Bez pomocy strażaków mieszkańcy nie daliby sobie rady. Potrzebowali ich na każdym kroku.
(fot. K. Urbański)
Kolejne podtopione gospodarstwa, drogi, łąk i pola oraz kilka nieprzejezdnych mielekich ulic - to bilans trzeciej doby powodziowej w powiecie mieleckim. Jeśli w sobotę wciąż będzie padać, to straty mogą być olbrzymie.
Jak co roku, Wisłoka w Mielcu wylała na olbrzymie tereny, bo od ponad 60 lat nie ma tu ponad kilometrowego wału przeciwpowodziowego. - Kiedyś było inaczej. Zalewało nas raz na 10 lat, a po jednym dniu woda szybko schodziła. Teraz chyba działalność człowieka, który buduje tamy, zalewy i inne wodne regulacje, sprawia, że w ciągu roku woda przychodzi dwa, nawet trzy razy - żali się pani Marianna, mieszkanka ulicy Wiejskiej. Jeszcze w czwartek po południu mogła dojść do swojego domu suchą stopą. Teraz przejścia nie ma, a po zakupy można tylko... płynąć łódką.
Wiesław Dziewit od środy przygląda się wodzie. Od czwartkowego wieczoru pracuje niemal non-stop nad budowaniem tam, wysypywaniem piasku i wypompowywaniem wody z piwnicy. - Dopóki nie będzie wału, nasza praca będzie szła na marne - mówi. Do piątku rano Wiesław Dziewit rozsypał na swoim podwórku cztery wywrotki piasku. Cały czas woda podmywa plac przed domem, tak, że co chwila całe połacie ziemi się zapadają. - W tamtym rejonie podwórka lepiej nie chodzić, bo można wpaść po kolana albo po pas - mówi wskazując ręką teren przy płocie. Od tego miejsca do olbrzymiego morza rozlanej Wisłoki jest już tylko trzy metry.
W całym powiecie pracują bez przerwy strażacy, strażnicy miejscy, policja oraz inne służby. Wczoraj rano pontonem strażacy musieli przewozić mieszkańca ulicy Wiejskiej w Mielcu, który został odcięty od reszty świata. - Musiałem iść do neurologa. Tylko pontonem albo łódką mogłem wydostać się z domu - powiedział nam.
W Powiatowym Zespole Reagowania Kryzysowego przez cały wczorajszy dzień trwała analiza informacji, nie tylko tych z zalanego terenu, ale także z górnego biegu Wisły i Wisłoki oraz od synoptyków. - Czekamy na falę kulminacyjną na Wiśle. Powinna przez powiat mielecki przejść dzisiaj. Potem Wisła powinna opadać. Źle cały czas jest z Wisłoką, która przybiera średnio 2 centymetry na godzinę - mówił nam wczoraj płk Zenon Kamiński z PZRK. Jak dodał, decydująca będzie pogoda. Jeśli w piątek i w nocy z piątku na sobotę opady będą duże, woda będzie się wciąż podnosić. - Wtedy może mieć nawet 8 metrów - powiedział.
W powiecie podtopionych jest około 230 gospodarstw, na terenie Mielca - 50 domów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?