Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powodzianie z Sokolnik nie chcą takiej drogi

Marcin RADZIMOWSKI
Mieszkańcy narzekają, że pobocza nie zostały właściwie utwardzone, a technika i materiał użyty do ich wykonania pozostawia sporo do życzenia.
Mieszkańcy narzekają, że pobocza nie zostały właściwie utwardzone, a technika i materiał użyty do ich wykonania pozostawia sporo do życzenia. Marcin Radzimowski
Powodzianie z Sokolnik nie kryją niezadowolenia z jakości prowadzonej modernizacji głównej drogi. Mają coraz więcej zastrzeżeń.

Zapadająca się kostka w chodniku, "prowizoryczne" i zbyt strome zjazdy na posesję, kiepsko utwardzone pobocza. To tylko część problemów, jakie zgłaszają swoim reprezentantom w samorządzie mieszkańcy Sokolnik (powiat tarnobrzeski). - Gołym okiem widać, że nie jest to tak, jak powinno być - ocenia Józef Turbiarz z Sokolnik.

Modernizacja ulicy Sandomierskiej - głównej drogi biegnącej przez Sokolniki, prowadzona jest od kilku tygodni. Wskutek powodzi w wielu miejscach uszkodzona została zarówno nawierzchnia asfaltowa, lecz także zjazdy na posesję, rowy, przepusty i chodniki z kostki.

Od kilku dni mieszkańcy znacznej części ulicy Sandomierskiej mogą się już cieszyć z nowego, równego asfaltu. I na tym koniec radości, bo oprócz równego asfaltu sokolniczanie plusów nie widzą.

- W czasie powodzi amfibia uszkodziła skarpę rowu oraz murek zjazdu na posesję. Do tej pory nikt z tym nic nie zrobił - skarży się jedna z mieszkanek.

Fale na chodniku

Do tego chodnik, który niemal na całej długości (około 7 km) jest nierówny, a w wielu miejscach kostka zwyczajnie się zapadła. To efekt działania wody w czasie powodzi.
- Gołym okiem widać, że nie jest to tak, jak powinno być - ocenia Józef Turbiarz z Sokolnik, radny gminy Gorzyce. - Prawie codziennie mieszkańcy sygnalizują mi swoje problemy. Jak choćby to, że położone nowe warstwy asfaltu podniosły poziom drogi, następnie wysypano zjazdy na posesję, które w niektórych miejscach są strome. Miałem sygnały, że ciężko tam zjechać samochodem, bo elementy zahaczają o chodnik.

Zresztą do samej techniki wykonania zjazdów chyba każdy mieszkaniec Sokolnik ma zastrzeżenia. Na "mostki" drogowcy nasypali tłucznia i czegoś w rodzaju asfaltowego szutru, uwalcowali i zostawili. Podobnie utwardzone zostało pobocze, choć całkowicie twarde to ono nie jest.

- Samochód dostawczy zjechał na pobocze i koła się zapadły na kilka centymetrów - mówi Paweł z Sokolnik. - A same zjazdy to tak zrobione, że trzy dni po zrobieniu przez te kamienie zaczęły chwasty wyrastać. Ja do drogowców nie mam pretensji, bo oni wykonują zakres zleconych prac, ale robienie takich zjazdów to wyrzucanie pieniędzy. Wystarczy pojechać do pobliskiego Sobowa, by zobaczyć prawdziwy chodnik i prawdziwe zjazdy na posesje, ładnie wyprofilowane i ułożone z kostki brukowej.

STAROSTA ZOBACZY

- Informowałem o tych wszystkich zgłaszanych sygnałach starostę, bo to droga powiatowa i starostwo nią zarządza - mówi Józef Turbiarz.
Starosta tarnobrzeski Krzysztof Pitra potwierdza, że o problemach zgłaszanych przez mieszkańców Sokolnik sporo już słyszał. Wszystko jednak rozbija się o pieniądze.

- W poniedziałek będę w tej miejscowości i z moimi współpracownikami dokładnie przyglądniemy się chodnikowi, zjazdom i poboczom na całej długości drogi - zapowiada Krzysztof Pitra. - Według wstępnych szacunków odbudowa chodnika na całej długości to wydatek rzędu ponad milion i sto tysięcy złotych, częściowa naprawa pochłonie ponad połowę tej kwoty.

Włodarz powiatu dodaje, że postara się pozyskać na ten cel pieniądze, a jedną z możliwości jest otrzymanie dotacji w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie