Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remontowali ośrodek Caritasu w Bojanowie. Chcą zapłaty

Wojciech Tatara
Sprawa dotyczy montażu i dostawy stolarki okiennej do Ośrodka Rehabilitacyjno-Adaptacyjnego w Bojanowie w powiecie stalowowolskim.

ZOBACZ TAKŻE:
Caritas po pożarze w Koszalinie

(dostawca: gk24.pl/gk24.pl)

Ośrodek w Bojanowie prowadzony jest przez Caritas Diecezji Sandomierskiej. Troszczy się o osoby niepełnosprawne i pomaga w ich rehabilitacji. Po przebudowie został oficjalnie otwarty 12 kwietnia 2015 roku. Dzięki wsparciu unijnemu powstało dziesięć nowych, całorocznych domków, przystosowanych do potrzeb osób niepełnosprawnych. Wyremontowano budynek kuchni i stołówki, zagospodarowano teren ośrodka, i wykonano jego oświetlenie. Wartość inwestycji to 5 milionów, z czego 3,5 miliona złotych to dotacja.

Podczas jego rozbudowy pojawiły się problemy, co do zapłaty za wykonane prace. Poszkodowaną ma być firma Alures Spółka z o.o. z Boguchwały, która za montaż i dostawę stolarki okiennej nie otrzymała ani złotówki. Głównym inwestorem był Caritas, a głównym wykonawcą Firma Remontowo- Budowlana LECH Leszek Ciźla. Główny wykonawca planował zapłacić firmie Alures z faktury, którą miał otrzymać, od Caritasu za roboty dodatkowe. Forma Lech pieniędzy jednak nie otrzymała, tylko karę 10 procent wartości całego kontraktu za nieprawidłowości podczas budowy. - Uznaję rację Aluresu i potwierdzam, że ta firma była podwykonawcą, o czym wiedział inwestor, bo poinformowaliśmy go w specjalnym piśmie. Są też dzienniki budów. Niesłusznie zostaliśmy ukarani i w tej sprawie skieruję sprawę do sądu, przeciwko Caritasowi - mówi Leszek Ciźla, prezes Firmy Remontowo-Budowlanej LECH Leszek Ciźla.

To, że główny wykonawca nie ma z czego zapłacić, ma niewielkie znaczenie dla tej firmy, dlatego wystąpiła ona na drogę sądową przeciwko głównemu wykonawcy i głównemu inwestorowi, czyli Caritasowi Diecezji Sandomierskiej.

- Wykonaliśmy swoją pracę w terminie i rzetelnie, o czym świadczą odbiory i dzienniki budów. Chcemy za to uzyskać zapłatę. Jeśli by to była kwota 2 lub 3 tysiące złotych, nie robiłbym afery i potraktował to jako ofiarę na tacę. Ale nie stać nas na ofiarowanie 166 tysięcy złotych, a tyle są winne naszej firmie główny wykonawca i Caritas - twierdzi Mirosław Poliwka, wiceprezes spółki Alures.

Na podstawie kodeksu cywilnego mówiącego, że „zawierający umowę z podwykonawcą oraz inwestor i wykonawca ponoszą solidarną odpowiedzialność za zapłatę wynagrodzenia za roboty budowlane wykonane przez podwykonawcę” Alures skierował sprawę do Sądu Rejonowego w Rzeszowie o wypłatę 12 tysięcy złotych. Ten przyznał rację firmie.

Główny wykonawca zgodził się z wyrokiem jednak stwierdził, że nie ma, z czego zapłacić, zaś Caritas złożył odwołanie od wyroku. Pod koniec zeszłego roku Alures złożył do sądu okręgowego w Rzeszowie pozew o zapłatę pozostałych 154 tysięcy złotych w postępowaniu upominawczym. Sąd w styczniu nakazał Caritasowi Diecezji Sandomierskiej w Sandomierzu oraz Leszkowi Ciźli by zapłacili solidarnie 154 tysiące złotych wraz z ustawowymi odsetkami od 17 grudnia 2014 roku do dnia zapłaty oraz koszty procesu - 5526 złotych.

Caritas już od tej decyzji złożył odwołanie twierdząc, że Alures nie był zgłoszony przez głównego wykonawcę jako podwykonawca. Jeszcze nie wiadomo, kiedy w tej sprawie odbędzie się rozprawa.

- W naszej umowie z panem Ciźlą była możliwość zatrudnienia podwykonawców pod warunkiem, że główny wykonawca zgłosi ich również inwestorowi. W tym przypadku tak się nie stało. Ja podzielam ból tej firmy i nie dziwię się, że szukają sprawiedliwości, ale wybrali zły adres, ponieważ zostali oszukani przez głównego wykonawcę, a nie Caritas - mówi ksiądz Bogusław Pitucha, dyrektor Caritas Diecezji Sandomierskiej. - Powiem więcej. Zgłoszeni wcześniej podwykonawcy zgłaszali się do nas, ze skargami, że mają niezapłacone faktury, więc z ostatniej faktury zamiast głównemu wykonawcy zapłaciłem im bezpośrednio. Alures powołuje się na przepis o solidarnym płaceniu tylko, że najpierw musielibyśmy wiedzieć ze ten podwykonawca działa na naszej budowie. Dziwię się, że firma zwraca się do sądu i do mediów, a nie zwróciła się bezpośrednio do mnie. Prezes Aluresu nigdy się ze mną nie spotkał. Umowę ta firma negocjowała i podpisywała z głównym wykonawcą, a pieniędzy domaga się od Caritasu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie