60-letniemu dilerowi grozi przed sądem kara nawet 10 lat pozbawienia wolności, a sprzedaż narkotyków jest zbrodnią (kara powyżej trzech lat więzienia), dlatego nie może on skorzystać z dobrowolnego poddania się karze uzgodnionej z prokuratorem. Proces musi się toczyć przed sądem.
Dobrowolnie postanowili poddać się natomiast dwaj współoskarżeni, na których ciążyły lżejsze gatunkowo zarzuty. Mogli to zrobić na etapie śledztwa w prokuraturze (tak zrobiło pięciu innych oskarżonych w tej sprawie), ale wówczas konsekwentnie nie przyznawali się do winy i chcieli procesu. W środę przed sądem zmienili zdanie i przystali na kary zaproponowane przez prokuratora.
- Z uwagi na to sąd wyłącza do odrębnego rozpoznania sprawę głównego oskarżonego, który stanie przed innym składem orzekającym - oznajmiła sędzia Małgorzata Szwedo-Dec.
Godzinę później ogłosiła wyrok dla dwóch 20-latków z Mielca. Jeden "zarobił" rok i dwa miesiące więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz grzywnę, drugi zaś pięć miesięcy więzienia z warunkowym zawieszeniem na dwa lata i grzywnę.
Śledczy zgromadzili dowody, z których wynika, że przestępczą działalnością 60-letni obecnie ślusarz rencista zajął się najpóźniej w 2009 roku. Najpierw haszysz (żywica ziela konopi) i marihuanę (susz ziela konopi) sprzedawał tylko zaufanym klientom, zazwyczaj znajomym swojego syna, z czasem biznes rozrósł się do większych rozmiarów i narkotyki trafiały do osób znanych jedynie z pseudonimów. Transakcje zawsze odbywały się w domu rencisty.
Mężczyzna do dziś nie zdradził policji źródła pochodzenia narkotyków, wiadomo jednak, że odsprzedawał je innym osobom po 30 złotych za jednorazową porcję. W ten sposób w ciągu dwóch lat zarobił około 20 tysięcy złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?