Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes spółdzielni na bruku

Wioletta WOJTKOWIAK <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
- Dosyć tego cwaniactwa. To jest czyste skurwysyństwo - atakował Tomasz Lenard przewodniczącego rady nadzorczej Janusza Kłosa (z lewej) na nocnym spotkaniu rady nadzorczej z pracownikami spółdzielni. Ludzie bili mu brawo.
- Dosyć tego cwaniactwa. To jest czyste skurwysyństwo - atakował Tomasz Lenard przewodniczącego rady nadzorczej Janusza Kłosa (z lewej) na nocnym spotkaniu rady nadzorczej z pracownikami spółdzielni. Ludzie bili mu brawo. M. Radzimowski

Tomasz Lenard przestał rządzić Tarnobrzeską Spółdzielnią Mieszkaniową po 15 latach. Odwołała go rada nadzorcza za utratę zaufania. - To zwykłe gierki i knowania przewodniczącego rady - zarzuca były prezes. Czuje się niesłusznie oskarżony.

Podobno w kratce wentylacyjnej ubikacji prezesa był podsłuch, a Tomasz Lenard "nie podjął kroków zmierzających do wyjaśnienia tej sytuacji". Ale członkowie rady nadzorczej, którzy we wtorek zagłosowali za odwołaniem prezesa głównie mieli mu za złe, że wprowadzał radę nadzorczą w błąd, nie realizował jej uchwał i wniosków.

Przykład pierwszy - uparcie nie wprowadzał ryczałtowego rozliczania wody, a nakazała to już jesienią rada nadzorcza, żeby zmniejszyć straty. Drugi - przekazał teren spółdzielni przy ulicy Kopernika na rzecz gminy, niezgodnie z uchwałą Zebrania Przedstawicieli Członków, bez ustalenia warunków przez radę nadzorczą. Potem się okazało, że przekazał miastu ziemię za darmo, a przecież nie był to grunt spółdzielni zbędny. Kolejny zarzut to "ręczne sterowanie" realizacją remontów i inwestycji.

- Nasze uchwały i wnioski traktowane były nie raz, jak gazeta. Je się czytało, a nie realizowało - mówi Janusz Kłos, przewodniczący rady nadzorczej. Dodał, że atmosfera i brak dobrej współpracy stawała się nie do zniesienia tak dla członków zarządu, jak i członków rady.

- Prezes Lenard krytykował nas, podważał nasz autorytet wśród pracowników spółdzielni - dodaje jeden z wnioskujących o odwołanie prezesa. - Często się wyrażał, że na każdego ma "haka".

Nocny bunt w spółdzielni

Wojna zaczęła się we wtorek wieczorem. Po pięciu godzinach dyskusji okazało się, że Tomasz Lenard został wyrzucony z pracy przewagą jednego głosu. Spółdzielnią zatrzęsło. Zbuntowani pracownicy dopiero przed północą poszli do domów. Byli gotowi spędzić w budynku noc i czekać, aż rada nadzorcza cofnie swoją decyzję.

- Odwołanie prezesa to najgorsza rzecz, jaka mogła się przytrafić naszej spółdzielni - żądał szef związków zawodowych "Budowlani" Stanisław Żwirek. - Te zarzuty to kłamstwa. Chcemy, żeby przywrócili prezesa na stanowisko.

Tomasz Lenard z częścią zarzutów się nie zgadza, ten o podsłuchu w głowie mu się nie mieści. - To prowokacja - denerwuje się. - To zwykłe gierki i knowania. Po prostu nie realizowałem jedynej słusznej linii prezesa Kłosa. W kilku przypadkach powiedziałem "nie", nie mogę powiedzieć w jakich. Wiem też, że jestem impulsywny i wybuchowy, już taki jestem.

"Zasłużony" w niełasce

Tarnobrzeska Spółdzielnia Mieszkaniowa to największa ze spółdzielni w powiecie. Zarządza 8,5 tysiącami mieszkań w Tarnobrzegu, Nowej Dębie i Skopaniu. Zatrudnia 96 osób. Jej prezes cieszył się opinią człowieka bardzo wpływowego. Dwa miesiące temu prezydent nadał mu tytuł "Zasłużonego tarnobrzeżanina", odważnie nazywając budowniczym miasta.

- Wielka strata dla miasta - westchnął Jan Dziubiński, członek Rady Nadzorczej spółdzielni wywołany podczas dyskusji przez pracowników. Usłyszeli, że współpraca między miastem i spółdzielnią jest znakomita, a Tomasz Lenard jest wspaniałym organizatorem. Ale też, że decyzję rady o odwołaniu trzeba uszanować.

Tomasz Lenard prezesem był od 15 lat, a w tarnobrzeskiej spółdzielni pracował od 21. Piął się w hierarchii od inspektora nadzoru, przez kierownika administracji osiedla do prezesa. Zarabiał 4,5 średnie krajowe. To prawie 12 tysięcy złotych brutto. Krytycy twierdzą, że w spółdzielni rządził twardą ręką, sam decydował, co i jak. Chociaż zwolennicy oponują, że dzięki trafnym i odważnym decyzjom osiedla TSM pięknieją.

Obowiązki przejął Stanisław Widz

Podczas trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia prezes Lenard jest zwolniony z wykonywania obowiązków. Przejął je Stanisław Widz: - Ja nie mam nic do gadania. Wykonuję polecenia Rady Nadzorczej.

- Decyzja została podjęta zgodnie z prawem, obowiązującym statutem, większością głosów - uważa Janusz Kłos. - Właściwie nie musieliśmy się tłumaczyć, bo prawo spółdzielcze stanowi, że członka zarządu można odwołać w każdej chwili, bez uzasadnienia. My je podaliśmy.

- Odwołam się od decyzji rady - postanowił Tomasz Lenard.

Jak państwo oceniają działalność dotychczasowego prezesa Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej? Prosimy o telefony pod numer 015-823-26-02, emaile oraz wypowiedzi na forum.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie