Pożar drewnianego domu w Woli Rzeczyckiej

ZOBACZ TEŻ:
Ogromny pożar stolarni na Podkarpaciu. Straty oszacowano na 500 tys. zł

(TVN24/x-news)

Do gaszenia pożaru wyjechały trzy wozy bojowe straży pożarnej, wezwana została karetka pogotowia. Po dojeździe na miejsce okazało się, że pożarem objęty jest drewniany dom. Akcją dowodził aspirant sztabowy Marek Dul. Jeszcze przed przyjazdem służb ratunkowych 97-letnia właścicielka domu trafiła pod opiekę sąsiadów. Chwilę później kobietę zabrało pogotowie na badania do szpitala w Stalowej Woli.

Strażacy po wejściu do zadymionego pomieszczenia zastali rozgrzaną butlę z odkręconym zaworem i wydobywającym się płomieniem. Ryzykując własne życie strażacy wynieśli butlę na zewnątrz budynku. Została schłodzona i ugaszona, a zawór zakręcony. Cudem uniknięto wybuchu.

Jednak w drewnianym domu paliły się pomieszczenia - przedpokój i kuchnia. Ogień przedostawał się na dach. Cały dom był zadymiony. Dzięki sprawnie zorganizowanej akcji sytuacja została szybko opanowana. Po dwóch godzinach pożar ugaszono. Przystąpiono do rozbiórki nadpalonej części dachu.

Przypuszczalną przyczyną pożaru był pozostawiony na palniku kuchenki gazowej czajnik. Kobieta postawiła czajnik na ogniu na kuchence gazowej i wyszła do ogródka. W tym czasie doszło do pożaru, czemu sprzyjały ścierki wiszące przy kuchence. W akcji straży pożarnej wzięli udział strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej z Rzeczycy Okrągłej. Na miejsce wezwane zostały także pogotowie energetyczne oraz policja.

Statystyka wskazuje, że na terenie powiatu stalowowolskiego zarzewia ognia sa lokalizowane i likwidowane w początkowej fazie pożaru, dlatego 90 procent to pożary małe, gdzie straty są najmniejsze. Jest to związane z szybkim powiadamianiem straży pożarnej o zaistniałych zdarzeniach, z doskonałą mobilnością strażaków i dobrym rozmieszczeniem w powiecie jednostek krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego.