Stal Stalowa Wola - Polonia Warszawa 85:51 (25:6, 24:8, 16:14, 20:23)
Stal: Szwedo 19, Bandyga 13, Pawlus 11, Konieczny 8, Galewski 8, Zaguła 7, Kułaga 6 (1x3), Czopor 5 (1x3), Pietras 4, Wojtanowicz 2, Nowak 2, Partyka.
Polonia: Jagiełło 16 (1x3), Plewa (1x3), Skowroński 7 (1x3), Olszewski 7, Doliński 6, Krawczak 2, Izrailewski 2, Stokowski 2, Drewniak 1, Mendak.
W sobotnim spotkaniu we własnej hali Stal Stalowa Wola nie miała zamiaru zlitować się nad Polonią Warszawa, która żegna się z drugą ligą. Podopieczni Bogdana Pamuły nie mieli żadnych skrupułów i rozbili rywala. Co można napisać o takim spotkaniu? Po pierwszej kwarcie było już praktycznie po meczu. Drugie dziesięć minut było dopełnieniem dzieła zniszczenia. Wynik 49:14 mówi wszystko. Trener Pamuła dawał więcej szans koszykarzom, którzy do tej pory grali sporadycznie. I tak na przykład lider zespołu Rafał Partyka zagrał zaledwie pięć minut, a młodzi Sebastian Kułaga i Michał Szwedo ponad dwadzieścia. W drugiej połowie rywale odrobili część punktowych strat, ale i tak doznali druzgocącej porażki.
Stal Stalowa Wola już wcześniej zapewniła sobie utrzymanie w drugoligowej stawce. Teraz trenerzy Bogdan Pamuła i Robert Grzyb mogą już myśleć o kolejnym sezonie. - Oceniając cały sezon trzeba podkreślić, że zrealizowaliśmy najważniejszy cel, jakim było utrzymanie w drugiej lidze. Oczywiście w czasie sezonu pojawiła się szansa na awans do play-off, ale jej nie wykorzystaliśmy. Powinniśmy tam być zamiast Startu Lublin. Tak się jednak nie stało. Uczymy się, nabieramy doświadczenia, a teraz tak naprawdę będzie bardzo ważny okres. Od maja do września, kiedy będziemy musieli solidnie pracować nad poprawą niektórych elementów gry i szykować się na kolejny sezon gry w drugiej lidze - komentuje Bogdan Pamuła, trener Stali Stalowa Wola.
W przeciwieństwie do wielu drugoligowców w Stalówce jest tylko jeden doświadczony zawodnik. Mowa tutaj o Rafale Partyce. - U tych czołowych drugoligowców sytuacja wyglądała już inaczej. Choćby taki Księżak Łowicz miał w swoim składzie kilku doświadczonych graczy, którzy w każdej chwili mogli brać ciężar gry na swoje barki. Chwała oczywiście, że Dawid Zaguła pokazał, że potrafi brać na swoje barki odpowiedzialność. Sam zawodnik jednak wie, że musi jeszcze pracować nad sobą. Są jeszcze elementy, które musi szlifować - dodaje Bogdan Pamuła.
Podsumowując ten sezon, bardzo dobrze się stało, że Stalówka utrzymała się na krajowym szczeblu rozgrywek. Dzięki dobrej pracy z młodzieżą jest szansa, że wkrótce zielono-czarni może będą mieli wyższe cele niż tylko gra o utrzymanie się. To jest oczywiście melodia przyszłości. Każdy fan koszykówki w Stalowej Woli trzyma jednak kciuki za właśnie takie rozwiązania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?