[galeria_glowna]
226 kilometrów
226 kilometrów
Uczestnicy 16 Tarnobrzeskiej Pielgrzymki Biegowej na Jasną Górę w Częstochowie mają do pokonania 226 kilometrów.
Kiedy z nieba lał się żar i trudno było chodzić, grupa blisko 30 śmiałków, nie bacząc na wysokość słupka rtęci, postanowiła pobiec z Tarnobrzega do Częstochowy. Wyczyn to był nie lada.
Tradycyjnie już w ostatnią sobotę lipca biegacze z zrzeszeni w Klubie Biegacza Witar Tarnobrzeg wyruszyli na Pielgrzymkę Biegowej do Częstochowy. W tym roku była ona wyjątkowo trudna, a wszystko przez panujący upał.
EKSTREMALNE WARUNKI
Jeszcze przed wyruszeniem w trasę pątnicy z Tarnobrzega, Nowej Dęby, Sandomierza, Samborca, a nawet z Rzeszowa doskonale wiedzieli co ich czeka. Byli jednak w pewnym stopniu bezradni. Kostek lodu w trasę wziąć się nie dało, tak samo jak parasola osłaniającego od słońca, z którymi wiele osób w miniony weekend spacerowało po ulicach naszych miast. Trzeba było liczyć tylko na błąd meteorologów, ale ten jak na złość tym razem się nie przydarzył. Prognozowane temperatury 33-35 stopni Celsjusza w cieniu sprawdziły się, w słońcu było znacznie ponad 40 stopni.
- Musimy sobie z tym poradzić, przez te 15 lat spotykaliśmy się na trasie z różnymi ekstremalnymi warunkami pogodowymi, były burze, ulewy, wichury, były też i upały, może nieco mniejsze niż teraz, ale też były męczące. Poradziliśmy sobie wtedy, poradzimy i teraz - optymistycznie zapowiadał prezes "Witarowców" Zenon Dziadura.
Nim śmiałkowie wyruszyli w trasę, wzięli udział we mszy świętej, która tradycyjnie już odbyła się w kościele pod wezwaniem Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnobrzegu. Po niej przyszedł czas na start. Za kolumną jechała karetka pogotowia i autokar. I tak było aż do samej Częstochowy.
PROBOSZCZ PILOTEM
Jak co roku tak i teraz biegaczy do granic miasta pilotował proboszcz sarbinowskiej parafii Michał Józefczyk, który niczym młodzieniaszek dziarsko wsiadł na swój rower i pognał przed kolumną. A w niej biegł między innymi były przeor klasztoru ojców Dominikanów w Tarnobrzegu Paweł Barszczewski. Mimo, że od trzech lat swą posługę sprawuje on w Warszawie to jednak nie zapomina o tarnobrzeskiej pielgrzymce, w której corocznie bierze udział. Przeor, który ma na swym koncie pokonanie między innymi maratonów dawał uczestnikom pielgrzymki przykład i swoją postawą mobilizował w momentach kryzysu.
Nim biegacze znaleźli się na trasie pierwszego z trzech etapów prowadzących z Tarnobrzega do Chmielnika, odwiedzili na tarnobrzeskim cmentarzu grób Kazimierza Sławka, swego kolegi, który zmarł nie odzyskawszy przytomności po ubiegłorocznym biegu w Bukowie niedaleko Kielc. Złożono kwiaty, zapalono znicz, odmówiono modlitwę i wyruszono w liczącą 226 kilometrów trasę. Przez kilka pierwszych biegł także prezydent Tarnobrzega Norbert Mastalerz.
- Mój udział w tej pielgrzymce był symboliczny, ale kto wie czy na przykład w przyszłym roku, albo za dwa lata nie zdecyduję się na pokonanie jej w całości. Do tego trzeba być jednak przygotowanym, bo to wyczyn nie lada - mówił.
Uczestnicy pielgrzymki dotrzeć mają do Częstochowy dziś w południe. Wezmą udział we mszy świętej, po czym już autokarem wrócą do domów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?