Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie mogła dojechać do domu, bo sąsiad postawił barykadę - awantura o miedzę w sądzie

Marcin RADZIMOWSKI
Przed tarnobrzeskim Sądem Okręgowym na ławie oskarżonych podczas rozprawy apelacyjnej zasiądą 68-letni mieszkaniec Widełki (powiat kolbuszowski), jego 65-letnia żona i 37-letni syn, którzy skazani zostali za pobicie swojej 50-letniej sąsiadki. Pobicie było wynikiem konfliktu "o miedzę", a dokładnie o sporną drogę dojazdową do domu.

Daty początku konfliktu między obiema rodzinami nikt nie pamięta. Chodzi o to, że droga dojazdowa do domu 50-latki oraz na działkę z nowowybudowanym domem jej syna, przebiega tuż obok posesji rodziny B. No właśnie, tuż obok, lub przez ich działkę, bo właśnie lokalizacja drogi względem danych kartograficznych jest przyczyną wieloletnich sporów. I chyba jeszcze długo będzie.

BARYKADA NA DRODZE

Sąd jednak w procesie karnym nie o gruntach rozważał, ale o krwawych wydarzeniach z 13 grudnia 2011 roku. Tego dnia 50-latka przebywała u krewnej w innej miejscowości, a jej syn postanowił zaglądnąć na plac, gdzie budowano jego dom. Skręcił autem w drogę dojazdową i… stanął przed barykadą. W poprzek drogi zobaczył powbijane pale, połączone ze sobą żerdziami.

28-latek skontaktował się z matką i powiedział jej, że droga jest zablokowana. Kobieta przyjechała kilkanaście minut później. Postanowiła usunąć przeszkodę z drogi, ale tak, by jej nie uszkodzić wszak była to własność "ukochanych" sąsiadów. 50-latka zaczęła młotkiem uderzać w kołki, by je poluzować.

"Spier… dziewczyno pókim dobra" - usłyszała chwilę potem od sąsiadki, która podjechała rowerem. Nie widząc reakcji 65-latka zaczęła krzyczeć, wzywając na pomoc innych domowników. Pierwszy przybiegł 35-letni wówczas syn a zaraz za nim mąż kobiety. To on według ustaleń śledztwa uderzył drewnianym kołkiem w głowę 50-latkę, a kiedy ta zamroczona przykucnęła, cała trójka rzuciła się na nią z pięściami.

Z OGRANICZONĄ POCZYTALNOŚCIĄ

Syn zaatakowanej kobiety nie chciał się mieszać do bójki (jest policjantem, gdyby został skazany przez sąd za udział w bójce, straciłby pracę), więc ograniczył się do odciągnięcia matki od napastników. Na miejsce wezwano policję, a 50-latka ambulansem przewieziona została do szpitala, gdzie spędziła kilka dni. W wyniku pobicia doznała urazu głowy ze wstrząśnieniem mózgu oraz wielu stłuczeń.

Przed sądem w Kolbuszowej z zarzutami pobicia stanęła cała rodzinna trójka. 68-latek odpowiadał jednak za popełnienie przestępstwa przy znacznie ograniczonej poczytalności. Dokładnie rok temu sąd skazał wszystkich troje oskarżonych na kary po 10 miesięcy pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na trzyletni okres próby.

Gdy uzasadnienie pisemne orzeczenia było gotowe, od wyroku apelację do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu wnieśli obrońcy wszystkich trojga oskarżonych. Termin posiedzenia był kilkakrotnie odraczany, albo z uwagi na chorobę sędziego, albo na niemożność przybycia adwokata, sprawa została też zdjęta z wokandy z powodu alarmu bombowego. Wyrok zapadnie za trzy tygodnie - sąd utrzyma orzeczenie w mocy, zmieni je lub zwróci do ponownego rozpoznania przez sąd w Kolbuszowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie