MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie tracić wiary w sukces. Przed meczem Jezioro Tarnobrzeg - Rosa Radom

/DASZ/
Od postawy lidera "Jeziorowców", Dominique Johnsona (z piłką), wiele będzie zależeć w sobotnim meczu z Rosą Radom.
Od postawy lidera "Jeziorowców", Dominique Johnsona (z piłką), wiele będzie zależeć w sobotnim meczu z Rosą Radom. Grzegorz Lipiec
O przełamanie fatalnej passy tarnobrzeskiego zespołu będzie bardzo trudno. Rosa Radom jest od Jeziora Tarnobrzeg dużo lepsza tak pod względem organizacyjnym jak i sportowym i to radomianie będą zdecydowanym faworytem konfrontacji, do której dojdzie w sobotni wieczór.

W minionej kolejce radomianie sprawili swoim kibicom sporego psikusa przegrywając we własnej hali z Energą Czarnymi Słupsk 78:87 kończąc miniony rok w słabym stylu. Przegrali także "Jeziorowcy", którzy w wyjazdowym spotkaniu ulegli Twardym Piernikom Toruń 61:78. Biorąc pod uwagę skład jakim dysponuje ekipa z Radomia wydaje się on być znacznie silniejsza aniżeli torunianie.

PYSZNIAK WIERZY

- Byłem w Radomiu na tym meczu i muszę przyznać, że Rosa zagrała słabo, ale jak to w sporcie często bywa po słabszym meczu przychodzi ten dobry. Musimy być przygotowani na twardą walkę. Nasi rywale mają bardzo mocny skład, ale wcale nie uważam byśmy stali na straconej pozycji. Potrafiliśmy w tym sezonie wygrać na wyjeździe, potrafiliśmy też pokonać u siebie rywali ze Szczecina. Pewnie dla wielu osób faworytem jest rosa, ale ja cały czas wierzę w naszą drużynę. Przy tej ilości kontuzji w zespole pozostało nam wierzyć, że zła karta w końcu się odwróci - mówi szkoleniowiec tarnobrzeskiego zespołu Zbigniew Pyszniak.

O sile radomskiego zespołu stanowi trzech Amerykanów, pod tablicami królują: 33-letni mierzący 201 cm center Kim Adams oraz młodszy od niego o rok i wyższy o cztery centymetry John Turek. Na rozegraniu występuje natomiast 31-letni mierzący zaledwie 177 cm wzrostu Danny Gibson, który należy do najlepszych zawodników drużyny trenowanej przez pochodzącego ze Stalowej Woli trenera Wojciecha Kamińskiego. Ma on też do dyspozycji występującego na pozycji silnego skrzydłowego 33-letniego, mierzącego 205 cm wzrostu Serba Urosa Mirkovicia.

SPOKÓJ KAMIŃSKIEGO

Trener Kamiński ze spokojem podchodzi do porażki z ekipą ze Słupska. - Kiedyś musiała przyjść obniżka formy i wiadomo było, że wszystkiego nie da się wygrać. Mnie martwią jednak nie wyniki, ale sama postawa w ostatnich meczach - mówi. - Trzeba wygrać po tych dwóch porażkach, bo po piętach w tabeli depczą nam Treefl Sopot i Energa Słupsk - mówi kapitan radomskiego zespołu Łukasz Majewski.

W ekipie gospodarzy nastroje minorowe, bowiem ławka rezerwowych z każdym tygodniem staje się coraz krótsza. Przeciwko Rosie nie zagrają kontuzjowani Kacper Młynarski oraz Dawid Morawiec, a jedynym ratunkiem będzie pierwszy po ponad dwuletniej przerwie występ przed tarnobrzeską publicznością Daniela Walla, który po raz czwarty w swojej karierze został zawodnikiem tarnobrzeskiego klubu.

PRZECIWKO SWOIM

Popularny "Waluś" pochodzi z Radomia, więc przyjdzie mu stawić czoła drużynie ze swego miasta, co zapewne będzie czynnikiem dodatkowo mobilizującym tego gracza.

Pod dużym znakiem zapytania stoi występ kapitana tarnobrzeskiego zespołu Kevina Wysockiego, który w meczu z Polfarmexem Kutno doznał kontuzji nogi, nie wystąpił on w pierwszym tegorocznym spotkaniu naszej drużyny z Twardymi Piernikami w Torunia. - Bardzo bym chciał zagrać przeciwko drużynie z Radomia, ale czeka mnie jeszcze jedna konsultacja lekarska. Wierzę, że lekarz pozwoli mi zagrać. Chciałbym bardzo pomóc kolegom. Po pięciu przegranych każdy z nas chce już wygrać - stwierdził Kevin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie