Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rudnickie "taśmy prawdy" - wulgaryzmy podczas sesji Rady Miejskiej!

Konrad SINICA
Wiceprzewodniczący Ryszard Piekarz twierdzi, że nikogo nie obrażał i nie wypowiadał się imiennie pod niczyim adresem.
Wiceprzewodniczący Ryszard Piekarz twierdzi, że nikogo nie obrażał i nie wypowiadał się imiennie pod niczyim adresem. Konrad Sinica
Rudnicki radny Jerzy Czaja domaga się odwołania wiceprzewodniczącego rady miejskiej Ryszarda Piekarza, bo ten jego zdaniem zachowywał się nieetycznie podczas sesji.

Głównym powodem miało być używanie wulgarnych słów w trakcie rozmowy, którą przypadkiem zarejestrował urzędowy dyktafon. - "A co k…? Taki ch… będzie gadał, a temu nie wolno?" - słychać na nagraniu.

Powodów, dla których radny Jerzy Czaja domaga się odwołania wiceprzewodniczącego rady Ryszarda Piekarza jest kilka.

KTO DONOSIŁ?

Jednym z nich jest fragment dyskusji, jaka wywiązała się podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej w Rudniku nad Sanem. Posiedzenie było poświęcone głównie kontroli Centralnego Biura Antykorupcyjnego w gminie. Radny Jerzy Czaja twierdzi, że wiceprzewodniczący Ryszard Piekarz sugerował, jakoby to on miał sprowadzić do urzędu kontrolę.

- Wiceprzewodniczący mówił, że Centralne Biuro Antykorupcyjne zostało zaproszone do gminy, i że to nie jest przypadek - wyjaśnia Jerzy Czaja. - Oczywiście bezpośrednio mnie nie oskarżył, ale nawet najgłupszy zrozumiałby, że to było skierowane w moją stronę.
Radny uważa, że takie zachowanie wiceprzewodniczącego rady jest nie do zaakceptowania. Jednak nie to było głównym powodem złożenia projektu uchwały odwołującej go ze stanowiska.

TAKI CH… BĘDZIE GADAŁ

- Największe znaczenie w uzasadnieniu mojego wniosku ma zapis luźnej rozmowy prowadzonej przez wiceprzewodniczącego Piekarza z panią inspektor Puchalską, rozmowy zapisanej na cyfrowym nośniku pamięci jako materiał z obrad rady miejskiej - tłumaczy radny Jerzy Czaja.

Rozmowa nie była słyszalna na sali obrad, ale przypadkowo zarejestrował ją dyktafon leżący na stole, przy którym zasiada prezydium rady. Podczas długiego wystąpienia zastępcy burmistrza Rudnika nad Sanem Lucjana Tabasza, na nagraniu słychać wymianę zdań dwóch osób, kobiety i mężczyzny. Oto fragment: - "Ale się rozgadał" - mówi szeptem kobieta. - "No i dobrze. A co to kurwa? Taki chuj będzie gadał, a temu nie wolno? Gadać i już" - odpowiada mężczyzna.

NIKOGO NIE OBRAŻAŁEM

Radny Jerzy Czaja nie ma wątpliwości, że ta kwestia została wypowiedziana przez wiceprzewodniczącego rady. - Tego typu słowa, takiego człowieka, na takim stanowisku i w takim miejscu, to już jest chwyt poniżej pasa - dodaje radny Czaja.

- Ja nie bardzo wiem, czy to jest w ogóle mój głos - komentuje wiceprzewodniczący Ryszard Piekarz. - Nawet nie wiedziałem, że tu urządzenie nagrywające leży. Myślałem, że to komórka koleżanki. Nie mam się czego bać, ani wstydzić. Ja nikogo nie obrażałem i na nikogo imiennie nie wypowiadałem się.

Radny Czaja nie ma jednak złudzeń co do tego, kto był adresatem tych słów. - Dla mnie nie ma żadnych wątpliwości, że jest to tekst mówiący o mojej osobie - mówi Jerzy Czaja. - Tylko ja, burmistrz i pan Tabasz zabieraliśmy głos w tej dyskusji, więc definitywnie mogło to być tylko o mnie.

Dlatego radny domaga się zmian w prezydium rady miejskiej. Jego zdaniem wiceprzewodniczący powinien zostać zastąpiony przez radnego Grzegorza Bochnię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie