- To przedwyborcze kupowanie głosów, bo gdy na majowej i czerwcowej sesji radni proponowali wypłatę zasiłków z budżetu miasta, usłyszeli od prezydenta, że budżet tego nie udźwignie.
Informacja o wypłacie zasiłków gruchnęła wczoraj po godzinie 12. Kiedy dotarła do pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Tarnobrzegu zrobił się szum, bo wraz z informacją o przyznaniu zasiłków, okazało się, że w ciągu kilku najbliższych godzin, kilkudziesięciu pracowników socjalnych musi przygotować decyzje dla ponad 1000 rodzin.
Wieść niczym bumerang rozeszła się między poszkodowanymi, z których wielu traktuje tę decyzje jako kupowanie głosów. - Pierwsza tura wyborów pokazała, że Jan Dziubiński na terenach popowodziowych uzyskał słaby wynik - przypomina pan Andrzej z Wielowsi. - Nie chcemy być traktowani jak przysłowiowa karta przetargowa w wyborczej dogrywce. Gdzie władze miasta były od maja. Niech nasza władza uczy się od Sandomierza, bo tam pomoc udzielana jest systematycznie. Nawet wczoraj ludzie dostali od burmistrza talony na 800 złotych, na zakup mebli. A my co? Zasiłek, bo wybory idą. Wstyd.
MOBILIZACJA W OŚRODKU
Kiedy pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Tarnobrzegu usłyszeli wczoraj, że czeka ich kilkunastogodzinne wypisywanie decyzje o przyznaniu jednorazowego zasiłku, nie kryli krytyki wobec tych, którzy zagospodarowali ich popołudniowy i wieczorny czas. W obawie o miejsca pracy prosili o zachowanie anonimowości, ale podzieli się swoimi uwagami. - Dyrektorka ośrodka jest na zwolnieniu lekarskim, zastępca w Rzeszowie, a nam powiedziano tylko, że jutro rano decyzje mają być na biurku prezydenta miasta - mówi jeden pracownik. - Usłyszeliśmy, że będziemy siedzieć nawet do północy, bo decyzję muszą być napisane.
Pracownicy dodają: - Po co ten pośpiech, przecież pieniądze nie uciekną - dodają. - Co prawda zasiłek ma otrzymać każda poszkodowana rodzina, ale my musimy ich wytypować. To jakaś przedwyborcza paranoja.
O przyznaniu zasiłków zdecydował prezydent miasta Jan Dziubiński. Decyzję tłumaczy Agata Rybka z biura prasowego tarnobrzeskiego magistratu. - Na koniec roku zostały niewykorzystane środki w rezerwie budżetowej i prezydent miasta zdecydował, że trafią one do pomocy społecznej - tłumaczy. - Na spotkaniach z mieszkańcami osoby poszkodowane w powodzi podkreślały, że z otrzymanych rządowych pieniędzy nie mogą pokryć wysokich rachunków za prąd czy wodę. Wojewoda także nie pozwolił zaliczyć takich kosztów, dlatego prezydent postanowił przeznaczyć pieniądze z rezerwy na pomoc powodzianom. Takie samo rozwiązanie zastosowała gmina Gorzyce, tylko tam zasiłek jest wyższy.
TERAZ JUŻ MOŻNA
Temat wypłaty jednorazowych zasiłków z budżetu miasta powodzianom pojawił się najpierw na majowej, a następnie na czerwcowej sesji. Propozycję ich wypłaty podsunął radny Norbert Mastalerz, który zasugerował, by każda rodzina w zależności skali szkód dostała do 5 tysięcy złotych. - Mówiłem do 5 tysięcy, ale zostałem wyśmiany przez opozycje i władze miasta - wspomina Mastalerz, główny konkurent Jana Dziubińskiego w walce o fotel prezydenta miasta. - Usłyszałem tylko, że budżet tego nie udźwignie.
Radny dystansuje się od tematu, ale na koniec dodaje: Popieram każdą formę pomocy powodzianom, ale w tej sytuacji powinny liczyć się szczere intencje, a nie strach przed utratą władzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?