MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarze Jeziora Tarnobrzeg przegrywają mecz za meczem i nie widać nadziei na poprawę

Piotr Szpak [email protected]
Środkowy "Jeziorowców" Craig Williams (z piłką) nie może być zadowolony ze swojej postawy w meczu przeciwko AZS Koszalin.
Środkowy "Jeziorowców" Craig Williams (z piłką) nie może być zadowolony ze swojej postawy w meczu przeciwko AZS Koszalin. grzegorz Lipiec
Co mecz to porażka, tak jest od początku sezonu, ale czy tak będzie do końca? Koszykarze Jeziora Tarnobrzeg przegrywają co się da i gdzie się da. Są bez szans w konfrontacji z drużynami silniejszymi tak pod względem sportowym, jak i pod względem organizacyjnym.

By wystartować w Tauron Basket Lidze, klub musi posiadać budżet w wysokości dwóch milionów złotych. Nie oznacza to, że tyle pieniędzy zarabiają koszykarze drużyny zajmującej ostatnie, 16 miejsce w rozgrywkach. Zarabiają znacznie mniej. Jaka praca, taka płaca, można by rzec.

Nie mają milionów

Najwierniejsi fani drużyny doskonale jednak wiedzą, jak bardzo te porażki bolą samych zawodników. Na tematy finansowe w Spółce Akcyjnej Koszykarskiego Klubu Sportowego Siarka Jezioro Tarnobrzeg prawie nikt nie chce rozmawiać. Prawie, bo odwagi nie brakuje prezesowi, a jednocześnie trenerowi drużyny Zbigniewowi Pysznia-kowi, który denerwuje się, kiedy słyszy o tym, że szkoda dwóch milionów na tak słabą drużynę.

- Te dwa miliony złotych to kwota brutto. Od tego trzeba odjąć koszty wynajmu hali, transport na mecze, wynajem mieszkań dla zawodników i wiele jeszcze innych kwestii. Ja na przykład pracuję za darmo i niech w to wierzy kto chce. Nie jestem jedyny, który nie bierze pieniędzy za pracę w tym klubie. Ja wiem, jaka jest prawda, ale nie będę o innych nic mówił, bo sobie tego nie życzą. Jeśli ktoś uważa, że są u nas wielkie pieniędzy, to jest w grubym błędzie. Ile zostaje nam na funkcjonowanie drużyny? Na pewno sporo poniżej miliona złotych. My weszliśmy do Tauron Basket Ligi sportowo, wywalczyliśmy ten awans na parkiecie i nie kupowaliśmy sobie w tej lidze miejsca. Dlatego łatwo się nie poddamy i koszykówka na najwyższym poziomie nadal w Tarnobrzegu będzie - mówi Zbigniew Pyszniak.

Cudu nie było

Koszykarze Jeziora przegrali w sobotę szósty mecz z rzędu, ulegając drużynie AZS Koszalin 83:118.
Jeszcze przed spotkaniem było wiadomo, że silny kadrowo rywal jest poza zasięgiem tarnobrzeskiego zespołu. Ale w sporcie różne cuda się zdarzają. Tym razem jednak cudu nie było. Nasza drużyna zagrała słabo, a momentami katastrofalnie w obronie, popełniając koszmarne błędy, które bezlitośnie wykorzystywali rywale

- Jeżeli nasz zespół mentalnie się nie przestawi i nie zacznie bronić, to będziemy grać tak, jak gramy. Podczas rozmów z zawodnikami wygląda na to, że wszystko wiedzą, ale nie ma to przełożenia na czyny. Mecze wygrywa się dobrą gra w obronie. Co z tego, że zdobywamy sporo punktów, jak jeszcze więcej tracimy - bezradnie rozkłada ręce Pyszniak.

Nie znają przyczyn

Sami zawodnicy nie potrafią zrozumieć, czemu tak słabo wygląda ich gra w obronie.
- Trener cały czas nam powtarza, że musimy lepiej grać w obronie. Doskonale o tym wiemy. Podczas treningów wszystko dobrze wygląda, ale jak przychodzi do meczu, to jest tak, jak jest, czyli słabo - mówi Ukrainiec Daniło Kozłow. - W meczu przeciwko Koszalinowi straciliśmy w pierwszej kwarcie aż 37 punktów i przegraliśmy ją aż 20 punktami (16:37). Przecież tak nie może być, bo już po pierwszej kwarcie było praktycznie po meczu. Cóż mam powiedzieć? Jest źle, gramy źle w obronie, wiemy o tym, znamy przyczyny, ale nie potrafimy nic zrobić. Wierzymy jednak, że będzie lepiej - mówi Kozłow, który przeciwko drużynie z Koszalina rozegrał dobre spotkanie.

Kolejna przeprawa

Trudno spodziewać się nagłego przypływu umiejętności zawodników tarnobrzeskiej drużyny. Kolejny w tym sezonie mecz nasz zespół rozegra już w najbliższy piątek, 17 listopada (początek o godzinie 19) z Asseco w Gdyni. Trudno przypuszczać, by było to zwycięskie dla tarnobrzeskiego zespołu spotkanie. Gdynianie, tak jak "Jeziorowcy", rozegrali w tym sezonie sześć spotkań, ale aż cztery wygrali. O optymizm w naszej ekipie jest bardzo trudno. Trzeba jednak wierzyć, że nadejdą lepsze dni. Załamywanie rąk nic w tej sytuacji nie da.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie