Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkanka Nowej Dęby stanie przed sądem z zarzutem zabójstwa synka. Grozi jej nawet dożywocie

Marcin RADZIMOWSKI [email protected]
Tragedia rozegrała się 23 września ubiegłego roku, w jednym z domów jednorodzinnych na obrzeżach Nowej Dęby.
Tragedia rozegrała się 23 września ubiegłego roku, w jednym z domów jednorodzinnych na obrzeżach Nowej Dęby. Marcin Radzimowski
To już pewne - kobieta, 41-letnia mieszkanka Nowej Dęby stanie przed sądem z zarzutem zabójstwa swojego synka!

Najpóźniej w piątek do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu trafi akt oskarżenia 41-letniej mieszkanki Nowej Dęby, której prokuratura zarzuca zabójstwo swojego czteroletniego synka. Kobiecie grozić będzie minimum osiem lat więzienia, maksymalnie nawet dożywocie.

Śledztwo zostało formalnie zamknięte w ostatni piątek. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że sprawa nie została umorzona, a skoro tak to od piątku prokurator ma tydzień czasu na sformułowanie, uzasadnienie i dostarczenie do sądu aktu oskarżenia.

Biorąc pod uwagę dramat, jaki - według ustaleń śledztwa - stał się udziałem 41-latki z Nowej Dęby, trudno uwierzyć, że nie jest ona ani chora psychicznie, ani upośledzona umysłowo. Tak jednak orzekli biegli lekarze psychiatrzy, którzy poddali podejrzaną czterotygodniowej obserwacji w warunkach szpitalnych.

Przypomnijmy, że czteroletni Bartuś zmarł w tarnobrzeskim szpitalu w październiku ubiegłego roku. Na oddziałał intensywnej terapii trafił trzy tygodnie wcześniej, był podpięty do aparatury podtrzymującej czynności życiowe, przytomności nie odzyskał nigdy. Lekarze wykonujący sekcję zwłok ustalili, że do śmierci chłopca doprowadziło duszenie dziecka, które spowodowało niewydolność krążeniowo-oddechową a następnie nieodwracalne uszkodzenie mózgu.

Koszmar wydarzył się rankiem 23 września w jednym z domów jednorodzinnych w Nowej Dębie. W tym czasie 4-latek przebywał w nim jedynie z matką. Mąż kobiety był w pracy (nie był biologicznym ojcem Bartusia) a jej teściowa i szwagier pojechali na zakupy.
Później, podczas przesłuchania 41-latka opowiedziała prokuratorowi, że postanowiła zabić swojego synka. W oparciu o jej słowa oraz o inne ślady ustalono, że kobieta najpierw dusiła chłopca zasłaniając dłońmi jego usta i nos a następnie zacisnęła na szyi dziecka kabel elektryczny. Chłopiec przestał oddychać, jego serduszko przestało bić.

Pomoc przyszła dopiero około trzy kwadranse później, gdy do domu powróciła teściowa i szwagier. To oni wezwali pogotowie. Ratownicy zdołali przywrócić akcję serca, ale chłopiec nie odzyskał już przytomności.

Za zabójstwo kodeks karny przewiduje karę od 8 do 15 lat pozbawienia wolności, a jeśli jej motywacja zostanie przez sąd oceniona jako zasługująca na szczególne potępienie - nawet 25 lat lub dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie