MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nasi jadą na olimpiadę!

Piotr Szpak
Dorota Jędrusińska - finalistka mistrzostw Europy 2002 oraz mistrzostw świata 2005 w sztafecie 4x100 metrów.
Dorota Jędrusińska - finalistka mistrzostw Europy 2002 oraz mistrzostw świata 2005 w sztafecie 4x100 metrów.
Nasz region będzie miał w Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie aż sześcioro wychowanków! To rekord wszech czasów!

Tylu olimpijczyków nasz region w kilkudziesięciu ostatnich latach nie miał. Sześć osób - dwie kobiety i czterech mężczyzn - będzie rywalizować na arenach sportowych Letnich Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Znicz zapłonie za tydzień, ale w sercach naszej "szóstki" już płonie.

Igrzyska Olimpijskie to spełnienie marzeń każdego sportowca. Związani z naszym regionem zawodnicy są już w drodze albo za chwilę wyjadą do Pekinu. Poznajmy ich.

WYBUDUJĄ DOM

Wychowanka Lekkoatletycznego Klubu Sportowego Mielec Dorota Jędrusińska, z domu Dydo, która pobiegnie w sztafecie 4x100 metrów, swój występ w Igrzyskach Olimpijskich traktuje w kategorii spełnienia największego sportowego marzenia. Jej szczęście jest tym większe, że w Pekinie wystartuje także jej mąż Marcin. Dla niego będą to drugie Igrzyska Olimpijskie, dla Doroty pierwsze. Jak chyba każdy sportowiec, który teraz poleci do Chin, oboje marzą o medalu, ale mają też i inne marzenie. - Chcemy wybudować piękny dom. Marcin ma działkę między Oleśnicą i Wrocławiem, tam rozpoczniemy pewnie budowę. Na razie myślimy o igrzyskach, emocje w nas są coraz większe - mówi Dorota.

Nasi olimpijczycy

Nasi olimpijczycy

Dorota Jędrusińska - 26 lat, urodziła się w Mielcu. Mężatka, mąż Marcin, który także wystartuje w Pekinie. Wychowanka Lekkoatletycznego Klubu Sportowego Mielec, obecnie zawodniczka AZS AWF Poznań. Finalistka mistrzostw Europy 2002 oraz mistrzostw świata 2005 w sztafecie 4x100 metrów. Medalistka mistrzostw świata juniorów młodszych w sztafecie 4x100 metrów, medalistka młodzieżowych mistrzostw Europy.
Marcin Nowak - 31 lat, urodził się w Stalowej Woli. Żonaty, żona Monika. Wychowanek Stali Stalowa Wola, później startował w barwach Sparty Stalowa Wola, obecnie AZS AWF Kraków. Olimpijczyk z Sydney - zajął ósme miejsce w sztafecie 4x100 metrów. Największe sukcesy osiągnął w sztafecie podczas mistrzostw Europy - w Budapeszcie w 1998 roku, w Monachium w 2002 - brązowe medale. Młodzieżowy wicemistrz Europy.
Rafał Augustyn - 23 lata. Mieszka we wsi Dębiaki koło Mielca. Z zawodu jest technologiem żywienia, obecnie studiuje w krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Jego hobby to: fotografia, nauka języków obcych, poznawanie kultury narodów, surfowanie po Internecie oraz motoryzacja. Czwarte miejsce w młodzieżowych mistrzostwach Europy.
Artur Brzozowski - 23 lata, urodził się w Nisku. Kawaler. Student Uniwersytetu Rzeszowskiego na Wydziale Wychowania Fizycznego. Absolwent Technikum Budowlanego w Biłgoraju. Hobby: motoryzacja, wędkarstwo, pszczelarstwo, sport. Zwycięstwo w Permint Meating Lemington na 50 kilometrów w czerwcu 2008 roku. Najmłodszy radny Rady Gminy w Harasiukach.
Grzegorz Sudoł - 30 lat, urodził się w Nowej Dębie. Żonaty, żona Magdalena. Absolwent Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie, magister wychowania fizycznego, absolwent Technikum Mechanicznego w Nowej Dębie. Hobby: motoryzacja, sport, dziennikarstwo sportowe, nauka, fizykoterapia. Uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Atenach 2004 - siódme miejsce na 50 kilometrów.
Li Qian - 22 lata. Urodziła się w Baoding, mieście leżącym w Chińskiej prowincji He-Bei. Panna. Największe sukcesy to zwycięstwa w międzynarodowych turniejach. Dwukrotna mistrzyni Polski. Praworęczna, nowoczesna, defensywa. Aktualnie zajmuje 26 miejsce na światowej liście rankingowej.
Zbigniew Nęcek - 53 lata, urodził się w Krakowie. Żonaty, żona Anna, syn Tomasz - 23 lata. Absolwent Politechniki Krakowskiej oraz Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku. Wychowanek Łączności Kraków, grał także w drugoligowych drużynach tenisistów stołowych Tramwaju i Wandy Kraków. W latach 1992-1995 był trenerem reprezentacji Polski kobiet. Z tarnobrzeskimi drużynami wywalczył dwa tytuły wicemistrzyń i 17 tytułów mistrzyń Polski. Dwa razy prowadził tarnobrzeski zespół w finale Pucharu Europejskiej Unii Tenisa Stołowego 1999 i 2008.

Nim jednak państwo Jędrusińscy zamieszkają w swojej willi, czeka ich sporo startów oraz atrakcyjnych wycieczek. Tę najbliższą zaplanowali na wrzesień. - Lecimy na wakacje do Dominikany. Rok przedolimpijski i tych siedem miesięcy tego roku, ciągłe treningi, ciągłe zgrupowania bardzo nas wyczerpały. Chcemy teraz spokoju, chcemy się cieszyć sobą, bez świadomości, że trzeba iść na trening - śmieje się Dorota.

URODZINY NA ROWERKU

Dla tenisistki stołowej Wisanu-Forbet Tarnobrzeg Li Qian Igrzyska Olimpijskie będą wyjątkowe. Oto bowiem w swojej ojczyźnie zagra jako reprezentantka innego kraju. Polskie obywatelstwo ma od dziewięciu miesięcy. Dwa lata temu nikt by nie pomyślał, że ta sympatyczna dziewczyna będzie pierwszą Polką, która wywalczy olimpijski awans. Ten tydzień "Mała" spędziła nie na morderczych treningach, ale na relaksie. Wyjechała odpoczywać do ośrodka w Golejowie koło Staszowa.

- Lubię pływać, dlatego szalałam w wodzie. Tam jest fajnie, odpoczęłam - uśmiecha się, dodając, że w Golejowie nie miała zasięgu jej "komórka", dzięki temu wypoczynek był pełniejszy.

W środę Li Qian skończyła 22 lata, nie było szampana, nie było tortu, imprezy, hulanek. Zamiast głośnego "Sto lat", popłynęła na rowerku wodnym na środek jeziora i myślami była przy rodzicach. A ci już nie mogą doczekać się przylotu swojej córki. Wydali wręcz majątek, by kupić bilety na olimpijski turniej tenisa stołowego, zasiądą na trybunach, będą dopingować swoją córkę.

DOSTAŁ... KOPA

Marcin Nowak, który pobiegnie w sztafecie sprinterów 4x100 metrów, w ostatnich dniach swego pobytu w Polsce odwiedził... ginekologa. Na szczęście nie chodziło o żadną dolegliwość. Marcin bardzo szanuje swego wujka, znanego w Tarnobrzegu ginekologa Andrzeja Harę. Pan Andrzej jest znanym miłośnikiem sportu, a szczególnie piłki nożnej. W przyszłości był prezesem Tłoków Gorzyce i szefował Okręgowemu Związkowi Piłki Nożnej.

- Rozmawialiśmy kilka godzin. Marcin mówił, że jest w życiowej formie. Na pożegnanie, na szczęście, dostał ode mnie kopa i powiedziałem mu, żeby bez finału nie wracał - mówi doktor Hara. Po igrzyskach ma się odbyć w Tarnobrzegu bieg. Marcin wystartuje na 100 metrów, a jego wujek rozpocznie bieg od 50 metra. Kto wygra?

- Oczywiście, że ja. Zezłościł mnie, jak powiedział, że on może biec tyłem. Zaproszę na ten bieg "Echo Dnia" i będziecie świadkiem, jak mu dołożę - zapowiada wujek Marcina.

Z Tarnobrzega Marcin pojechał do rodzinnej Stalowej Woli. Czekała tam na niego mama. Starsi kibice pewnie pamiętają znakomitą lekkoatletkę Stali Stalowa Wola Grażynę Tychotę. Jej najlepsze wyniki na 100 i 200 metrów i w skoku w dal, osiągnięte podczas mistrzostw byłego województwa rzeszowskiego, przetrwały do dziś. To mama Marcina. Ze Stalowej Woli lekkoatleta obrał kurs na Kraków. W domu czekała na niego żona Monika, na co dzień pracownica portu lotniczego w podkrakowskich Balicach.

BĘDZIE TATUSIEM!

Grzegorz Sudoł, który w Pekinie pójdzie na dystansie 50 kilometrów, zostanie wkrótce tatusiem! Jako pierwsi podajemy tę informację, choć Grzegorz był niechętny jej rozpowszechnianiu. Jest jednak taki szczęśliwy, że jego żona Magda jest w ciąży.
- Cały czas myślę o Madzi, jesteśmy tak mało z sobą, ale po Pekinie odbijemy to sobie. Myślę, że jak przywiozę medal, to będzie to najlepszy prezent za jej poświęcenie. Rozumie mnie jednak, że teraz muszę się poświęcić dla sportu - mówi z dumą w głosie Grzegorz.

Grzegorz ostatnie tygodnie spędził na zgrupowaniu wysokogórskim w Font Romeu, przeszedł tam ponad 700 kilometrów, to jego życiowa dawka w czasie czterech tygodni. Nie miał nawet czasu, by pokopać sobie piłkę, a piłka nożna to pasja Grześka. Jest wielkim kibicem piłkarskiej drużyny Stali Nowa Dęba, w której zresztą kiedyś zagrał. I to zagrał na "lewo"! Co więcej, wiemy, że był to mecz juniorów Stali Nowa Dęba z Alitem Ożarów.

- Kurdę, to prawda, a skąd wiecie, kto wam wypaplał? - denerwuje się. Zagrałem, no i co? Wygraliśmy, wynik poszedł w świat i kwita! - złości się. Po kilku minutach rozchmurza się i ze śmiechem dodaje: - Wygraliśmy, nie powiem, ile goli strzeliłem, nie dowiecie się.

Dowiedzieliśmy się! Stal wygrała 2:1, a młody Sudoł strzelił jednego gola, przy drugim asystując!

STARTUJE ZA DARMO

Rafał Augustyn wystartuje 16 sierpnia w chodzie na dystansie 20 kilometrów. Wśród tych, którzy będą trzymać za niego kciuki, będzie trzech braci - Łukasz, uprawiający chód, Krzysztof, były chodziarz i Sebastian - oraz trzy siostry: Małgorzata, Angelika i Wiktoria. Dwie ostatnie, mające 12 i 11 lat, są chyba największymi kibicami Rafała. Brat zawsze pamięta o nich i stara się im coś przywieźć ze swych zagranicznych wojaży.

- Jak byłem na Uniwersjadzie w Tajlandii, to kupiłem im wachlarze, były chyba zadowolone. Teraz z Chin też im coś przywiozę - mówi.
Rodzina Augustynów lubi sport, dowodem na to jest wybudowanie boiska do siatkówki na ich podwórku w rodzinnych Dębiakach, wsi oddalonej o 14 kilometrów od miejsca zamieszkania. W pobliżu domu powstało też boisko do piłki nożnej. Nudów nie ma. Choć trudno w to uwierzyć, to Rafał nie ma stałego dochodu, jako olimpijczyk nie ma nawet stypendium! Z czego się utrzymuje? Z tego, co dostanie za starty w zawodach, ale nie są to duże kwoty. Największą nagrodą, jaką dostał za zwycięstwo w zawodach, było dwa tysiące złotych, z których musiał jeszcze odprowadzić podatek. Pomagają też sponsorzy. Rafał potrafi jednak odłożyć sobie trochę grosza. Przed dwoma tygodniami, jeszcze podczas zgrupowania we Francuskim Font Romeu, kupił sobie aparat cyfrowy.

- Pojechaliśmy do Andory na wycieczkę. Spodobał mi się, dałem za niego cztery tysiące złotych na nasze pieniądze. Cały czas pstrykam nim zdjęcia, zabieram go też do Pekinu - mówi.
Augustyn jest jeszcze kawalerem i nic nie wskazuje na to, by szybko to się zmieniło. - Nie mam dziewczyny, więc nie mam kłopotów - śmieje się. Mogę więc spokojnie skupić się na trenowaniu. Na wszystko przyjdzie czas - dodaje.

WĘDKARZ I PSZCZELARZ

Trzeci z naszych chodziarzy, Artur Brzozowski, wystartuje w Pekinie 24 sierpnia. Razem z Grzegorzem Sudołem pójdą na dystansie 50 kilometrów. Dla tego skromnego chłopaka z Huciska, wsi leżącej w gminie Harasiuki w powiecie niżańskim, zakwalifikowanie się do Igrzysk Olimpijskich jest wielkim sukcesem. Artur nadal jest bezrobotny, utrzymuje się z niewielkiego stypendium, które wynosi 400 złotych. Czasami skoczy na budowę i zarobi parę groszy, czasami wyplecie wiklinowy koszyk, sprzeda trochę miodu ze swej pasieki, której jest właścicielem.

Tyle że w tym roku na budowlaną "fuchę", na wyplatanie koszyków i doglądanie pszczół czasu nie miał. Treningi i zgrupowania były na pierwszym planie. Ostatnie dni przed wyjazdem do Pekinu spędza na zgrupowaniu kadry chodziarzy w Spale. Jednak po powrocie z Font Romeu wpadł na trzy dni do domu. Wziął w tym czasie udział w posiedzeniu Komisji Rewizyjnej Rady Gminy w Harasiukach, jest bowiem tamtejszym radnym. Pojechał też na swoje ulubione stawy w Ryczkach.

- Złowiłem trochę karasi, szczupaków i linów. Odpocząłem. Dziewczyna? Jest, ale nic na ten temat nie powiem, chcę mieć trochę prywatności. Jak wrócę z Pekinu, to od razu do niej pojadę i nadrobimy stracony czas - mówi.
Udział Brzozowskiego w Igrzyskach Olimpijskich można rozpatrywać w kategorii sensacji. Chłopak z małej wsi, oddalonej od wielkich aglomeracji, bez pracy, ale za to z wielką ambicją, już odniósł życiowy sukces.

- Dla mnie samo zakwalifikowanie się do reprezentacji na Igrzyska Olimpijskie to olbrzymi sukces. Jeśli tam zajmę miejsce w czołowej "15", będę szczęśliwy. Mam już jednak w tym roku zaliczone dwie "pięćdziesiątki", nie wiem więc, jak będzie z tą trzecią. Są tacy, którzy twierdzą, że na 50 kilometrów wolno iść tylko raz w roku, ja pójdę trzeci raz i może do czegoś konkretnego dojdę - snuje plany.

Z TRAMWAJU DO PEKINU

Nasz region będzie reprezentowany w Pekinie nie tylko przez zawodniczki i zawodników, ale także przez trenera tenisistek stołowych Wisanu-Forbet Tarnobrzeg Zbigniewa Nęcka, który będzie trenerem reprezentacji Polski kobiet.
- Nie tylko dla zawodników, także dla trenerów być na igrzyskach to wielka sprawa. W Chinach byłem już ponad 20 razy, ale ten wyjazd będzie jedyny w swoim rodzaju. To spełnienie marzeń - mówi.

Zbigniew Nęcek, nim został szkoleniowcem, był zawodnikiem krakowskich klubów - Łączności, Tramwaju i Wandy. Po skończeniu Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku został trenerem drugiej klasy. Do Tarnobrzega przyjechał 1 czerwca 1987 roku. Od tamtej pory tarnobrzeskie drużyny przez niego prowadzone zdobyły 17 tytułów mistrza i dwa tytuły wicemistrza Polski. W latach 1992-1995 prowadził kobiecą reprezentację Polski, zrezygnował jednak z tego i do dziś uważa to za swoją słuszną decyzję.

- Mam ciche olimpijskie marzenie, ale głośno o nim nie powiem. Czas Li Qian, najlepszej zawodniczki naszego kraju, nadejdzie za cztery lata, podczas igrzysk w Londynie. Ona cały czas się uczy. Do Pekinu nie jedziemy jednak tylko po naukę, może uda nam się dać nauczkę rywalkom? - uśmiecha się tajemniczo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie