Wojciech Fabianowski 56, 2:1 Mariusz Lniany 63 z karnego, 3:1 Damian Gil 74.

Wierna: Maj 6 - Lniany 7, Szpiega 7, Piotrowski 6 - Grzesik 5, Sadłowski 5, Drej 5, R. Grzyb 6, Piwowarczyk 4 - Gil 7 (90 P. Kleszcz), Fatyga 4 (68 Malaga 1).

Tłoki: Petrykowski 5 - Szmuc 4, Wtorek 5, Piasecki 4, Syguła 5 - Gielarek 2 (46 Dziewulski 3), Kusiak 6, Szafran 5, Ławryszyn 6 - Mazurkiewicz 4 (76 Korzonek), Fabianowski 6 (81 Pacuła).

Żółte kartki: Szpiega, Lniany, Sadłowski, Malaga, Piwowarczyk (Wierna), Syguła, Fabianowski, Wtorek (Tłoki). Sędziował: M. Śledź z Białej Podlaski. Widzów 1200.

Tłoki w Małogoszczu zagrały tak samo beztrosko, jak w wiosennych meczach drugiej ligi. Goście nie potrafili zrobić użytku ze swoich większych umiejętności piłkarskich, a zdeterminowany beniaminek wypunktował ich niczym rasowy bokser. Być może podopiecznym Tomasza Tułacza wydawało się, że wygrają z Wierną małym nakładem sił, ale się przeliczyli.

W 10 minucie goście po raz pierwszy zagrozili bramce Wiernej, kiedy po uderzeniu Marka Kusiaka z prawie 40 metrów refleksem wykazał się Mirosław Maj. Potem gra toczyła się głównie z dala od bramek, nie brakowało ostrych spięć i fauli. Po jednym z nich (według przyjezdnych poza "szesnastką") - Michała Gielarka na Grzegorzu Sadłowskim arbiter podyktował dla Wiernej rzut karny zamieniony na gola przez Mariusza Lnianego. Na początku drugiej części podopieczni Tomasza Tułacza zaatakowali z furią i doprowadzili do remisu. Jeszcze w 52 minucie Anatolij Ławryszyn miał pecha, główkując w poprzeczkę. Ten sam zawodnik cztery minuty później w polu karnym zgrał piłkę Wojciechowi Fabianowskiemu, który strzelił wyrównującego gola. Wydawało się, że spadkowicz pójdzie za ciosem, ale coraz częściej groźne kontry zaczęli przeprowadzać miejscowi. W 63 minucie Tomasz Szmuc faulem powstrzymał mijającego go Damiana Gila, a że miało to miejsce w polu karnym, sędzia bez wahania podyktował kolejną "jedenastkę". Ponownie nie pomylił się Lniany. W 74 minucie goście stracili futbolówkę na połowie przeciwnika, a Wierna przeprowadziła wyśmienitą kontrę. Zaczął ją i sfinalizował dobrze dysponowany Damian Gil (głową) i praktycznie losy potyczki zostały przesądzone. W końcówce oba zespoły nie szczędziły sobie czasami nawet przesadnie chamskich faulów, ale było to korzystne tylko dla beniaminka, który prowadził różnicą dwóch goli. Po ostatnim gwizdku niektórzy zawodnicy z Gorzyc sprawiali wrażenie załamanych, ale kto wie, czy ta bolesna lekcja nie wyjdzie im na dobre. - Tłoki piłkarsko prezentowały się dobrze, ale w tej klasie rozgrywkowej mecze rozstrzygają się w innych sferach. Tutaj dominuje siła, walka, zaangażowanie, mniej jest poukładanego futbolu - mówił po meczu kierownik Kolportera Korona Paweł Wolicki, który pocieszał Zenona Krówkę, swojego kolegę po fachu z Tłoków.

Po meczu powiedzieli
Damian Gil, napastnik Wiernej:
- Tłoki nas zlekceważyły i poniosły za to karę. Nie można przecież myśleć, że jak ktoś jest beniaminkiem, to się go ogra na stojąco. Owszem, rywal przewyższał nas kulturą gry, ale najważniejsze są gole, nie wrażenia artystyczne. Ze swojej gry jestem zadowolony, "zrobiłem" karnego, strzeliłem gola i chciałbym jak najszybciej podzielić się swoją radością z dziewczyną Eweliną, przyszłymi teściami i rodzicami, których serdecznie pozdrawiam.

Mariusz Lniany, obrońca Wiernej: - Jestem szczęśliwy, bo wygraliśmy, a ja dwukrotnie wpisałem się na listę strzelców, między innymi uzyskując gola numer jeden dla Wiernej w trzeciej lidze. Przed meczem remis przyjąłbym w ciemno, a tu taka miła niespodzianka.

Wojciech Fabianowski, napastnik Tłoków: - Po takim spotkaniu odechciewa się grać w piłkę. Już beztrosko traciliśmy punkty w drugiej lidze, a teraz sezon o klasę niżej rozpoczynamy w podobnym stylu. Pierwszego karnego nie powinno być, bo faul nastąpił grubo przed polem karnym. Nie chcę tu szukać usprawiedliwienia dla nas, bo o to bardzo trudno. Marzę o wydostaniu się z trzeciej ligi, a żeby tego dokonać wraz z kolegami nie możemy więcej prezentować się jak w konfrontacji z Wierną.

Mówią trenerzy
Antoni Hermanowicz, Wierna:
- Chyba udało mi się przestawić mentalnie zespół z czwartej ligi na trzecią. Wyciągnęliśmy wnioski z przegranego 0:1 sparingu i zneutralizowaliśmy Tłoki. Bardzo obawialiśmy się tego meczu, ale wszystko dobrze się skończyło.

Tomasz Tułacz, Tłoki: - Liczyłem na zdobycz punktową u beniaminka, dlatego jestem rozgoryczony. Moi podopieczni popełniali szkolne, frajerskie błędy i to jest główna przyczyna porażki. Na boisku wcale nie byliśmy gorsi, ale w piłce liczy się to, co jest w sieci. Trzeba wyciągnąć wnioski z niepowodzenia i ostro dalej pracować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie