Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed sądem w Tarnobrzegu rozpoczął się proces mężczyzny oskarżonego o usiłowanie zabójstwa syna

Marcin RADZIMOWSKI
Pokrzywdzony: - Kiedy byliśmy w knajpie urwał mi się film. Obudziłem się trzy dni później w szpitalu. Od czasu zdarzenia byłem utrzymywany w śpiączce.

- To prawda, że spowodowałem obrażenia u syna, ale nie chciałem go zabić - przekonywał 45-letni mężczyzna, który przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu stanął z zarzutem usiłowania zabójstwa syna. Krwawego zajścia pokrzywdzony 22-latek nie pamięta, gdyż upił się alkoholem i - jak przyznał - palił marihuanę.

W pierwszym dniu tego procesu sąd odczytał oskarżonemu jego wyjaśnienia złożone w śledztwie, 45-letni tarnobrzeżanin bowiem nie chciał ponownie ich składać. Zgodził się odpowiadać na pytania. Jego syn skorzystał z przysługującego mu prawa i będzie oskarżycielem posiłkowym.

CHCIAŁBYM GO PRZEPROSIĆ

- To prawda, że spowodowałem obrażenia u syna, ale nie chciałem go zabić. Do tego zarzutu się nie przyznaję - odparł oskarżony na pytanie sądu. - Przecież to mój syn, chciałbym go przy tej okazji przeprosić za to, co zrobiłem.

Dodał, iż podczas pobytu w areszcie śledczym nie wysłał do syna listu z przeprosinami i nie kontaktował się z nim, by nie być posądzonym o wpływanie na niego. Myślał, że słowa przeprosin przekaże mu jego matka (żona oskarżonego). Kobieta od kilku lat przebywa w celach zarobkowych za granicą, obaj mężczyźni mieszkali dotychczas razem.

45-latek dopytywany o szczegóły z feralnego dnia, wiele z nich nie pamiętał. Był pod wpływem alkoholu (miał promil w organizmie), choć jak twierdzi, nie czuł się mocno pijany. Pamięta, że trzymał nóż i zranił nim syna, ale nie wie dokładnie, w którym pomieszczeniu mieszkania.

Samego krwawego zajścia nie pamięta w ogóle pokrzywdzony. 22-latek tego dnia - 16 października ubiegłego roku mocno imprezowa ze znajomymi i swoją dziewczyną. Byli w knajpie, gdzie pił piwo i wódkę. Jak przyznał w sądzie, palił też marihuanę.

- Kiedy byliśmy w knajpie urwał mi się film. Obudziłem się trzy dni później w szpitalu, na OIOM-ie (Oddział Intensywnej Opieki Medycznej - przyp. autora). Od czasu zdarzenia byłem utrzymywany w śpiączce farmakologicznej - zeznał pokrzywdzony.

KRWAWA AWANTURA

To, co działo się po "urwaniu filmu" wiadomo dzięki relacjom świadków, znajomych pokrzywdzonego. Jego dziewczyna poprosiła wspólnego kolegę o odwiezienie 22-latka do jego domu. Ten spełnił prośbę. Dziewczyna 22-latka po odprowadzeniu go, poszła do swojego mieszkania. Zaraz potem usłyszała odgłosy krzyków dochodzące z mieszkania chłopaka, zainteresowała się tym. Kiedy tam weszła, ojciec zapytał, czy to z nią balował jego syn. Potwierdziła. Mężczyzna był pijany i skory do awantury. Nietrzeźwy 22-latek zamknął się w pokoju, z obawy przed agresją ze strony ojca. Słysząc, że jego dziewczyna jest w mieszkaniu, otworzył drzwi.

To był moment, na który 45-latek czekał - wdarł się do pokoju i zaczął szarpać syna, a chwilę potem próbował uderzyć go pięścią w twarz. 22-latek się uchylił, co ojca jeszcze bardziej rozjuszyło: 45-latek chwycił za nóż i dźgnął ostrzem syna w klatkę piersiową. Ten cios sparowała nieco dziewczyna, próbując bronić młodzieńca przed atakiem.

Widząc sączącą się krew ojciec jednak nie odpuścił, chwycił dłońmi syna za szyję i zaczął go przyduszać. Przerażona dziewczyna podbiegła do okna i zaczęła wzywać pomocy - przed blokiem stali jeszcze dwaj ich koledzy, którzy podwozili 22-latka z lokalu. Jeden z nich wbiegł do mieszkania i widząc, że ojciec kolejny raz zamierza się z nożem na swojego syna, kopnął go w rękę wytrącając nóż…

SAM SIĘ WPRAWIŁ W TAKI STAN

Według lekarzy najgroźniejszym urazem doznanym przez 22-latka była rana kłuta o długości czterech centymetrów, która przebiła płuco i spowodowała wstrząs hipowolemiczny (powodujący niewydolność oddechową). To była choroba realnie zagrażająca życiu pacjenta i niezbędna była natychmiastowa interwencja chirurgiczna.

Biegli lekarze uznali, że z uwagi na alkoholizm podejrzany miał ograniczoną poczytalność w chwili popełnienia zarzucanego mu przestępstwa. To nie oznacza jednak, że nie odpowie przed sądem - orzecznictwo sądów wskazuje bowiem, iż powinna odpowiadać za przestępstwo osoba, która sama świadomie wprawia się w stan "ograniczonej poczytalności" (w tym przypadku upija się alkoholem).
Następną rozprawę zaplanowano na 7 maja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie