MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piekary "dopiekły" Mielcowi

Piotr SZPAK <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Kapitan mieleckiej Stali Dariusz Kubisztal był często faulowany przez szczypiornistów Olimpii.
Kapitan mieleckiej Stali Dariusz Kubisztal był często faulowany przez szczypiornistów Olimpii. M. Radzimowski

Kolejny raz mieleccy szczypiorniści nie potrafili utrzymać kilkubramkowej przewagi i zeszli z boiska pokonani.

Dobre spotkanie obejrzeli mieleccy kibice, ale halę Miejskiego Ośrodku Sportu i Rekreacji opuszczali mocno niezadowoleni, bo niemal wszyscy spodziewali się, że po zwycięstwie w Piotrkowie Trybunalskim mielczanie poradzą sobie z Olimpią.

Ale szczypiorniści z Piekar Śląskich potwierdzili, iż są solidnym zespołem i nieprzypadkowo wygrali wcześniej z Vive Kielce oraz Wisłą Płock. Wynik meczu otworzył mocnym rzutem Dariusz Wisiński, ale po chwili wyrównał Tomasz Mochocki. W Stali z minuty na minutę rozkręcali się Grzegorz Sobut oraz niezawodny Paweł Piętak, ale mimo ich skutecznych rzutów wynik cały czas oscylował wokół remisu, a żadnej z drużyn nie udało się odskoczyć od rywala choćby na dwa gole.

Druga połowa rozpoczęła się od znakomitej gry mielczan, którzy przy głośnym dopingu kibiców "odjeżdżali" od rywali. Po golach Adama Babicza i Pawła Piętaka "Stalowcy" prowadzili 17:13. Wydawało się, że choć jest to dopiero początek drugiej połowy, to mielczanie nie popełnią już takiego błędu jak w meczu z Chrobrym Głogów, kiedy po w drugiej połowie wygrywali pięcioma golami, a mimo to musieli ratować remis (25:25).

Goście szybko się otrząsnęli, zdobyli dwa gole z rzędu, ale Grzegorz Sobut trafił z karnego i było 18:15 dla mielczan. Ale od tej pory nastąpił fatalny okres gry naszego zespołu, a błędy w ataku i obronie bezlitośnie wykorzystywali przyjezdni. Ku przerażeniu widzów goście zdobywali gola za golem i po serii pięciu z nich objęli prowadzenie 20:18. W szeregi naszego zespołu wkradła się nerwowość, ale w bramce udanie interweniował Krzysztof Lipka, dzięki czemu wynik cały czas był na styku. Kiedy po trafieniu Dariusza Kubisztala Stal przegrywała różnicą tylko jednego gola - 22:23 - w sercach mieleckich kibiców zaświtała nadzieja, nie wszystko było jeszcze stracone. Ale nadzieja prysła bardzo szybko, goście wzmocnili grę w obronie, nasi za szybko chcieli zdobywać bramki, znać o sobie dały nerwy i nie było szansy nawet na uratowanie jednego punktu.

Michał Przybylski, zawodnik Stali Mielec: - Nie mogłem zagrać z powodu kontuzji, i bardzo się denerwowałem. Ta ilość błędów, które popełniliśmy, wynikała z braku doświadczenia naszych zawodników. Szkoda było szczególnie tych straconych sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali, kiedy zabrakło nam nie tylko szczęścia, ale i wyrachowania. Zgubiliśmy też za dużo piłek w podaniach, nerwy dawały znać o sobie. Olimpia potwierdziła, że w tej lidze ten zespół może rozegrać czołową rolę, nie przez przypadek pokonali oni Vive i mistrza Polski Wisłę Płock.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie