Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Myśliwi z tarnobrzeskiego okręgu wrócili z X misji humanitarnej z rejonu Bachmutu na Ukrainie. Zobaczcie zdjęcia

Marcin Radzimowski
Marcin Radzimowski
Archiwum Roberta Bąka

Uczestnicy misji - myśliwi-wolontariusze Sławomir Tomala, Sylwester Ślusarz oraz Robert Bąk, tym razem odwiedzili takie miejscowości jak Siewiersk, Zwaniwka, Jampil i Drużkiwka. Wsparciem dla misji było sfinansowanie kosztów paliwa od prywatnych darczyńców - Adama Hary oraz Waldemara Stycznia.

W Siewiersku wolontariusze przekazali leki, żywność oraz środki opatrunkowe na rzecz tymczasowego szpitala. W mieście tym żyje około 1500 osób, w większości osób starszych oraz kobiet. Miasto to jest w odległości około 7 km od linii frontu i jest doszczętnie zniszczone poprzez rosyjski ostrzał artyleryjski i rakietowy. Od początku wojny nie ma w mieście tym prądu ani wody. Sytuacja humanitarna ludzi tam żyjących jest wyjątkowo trudna, gdyż do miasta prowadzi jedna droga przez lasy i wzgórza, nieutwardzona i zniszczona przez ciężki sprzęt wojskowy. Trzeba ją pokonać na długości około 40 kilometrów. Z kolei Zwaniwka to wioska zamieszkała przez przesiedlonych po II wojnie Polaków. W wiosce tej zostało już kilkanaście osób. Są to osoby w bardzo podeszłym wieku, mówiące jeszcze po polsku. Wioska ta jest doszczętnie zniszczona. Również od lutego ubiegłego roku brakuje tam prądu oraz wody. Nieco lepsza sytuacja humanitarna jest w Jampilu, gdzie zamieszkuje około 700 mieszkańców.

- Łącznie w ramach tej misji przekazaliśmy blisko 5 ton pomocy humanitarnej. Była to nasza X misja humanitarna w rejon bezpośrednich walk na Ukrainie. Niestety z naszej perspektywy osób, które średnio raz w miesiącu wyjeżdżają z pomocą humanitarną w tamte rejony sytuacja wygląda coraz gorzej. Do ludności przestaje docierać pomoc humanitarna. Ostatnie nasilenie walk powoduje, że ryzyko utraty życia wzrasta wśród pozostałej tam ludności. Zostały tam osoby, które z uwagi na wiek nie chcą opuszczać swych domów. Na szczęście dzieci praktycznie już nie ma - mówi Robert Bąk, łowczy okręgowy Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Tarnobrzegu. - Podczas naszej misji byliśmy świadkami prowadzonej wymiany ognia artyleryjskiego. Dodatkowo będąc w Charkowie doświadczyliśmy grozy bombardowania miasta rakietami S 300. Składam gorące podziękowania wszystkim darczyńcom, którzy wspierają nas. Pomoc w organizacji misji to bezpośrednia pomoc ofiarom wojny. Bez Waszej pomocy nie było by naszej pomocy. Warto również krótko podsumować te 10 misji humanitarnych. To ponad 70 ton przekazanej pomocy humanitarnej w rejon bezpośrednich walk. To przejechane ponad 30 tysięcy km po ogarniętym wojną kraju. Szacujemy, że jako myśliwi przekazaliśmy pomoc dla mieszkańców Ukrainy za ponad 4 miliony złotych. Prócz tego pomagamy uchodźcom w Żółkwi na Ukrainie. Tam byliśmy z pomocą humanitarną, jako myśliwi już blisko 30 razy. Jako Okręg PZŁ mamy przyjętą misję pn. W służbie ludziom i przyrodzie. Na pierwszym miejscu jest człowiek i dostrzegamy konsekwentnie tę kolejność.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie