Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Lodołamacze” ze Stalowej Woli na zlocie morsów nad Jeziorem Solińskim

Zdzisław Surowaniec
Zdzisław Surowaniec
To tylko część Lodołamaczy nad zalewem solińskim.
To tylko część Lodołamaczy nad zalewem solińskim. Hubert Bańka
Ponad 370 foczek i morsów z kraju i zagranicy wzięło udział w zorganizowanym w ostatni weekend nad Jeziorem Solińskim I Światowym Zlocie Morsów Solina-Polańczyk. Wśród nich nie mogło oczywiście zabraknąć przedstawicieli Stalowowolskiego Klubu Morsów „Lodołamacze”.

ZOBACZ TAKŻE:
"Morsy" w Czerkasach. Ukraińcy uwielbiają lodowe kąpiele

(dostawca: News Channel "24"/x-news)

- To było to, co lubimy najbardziej, czyli lodowata kąpiel w gorącej atmosferze - komentuje Tomasz Wosk, sekretarz klubu i jeden z jego założycieli. - Impreza była wyjątkowo udana, mamy nadzieję że stanie się cykliczna, ponieważ większość podobnych wydarzeń dla morsów odbywa się głównie nad Bałtykiem, co z racji odległości, dla miłośników zimowych kąpieli z południa kraju, jest dość dużym utrudnieniem. A przecież morsów tu nie brakuje, na Podkarpaciu mamy kluby w Rzeszowie, Krośnie, Tarnobrzegu no i oczywiście nasz w Stalowej Woli – mówi Tomasz Wosk.

W zorganizowanym w ostatni weekend zlocie nad Jeziorem Solińskim, uczestniczyły foczki i morsy z całej Polski, między innymi z Wrocławia, Radomia, Gdyni, Łeby, Darłowa, Rzeszowa, a nawet z Czech. Stalowowolskich „Lodołamaczy” na czele z prezesem klubu Dariuszem Bańką reprezentowali: Stanisław Bańka, Hubert Bańka, Jan Chmura, Jakub Chmura, Beata Kyć, Tomasz Brodziak, Artur Dzierzkowski, Paweł Mroczek, Albert Majewski oraz Tomasz Wosk. – Kąpiel w Jeziorze Solińskim była bardzo sympatyczna. Woda miała temperaturę 3 stopni Celsjusza, więc jak na styczeń, była dość ciepła. Choć pilnujący naszego bezpieczeństwa płetwonurkowie poubierani w pianki i skafandry komentowali, że już z samego patrzenia na nas, robi im się zimno – opowiada Dariusz Bańka.

Kąpiel w jeziorze była oczywiście najważniejszym wydarzeniem zlotu, choć towarzyszyło mu również wiele innych atrakcji. Najciekawszą był firewalking, czyli chodzenie po rozżarzonych węglach. – Chodzenie boso po tlących się węglach to bardzo stary zwyczaj, ale my próbowaliśmy go po raz pierwszy. Organizatorzy ostrzegali, że węgle są rozgrzane do temperatury minimum 400 stopni Celsjusza, co skutecznie zniechęciło część foczek i morsów. Ale nie nas – Lodołamaczy. Lubimy ekstremalne wyzwania, więc próbę ognia przeszła cała nasza grupa. Nie na darmo na naszej fladze widnieje hasło „Stalowi ludzie rodem ze Stalowej Woli” – śmieje się Dariusz Bańka.

Oprócz wspomnianego hasła oraz klubowego logotypu, na fladze znajduje się również herb Stalowej Woli. – Nieprzypadkowo. Lubimy nasze miasto i chętnie się z nim utożsamiamy. Tym bardziej cieszy nas, że możemy się nim nie tylko chwalić, ale i liczyć na jego wsparcie. W tym miejscu dziękujemy prezydentowi Lucjuszowi Nadbereżnemu za zakupienie dla naszego klubu czapek z herbem oraz naszym klubowym logo – mówi Dariusz Bańka, prezes stalowowolskich „Lodołamaczy”.

SKM "Lodołamacze" zrzesza obecnie prawie 30 osób. Oficjalnie klub działa od stycznia 2014 roku, choć większość tworzących go osób regularnie zażywa zimowych kąpieli już od wielu lat. - Robimy to dla zdrowia, w celu hartowania odporności. Zimowych kąpieli może zażywać niemal każdy, choć oczywiście są pewne przeciwwskazania, jak choćby choroby serca. Ale jak do każdego sportu, trzeba się do tego dobrze przygotować. Dlatego nasz sezon nie ogranicza się jedynie do zimowych miesięcy, tylko pływamy cały rok - tłumaczy Dariusz Bańka.

Morsowanie pozytywnie wpływa jednak nie tylko na odporność, ale również na samopoczucie. – Zimowe kąpiele bardzo poprawiają nastrój. Dlatego jeszcze nie spotkałem smutnego morsa czy foczki – mówi Tomasz Wosk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie