Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces weterynarza. Uśmiercał i zarabiał

/ram/
Średnio 300 złotych za każde z 14 uśmierconych zwierząt otrzymał weterynarz z Baranowa Sandomierskiego, oskarżony przez prokuraturę o znęcanie się nad zwierzętami.

Przypomnijmy, że mężczyzna uśmiercał, choć nie miał zgody Wojewódzkiego Inspektora Weterynarii na zakup i stosowanie środków do usypiania.

Akt oskarżenia w tej bulwersującej sprawie - informowaliśmy o niej jako pierwsi we wtorkowym wydaniu gazety - trafi do tarnobrzeskiego sądu dzisiaj lub jutro. O szczegółach prokuratura nie mówi.

- Mogę zdradzić jedynie tyle, że oskarżony nie przyznał się do postawionych mu zarzutów i odmówił składania wyjaśnień a także udzielania odpowiedzi na pytania stawiane przez prokuratora - informuje prokurator Marta Mruk-Walczyk, szefowa Prokuratury Rejonowej w Tarnobrzegu.

Lekarz weterynarii w ciągu trzech lat uśmiercił 14 zwierząt w różnych miejscowościach na terenie gminy Baranów Sandomierski. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że chodziło zazwyczaj o psy wałęsające się w pobliżu zabudowań gospodarczych, które lekarz uznał za "psy bezpańskie i zdziczałe", które są agresywne wobec ludzi. Mężczyzna uśmiercił także lisa i tchórza.

- Za zabicie każdego zwierzęcia otrzymywał zazwyczaj trzysta złotych, na podstawie przedłożonych rachunków - mówi nam anonimowo jeden z pracowników Urzędu Miasta i Gminy w Baranowie Sandomierskim.

Na rachunkach nie wpisuje się sposoby, w jaki dane zwierzę zostało zabite a jedynie nazwę miejscowości i powód (argument zdziczenia). Weterynarz nie miał jednak zgody Wojewódzkiego Inspektora Weterynarii na zakup i wykorzystywanie legalnych środków do humanitarnego usypiania zwierząt. Co zrozumiałe substancje te są niebezpieczne dla zdrowia ludzi, dlatego nie można ich kupić bez zgody WIF.

Jak zatem 12 psów, tchórz i lis zostały uśmiercone? Ewentualności jest kilka, jak choćby zakup preparatów usypiających z pochodzących nielegalnego źródła lub zastrzelenie zwierząt. Mężczyzna nie składał wyjaśnień, dlatego na to pytanie nie ma odpowiedzi.

Kolejna zagadka, jaką będzie się starał rozwiązać sąd to pytanie o to, co stało się z ciałami zwierząt? Nie ma żadnych dokumentów mówiących o tym, że zostały przekazane do utylizacji choć w przypadku mniejszych zwierząt dozwolone jest zakopanie ich w ziemi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie