Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lewicowy radny cisnął legitymacją SLD

Zdzisław Surowaniec
Jeżeli chodzi o moje życie, to wszystko jest w porządku – zapewnia Jerzy Augustyn.
Jeżeli chodzi o moje życie, to wszystko jest w porządku – zapewnia Jerzy Augustyn. Zdzisław Surowaniec
Jerzy Augustyn, stalowowolski radny związany z Sojuszem Lewicy Demokratycznej od dwunastu lat, cisnął legitymacją partyjną, bo nie podoba mu się przewodniczący Rady Powiatu SLD Bronisław Tofil. - I tak by wyleciał, bo nie płacił specjalnej składki - argumentuje Tofil.

Bronisław Tofil, przewodniczący Rady Powiatu SLD:

To, co Jurek napisał, to opluwanie mnie. O wszystkim dowiedziałem się z prasy, żadnego listu od niego nie dostałem. Nie występowałem nigdy przeciwko niemu, co mu miałem do powiedzenia, mówiłem prosto w twarz. Nawet używa wadliwej nazwy, bo nie jestem przewodniczącym "zarządu Rady Powiatowej SLD", tylko Rady Powiatu SLD.

Jeżeli do tej pory był konflikt, to można o nim powiedzieć, że była to walka buldogów pod dywanem. Do prasy nie przenikały nawet plotki o animozjach między lewicowymi towarzyszami. Emocje eksplodowały nagle, choć wydaje się, że dotyczą tylko jednej osoby, bo nikt ze stu członków SLD w powiecie nie zamierza iść tą drogą czyli odchodzić z Sojuszu.

Z WŁASNEJ KIESZENI

Jerzy Augustyn ma sześćdziesiąt lat, jest dyrektorem administracyjnym Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Stalowej Woli. Dwa razy bez powodzenia startował na prezydenta miasta, przegrał konkurs na dyrektora "budowlanki". Jego sukcesem jest to, że został radnym miejskim.

- Z własnej kieszeni pokrywałem koszty kilku swoich kampanii wyborczych, a teraz żąda się ode mnie płacenia specjalnej składki - mówi oburzony. Specjalna składka to siedem procent diety radnego, jaką na konto SLD deklarują się płacić członkowie partii, pod groźbą usunięcia, jeżeli należności nie są regulowane przez pół roku. Miesięcznie wychodzi około 70 zł w przypadku szarego radnego.

UŁATWIŁ ZADANIE

- Na przełomie maja i czerwca zwracałem Jurkowi uwagę, że nie płaci specjalnej składki. Odmówił uregulowania należności. Chyba czekał, że zostanie przez nas wyrzucony z partii i że stanie się męczennikiem. Ułatwił nam zadanie i sam się wypisał - tłumaczy Bronisław Tofil.

Ale argumenty, jakich używa Jerzy Augustyn nie mają z płaceniem nic wspólnego. W liście do przewodniczącego koła SLD W Radzie Miasta napisał: "Uważam, że najwyższy czas spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć dość. Dość obłudzie, zakłamaniu, publicznemu osądzaniu i wyrokowaniu. Dość opluwania i poniżania członków partii. Partia, w której przestała obowiązywać przyjaźń, koleżeństwo, wzajemny szacunek, życzliwość i zaufanie, deptana jest godność człowieka przestaje być partią. Staje się sektą niewolników i zakładników z jedynym jaśnie panującym i gnębiącym ich wodzem". Mocne!

GORYCZ PORAŻKI

I dalej czytamy: "W Statucie Sojuszu Lewicy Demokratycznej, jego wstępie i na legitymacji członkowskiej jest napisane >>Równość i wolność są naturalnymi dążeniami człowieka>>. Ja wybieram wolność".

- Proszę zwrócić uwagę, że 11 października pan Augustyn przegrał konkurs na dyrektora szkoły, a rezygnację z członkostwa złożył dzień później. Chyba chodzi nie o moja osobę, ale gorycz porażki - skomentował Bronisław Tofil.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie