Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni wyrazili zgodę na likwidację Miejskiej Telewizji Tarnobrzeg

Klaudia Tajs
Po 16 latach funkcjonowania Miejska Telewizja Tarnobrzeg zostanie zlikwidowana. Za likwidacją spółki było 17 radnych, którzy podczas czwartkowej sesji podnieśli rękę za "tak". O likwidacji przesądziła fatalna kondycja finansowa spółki, która w ostatnich latach, aby przetrwać wymagała dokapitalizowania przez miasto.

Miejska Telewizja to cząstka Tarnobrzega, z którą jak przyznał Jan Dziubiński, były prezydent, który był orędownikiem jej powołania, trudno się rozstać. - Czuję się jak na pogrzebie swojego własnego dziecka - mówił Jan Dziubiński. - Trudno rozmawiać o czymś, co tworzyłem. Od początku telewizja miała służyć mieszkańcom, a nie urzędowi i prezydentowi. Nie ma na tej sali osoby, która by nie powiedziała, że media nie wspierane przez źródła zewnętrzne, mogą się same utrzymać. Nie akceptuję takiej telewizji, jaka jest dziś i przez ostatnie cztery lata, dlatego zagłosuję za jej likwidacją.

Radni nie byli jednomyślni. Za utrzymaniem spółki był radny Witold Zych i Norbert Mastalerz, który przypomniał, że telewizja od zawsze wymagała wsparcia finansowego z budżetu miasta z uwagi na swoją specyfikę, dlatego zasugerował po raz kolejny dokapitalizowanie spółki. - Z jednej strony chcemy ratować telewizję, bo produkuje określoną dokumentację - mówił radny Mastalerz. - Ale z drugiej strony mówimy o ekonomii.

Z kolei radny Witold Zych zasugerował, przeprowadzenie konsultacji społecznych, w których mieszkańcy wypowiedzą się za jej utrzymaniem lub likwidacją. Radny poszedł dalej i powołując się na Statut Miasta Tarnobrzega zaproponował przeprowadzenie referendum. - Mieszkańcy biorą udział w rozstrzyganiu istotnych spraw dla wspólnoty samorządowej w referendum - sugerował radny Zych.

Jednak prezydent Tarnobrzega Grzegorz Kiełb i przeważająca część radnych stała na stanowisku, że najważniejsza jest ekonomia, a ta dla spółki była bezlitosna. W ostatnich latach, w każdym roku telewizja była dotowana kwotą o 200 do 220 tysięcy złotych. Tymczasem przez ostatni rok, po tym jak prezydent wymówił spółce produkcje programów, telewizja zajmowała się wyłącznie nagrywaniem i archiwizowaniem sesji Rady Miasta. - Strata jest bardzo duża i praktycznie zbliża się do wartości kapitału spółki i wynosi 190 tysięcy złotych - podliczył Kamil Kalinka, przewodniczący Rady Miasta. - Przez ostatnie lata telewizja utrzymywała się głównie z dotacji z miasta. Ciągle słyszymy dajmy worek pieniędzy, tylko skąd go brać?

Dyskusję zakończył prezydent Grzegorz Kiełb, który odpowiedział w dużej mierze na pytania postawione przez radnego Dariusza Bożka, z naciskiem na archiwum. - Pracownicy przejdą do domu kultury, a budynek jest własnością gminy, telewizja go dzierżawiła - odpowiadał. - Sesje będą archiwizowane także przez tych pracowników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie