Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny dzień procesu członków domniemano zbrojnego gangu z Tarnobrzega

Marcin RADZIMOWSKI
Ja byłem od brudnej roboty. Mnie nie interesowało załatwianie sprzętu, czy samochodów wykorzystywanych przy napadach - wyjaśniał przed sądem oskarżony. Na zdjęciu wyprowadzany z sali rozpraw.
Ja byłem od brudnej roboty. Mnie nie interesowało załatwianie sprzętu, czy samochodów wykorzystywanych przy napadach - wyjaśniał przed sądem oskarżony. Na zdjęciu wyprowadzany z sali rozpraw. Marcin Radzimowski
Przed tarnobrzeskim sądem zakończył w środę składanie wyjaśnień pierwszy z sześciu mężczyzn, którym prokuratura zarzuca popełnienie szeregu bandyckich rozbojów w ramach przynależności do zorganizowanej grupy przestępczej. Skruszony gangster starał się precyzować wcześniej składane wyjaśnienia.

Podobnie jak w pierwszym dniu procesu, także i wczoraj na sali sądowej nie brakowało emocji. Spora w tym zasługa jednego z obrońców Wojciecha B. pseudonim Buśka, który nie kryje, ze wątpi w prawdomówność oskarżonego Tomasza K. Przypomnijmy, że mężczyzna odmówił udzielania odpowiedzi na pytania współoskarżonych i ich obrońców.

- W wyjaśnieniach oskarżonego jest wiele rozbieżności i nieścisłości. Jeśli stara się on o pewne przywileje, a możliwość nadzwyczajnego złagodzenia kary niewątpliwie takim przywilejem jest, to sąd powinien mieć na uwadze fakt, że jego odmowa udzielania odpowiedzi choćby na moje pytania sprawia, iż pewne istotne kwestie nie zostaną wyjaśnione - argumentował adwokat, w domyśle sugerując przewodniczącemu składu orzekającego zadanie tych samych pytań (oskarżony zgodził się odpowiadać na pytania sądu i prokuratora).

Rzeczywiście, rozbieżności w wyjaśnieniach składanych przez Tomasza K. na różnych etapach śledztwa były, mogły one jednak wynikać z upływu czasu (7, 8 lat) a także niemałej liczby popełnionych przestępstw. Mówiąc wprost, jeśli Tomasz K. wziął udział w kilku podobnych rozbojach, może nie pamiętać szczegółów dotyczących na przykład tego, czy przed jednym konkretnym napadem ktoś wręczał mu pistolet (lub jego atrapę) w samochodzie czy obok samochodu.

Sąd zadając pytania oskarżonemu, wziął pod uwagę sugestie adwokata i niektóre pytania były powtórkami tego, o czego chciał się dowiedzieć obrońca innego oskarżonego.

Przewodniczący składu orzekającego skrupulatnie dopytywał Tomasza K. o szczegóły dotyczące poszczególnych przestępstw, do których popełnienia mężczyzna się przyznaje. Sporo pytań dotyczyło samej grupy przestępczej, gdyż bardzo istotne jest ustalenie, czy była to grupa zorganizowana (między innymi z hierarchią - "podległością" szeregowych "żołnierzy" do bossów).

- Ja byłem od brudnej roboty. Mnie nie interesowało załatwianie sprzętu, czy samochodów wykorzystywanych przy napadach - wyjaśniał oskarżony. - Była osoba, która organizowała to wszystko, ktoś inny w przypadku napadu na bank opracował plan układu pomieszczeń.

W przypadku przynależności do zorganizowanej grupy przestępczej skazani sprawcy mogą starać się o wcześniejsze opuszczenie więzienia nie po połowie, lecz po odbyciu dwóch trzecich orzeczonej kary.
Przypomnijmy, że domniemanym członkom zbrojnego gangu prokuratura zarzuca dokonanie szeregu poważnych przestępstw. Chodzi o napady z bronią w ręku na właścicieli kantorów walutowych w Stalowej Woli, Krzątce czy Staszowie, na konwojenta firmy Wtórstal ze Stalowej Woli czy napad na bank w Gościeradowie. Kolejną rozprawę wyznaczono na 2 października.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie