W rundzie jesiennej piłkarze trzecioligowej Siarki Tarnobrzeg walczyli jak lwy, a że przy okazji dopisywało im szczęście, to wygrywali mecz za meczem, kończąc rundę na wysokim, trzecim miejscu. Ale wiosną zespół w niczym już nie przypomina jesiennych "walczaków".
Tak się złożyło, że w dwóch ostatnich spotkaniach piłkarze Siarki grali z drużynami zajmującymi ostatnie miejsca w tabeli. Najpierw zremisowali na wyjeździe z Orlętami Radzyń Podlaski 0:0, a następnie na własnym boisku z Wisłoką Dębica 2:2.
DOŁKA NIE MA
- Jeśli będziemy popełniać takie błędy w obronie, jak w sobotnim meczu, to nawet taki przeciwnik, oczywiście nie obrażając nikogo, jak Wisłoka Dębica, który jest młody i ambitny, potrafi to wykorzystać. Jeśli chcemy wygrywać, nie możemy popełniać tak kardynalnych błędów - mówi kapitan tarnobrzeskiej drużyny, Michał Kozłowski.
Wielu kibiców twierdzi, że drużyna jest w dołku psychicznym, że słaba psychika to powód słabych wiosną wyników.
- Po naszej grze nie widać już, byśmy byli w dołku psychicznym. Być może jesienią wykorzystaliśmy maksimum szczęścia, wygrywając mecze - uważa Kozłowski. - O żadnym dołku psychicznym bym nie mówił. Już w przegranym przez nas 1:3 z Wisłą Puławy meczu w Zwoleniu widać było, że coś się pozytywnego stało w podejściu naszej całej drużyny do występów na boisku.
ISKIERKA NADZIEI
Dwa zdobyte punkty w dwóch spotkaniach z ostatnimi drużynami tabeli nie powinny napawać optymizmem, a jednak pojawiło się jakieś światełko w tunelu.
- W Radzyniu Podlaskim widać było iskierkę nadziei na lepszą grę, także w meczu z Wisłoką nie było już tak źle, ale powtórzę się, jeśli chcemy wygrywać mecze, nie możemy popełniać takich błędów jak w ostatnim spotkaniu. Te mecze pokazały, że coś się w naszej grze zaczęło odblokowywać - dodaje Kozłowski.
Trener Adam Mażysz ma już dość tłumaczenia się z braku wyników jego drużyny. - Na pewno nie zapomnieliśmy, jak się wygrywa. Z Wisłoką zwycięstwo było blisko. Były mecze, podczas których miałem do zawodników pretensje o brak zaangażowania, ale to już przeszłość. Zespół znów walczy, brakuje nam jednak szczęścia i pewnej charyzmy. Gramy pod presją, ale tę presję sami sobie stworzyliśmy i musimy sami z tego wyjść. Ten tydzień mamy nieco spokojniejszy, teraz każdy mecz będzie dla nas trudny - stwierdził szkoleniowiec "siarkowców".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?