Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mecz Polska - Rosja i polowanie na dziennikarza w Stalowej Woli

Piotr ZALEŚNY
Policjant wsadza do radiowozu najbardziej aktywnego uczestnika bójki.
Policjant wsadza do radiowozu najbardziej aktywnego uczestnika bójki.
Po wtorkowym meczu Polski z Rosją w ogródku piwnym w Stalowej Woli podbity został dziennikarz. Policja zatrzymała cztery osoby

Do brutalnego pobicia dziennikarza "Echa Dnia" Zdzisława Surowańca doszło przed północą we wtorek w Stalowej Woli, w ogródku piwnym przy wiadukcie. Dziennikarz był bity pięścią po twarzy i kopany po ciele. Ma złamaną kość palca ręki i ogólne potłuczenia.

- Po oglądnięciu meczu piłkarskiego u znajomych, szedłem do domu. Przed rzeźbą Patrioty zobaczyłem grupę śpiewających i skandujących kibiców. Zrobiłem im zdjęcie, żeby pokazać że potrafimy się cieszyć z niezłych wyników naszych piłkarzy - wspomina dziennikarz.

DOPADLI GO

Jak relacjonuje, do domu szedł przez wiadukt. - W połowie wiaduktu, na wysokości ulicy Okulickiego, usłyszałem dobiegające z ogródka piwnego odgłosy wesołej zabawy. Pomyślałem, że mogę mieć drugie zdjęcie, które pokaże jak Stalowa Wola cieszy się z remisu Polaków z Rosją - opowiada.

Zapewnia, że wszedł do ogródka piwnego, wyjął aparat fotograficzny, ale nie zrobił zdjęć, zanim nie dostanie zgody uczestników zabawy. Jednak nie zdążył podejść do rozśpiewanej grupy przy barze, bo dopadło go trzech młodych mężczyzn. - Bez żadnej przyczyny zaczęli mnie mocno szarpać za ubranie. Szczególnie jeden, najbardziej tęgi z dużym brzuchem. Używali wulgarnych słów, kazali mi wyp…., no właśnie takich słów używali. Chciałem podnieść z podłogi pokrywkę obiektywu aparatu fotograficznego, ale ordynarnie wypchnęli mnie z ogródka na zewnątrz. Tu dostałem od najbardziej aktywnego napastnika pięcia w twarz - opowiada.

DZIEWCZYNY ODCIĄGNĘŁY

Mówi, że odszedł jakieś piętnaście metrów i wezwał policję przez telefon komórkowy. - Główny napastnik prawdopodobnie zorientował się, że dzwonię na policję i zaczął biegnąć w moim kierunku, żeby mi dowalić. Uciekałem, ale upadłem. Zostałem skopany. Na szczęście nadbiegła grupa osób z ogródka i, szczególnie dziewczyny, odciągnęły ode mnie napastników - wspomina.

Kiedy policja przyjechała, dziennikarz rozpoznał w 24-letnim mężczyźnie głównego napastnika. Jak się okazało, był pijany. Miał 1,95 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Jeszcze wsadzany przez policjantów do radiowozu, odgrażał się dziennikarzowi, że go załatwi. Za używanie wulgarnych słów został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych. W sumie zatrzymane zostały cztery awanturujące się osoby. Policja prowadzi w sprawie pobicia dochodzenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie