MKTG SR - pasek na kartach artykułów

GOŚĆ DNIA. Jakub Górski ze Stali Stalowa Wola opowiada o kulisach awansu do pierwszej ligi i świętowaniu. Czy zostanie w klubie?

Damian Wiśniewski
Damian Wiśniewski
Wideo
od 7 lat
Jakub Górski, strzelec dwóch goli dla Stali Stalowa Wola w finale baraży o awans do pierwszej ligi, opowiada o meczu z KKS Kalisz, kulisach świętowania i swojej przyszłości. Czy zostanie w klubie na kolejny sezon? Zobaczcie wideo.

Jakub ochłonąłeś już po finale baraży?
Tak, był czas na radość i świętowanie, teraz jest pora na odpoczynek. Wkrótce lecę na wakacje.

Ten mecz był absolutnie szalony - rywal kończył mecz w ósemkę, nie strzelił karnego, sprokurował karnego, a ty zdobyłeś dwie bramki. Jak na chłodno oceniłbyś ten pojedynek?
Był bardzo szalony. My podchodziliśmy do niego na spokojnie, nie czuliśmy jakiejś presji. Ja już w pierwszej minucie miałem super sytuację, żeby strzelić gola, ale źle trafiłem w piłkę i poszła z tego kontra. Kalisz natomiast już w pierwszej sytuacji zdobył bramkę. To był też trudny moment dla nas, bo po tej bramce troszeczkę nie wychodziło nam to, co chcieliśmy grać. Na domiar złego ja pod koniec pierwszej połowy sprokurowałem karnego dla nich, ale na szczęście Sobol go nie wykorzystał. Druga połowa była kompletnie szalona. Szybko zdobyliśmy dwie bramki i fajne, bo udało się zrobić awans.

Musisz nam teraz zdradzić, przy drugiej bramce chciałeś strzelać, czy dośrodkowywać.
Chciałem dośrodkować. Widziałem, że dwóch naszych chłopaków nabiega i chciałem mocno wrzucić piłkę w pole karne. Na nagraniu widziałem, że lekko podskoczyła i chyba dlatego troszeczkę mi zeszła. Wpadła, jak wpadła. Fajnie, że szczęście nam dopisało w takim momencie.

Czujesz się głównym bohaterem tego zwycięstwa?
Już któryś raz dostaję tego typu pytanie, ale nie myślę w takich kategoriach. Ja i wszyscy w Stalowej Woli cieszymy się takim awansem i takim sukcesem. Bardziej w taki sposób do tego podchodzę.

Myślisz, że waszą przewagą przed barażami było to, że wy przed sezonem myśleliście o spokojnym utrzymaniu po awansie z trzeciej ligi, a nie o walce o awans?
My się nawet z chłopakami śmialiśmy, że przeszliśmy drogę z piekła do nieba. Bodaj po pięciu kolejkach byliśmy w strefie spadkowej, na przedostatnim miejscu w tabeli.

W piątym meczu zanotowaliście pierwsze zwycięstwo.
Dokładnie. Ja przyszedłem po trzecim meczu i mieliśmy na koncie praktycznie same porażki. Byliśmy skazywani na spadek i był to dla nas trudny moment. Mocno jednak trenowaliśmy i wierzyliśmy w siebie. I fajnie się stało, bo to naprawdę coś wielkiego.

Świętowanie zaczęło się jeszcze w Kaliszu?
Zaczęło się w Kaliszu, w szatni. Gdy wsiedliśmy do autokaru, to czekaliśmy z niecierpliwością, kiedy prezes stanie na stacji, bo chcieliśmy kupić asortyment i bawić się dalej. Zabawa była huczna, także po powrocie. Wczoraj mieliśmy też fetę w Stalowej Woli i to była naprawdę super sprawa.

W Stalowej Woli to wydarzenie zgromadziło wielu ludzi. Widać, że ludzie w mieście żyją tym klubem i mają głód piłki na dużym poziomie?
Tak, pojawiły się zarówno dzieci od lat najmłodszych, po starszych wiekiem kibiców. Ludzie mega mocno tym żyją i przeżywają to wszystko. Czuć, że im zależy, co pokazuje również frekwencja, która jest wysoka niezależnie od tego, czy wygrywamy, czy przegrywamy mecze. Na każdym spotkaniu jest po ponad dwa tysiące ludzi, a na ostatnich spotkaniach były komplety. Czuć ich wsparcie i widać, że im zależy.

Nie przegraliście dziewięciu ostatnich meczów, sześć z rzędu wygraliście. Skąd tak dobra forma na koniec sezonu?
Ja uważam, że naszym największym atutem jest nasz stadion, na którym niosą nas kibice. Nawet w trudniejszych momentach, czy słabszych chwilach potrafimy dźwignąć ciężar i strzelić gola. Sporo bramek zdobywamy w końcówkach meczów, także dzięki grze u siebie. Przede wszystkim u nas w szatni jest bardzo dobra atmosfera i uważam, że potrafimy dużo wskórać dzięki temu, że trzymamy się razem. Dużo czasu spędzamy ze sobą po treningach i w czasie wolnym. Atmosfera odgrywa bardzo dużą rolę.

Dobra organizacja gry w obronie też chyba wam sporo dała? Tylko Kalisz stracił mniej goli, niż wy.
W pierwszej rundzie traciliśmy trochę więcej bramek i przez cały zimowy okres przygotowawczy trenowaliśmy obronę pola karnego. Dużo treningów poświęcaliśmy temu i grze z piłką, bo na tym mocno bazowaliśmy w ataku pozycyjnym. Praca w okresie przygotowawczym sprawiła, że tak wyglądaliśmy.

Gdybym cię zapytał przed sezonem o cel na koniec rozgrywek, to wymieniłbyś awans?
U mnie działo się przed sezonem bardzo dużo, że kompletnie nie wiedziałbym, co odpowiedzieć w tamtym momencie. Myślę jednak, że nikt z naszej drużyny w tamtym momencie nie odpowiedziałby, że zrobimy awans. Wiedzieliśmy jaką mamy drużynę, na co nas stać, ale myślenie na tamten moment o awansie, to było zbyt dużo.

Jaki był najtrudniejszy moment sezonu? Oczekiwanie na pierwszą wygraną, czy nieporozumienia z kibicami?
Kurde, trudno powiedzieć, bo tych momentów dobrych było ostatnio tak dużo, że trudno wracać pamięcią do tych gorszych. Na pewno takim były te niesnaski z kibicami, kiedy mieliśmy serię kilku meczów bez wygranej, a do tego doszła porażka z Cariną Gubin w Pucharze Polski (0:1 - przyp. red.). Potem wysoka porażka z Zagłębiem II Lubin (0:4 - przyp. red.), kiedy ja dostałem czerwoną kartkę. To był najtrudniejszym moment, ale fajnie się złożyło, że wyszliśmy z niego akurat wtedy, gdy rozjeżdżaliśmy się do domów, dzięki czemu przerwa i święta były w lepszych nastrojach.

Jak ocenisz sezon w swoim wykonaniu? Grałeś bardzo dużo, co drugi mecz w pierwszym składzie, siedem strzelonych goli.
Było różnie. Nie spotkałem się z takim szkoleniowcem, jak trener Irek, który tak mocno by rotował składem. Szczerze mówiąc, to na początku trudno mi było się do tego dostosować, bo strzelałem bramkę, a w następnym meczu szedłem na ławkę, co jest mało spotykane. Trudno mi było sobie na początku z tym poradzić. W Stalowej Woli dobrze się jednak czułem od samego początku i mało miałem meczów, w których przeszedłem obok, albo słabo wyglądałem. Uważam, że byłem w dobrej dyspozycji, zwłaszcza pod koniec sezonu. Fajnie, że udało mi się wstrzelić w taki moment z formą, bo udało nam się awansować.

Jakim trenerem w szatni jest Ireneusz Pietrzykowski? Jak prowadzi zespół?
Na pewno jest wesoło, bo zmian i rotacji jest naprawdę wiele. My czasami kompletnie nie wiemy, czego się spodziewać. Trzeba oddać trenerowi, że nieważne czy gramy o awans, czy gramy o życie, czy były momenty, że m mówiło się, że może zostać zwolniony, to on to potrafi to wszystko oddzielić grubą kreską. Zdejmuje z nas presję. Ja, i myślę że inni piłkarze, kompletnie tego nie czujemy. Zdejmuje to z nas swoją postawą, czy rozmową. To jest chyba największy atut, bo my potem wychodzimy na mecz tak naprawdę bez stresu. Robimy swoje, wierzymy we własne umiejętności i to jest chyba największym atutem trenera.

Grałeś kiedyś w pierwszej lidze dla Korony Kielce. Ta Stal twoim zdaniem poradziłaby sobie w tych rozgrywkach?
Myślę, że tak, choć wiadomo, że potrzebujemy kilku wzmocnień. Sztab teraz przez chwilę odpocznie, ale na pewno będzie miał duży ból głowy, jak to wszystko poukładać. Myślę jednak, że możemy uprzykrzyć nieco życia innym drużynom w tej lidze. Na pewno jesteśmy w stanie się utrzymać. Na początku tego sezonu też każdy skazywał nas na spadek i na pożarcie, a pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę.

Mecze z takimi rywalami, jak Ruch Chorzów, czy Wisła Kraków, to gratka nie tylko dla kibiców, ale też chyba dla was, prawda?
Ja grałem już kiedyś na Wiśle Kraków i to było niesamowite przeżycie, na Ruchu Chorzów podobnie. Każdemu życzyłbym, żeby grał w takich meczach jak najwięcej, bo to jest nagroda dla nas wszystkich za wykonaną pracę.

Zostajesz w Stali na kolejny sezon?
Mam nadzieję, że tak, ale co życie przyniesie, to dowiemy się za dwa-trzy tygodnie.

Powiedz jeszcze o planach urlopowych. Gdzie się wybierasz?
Lecę razem z dziewczyną do Grecji na siedem dni. Na szczęście nie musimy robić rozpisek, bo za nami długi sezon. Tydzień odpoczynku, tydzień odpoczynku w domu i wracamy do pracy.

Stal Stalowa Wola wygrała baraże z KKS Kalisz

Relacja i zdjęcia z meczu tutaj:

Zdjęcia kibiców na meczu:

Wielka feta w Stalowej Woli po awansie:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie