MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Siarkowcy przegrywają ze Śląskiem Wrocław 63:78

Grzegorz Lipiec
Grzegorz Lipiec
Jakub Patoka (z piłką) był jednym z nielicznych zawodników Siarki, którzy nie zawiedli we Wrocławiu.
Jakub Patoka (z piłką) był jednym z nielicznych zawodników Siarki, którzy nie zawiedli we Wrocławiu. Grzegorz Lipiec
W sobotnim meczu 16. kolejki Tauron Basket Ligi koszykarze Siarki Tarnobrzeg ulegli 63:78 Śląskowi Wrocław.

Śląsk Wrocław - Siarka Tarnobrzeg 78:63 (19:15, 26:15, 19:16, 14:17)

Śląsk: N. Kulon 2, Jankowski 14 (4x3), Ikovlev 10 (2x3), Williams 18 (11 zb.), Jarmakowicz 10 - Han 9 (1x3), Jakubiak 6 (2x3), Kowalenko 7 (1x3), M. Kulon 2, Sanny 1.

Siarka: Miller 2, Bell 16 (3x3), Młynarski 6, Patoka 13, Robbins 10 (10 zb.) - Strzelecki 9, Zalewski 5, Pandura 2, Rycerz.

Sędziowie: Artur Fiedler, Marcin Bieńkowski, Radosław Szagun.

Koszykarze tarnobrzeskiej Siarki pojechali do Wrocławia bez Daniela Walla, który nadal leczy uraz barku. Znowu Śląsk Wrocław zagrał bez swojego podstawowego rzucającego obrońcy Kamila Chanasa. Mało tego do tej pory wrocławianie u siebie jeszcze nie wygrali ligowego meczu.

Pierwsza kwarta była wyrównana. Śląsk spokojnie wyczekał i zaczął wraz z upływem czasu grać coraz lepiej. Podopieczni Emila Rajkovicia. Drugie dziesięć minut obnażyło wszystkie słabości Siarki. Punktował center wrocławian Jarvis Williams, a także Denis Ikovlev i w 15 minucie spotkania Śląsk prowadził już 35:21. Po chwili kolejne dwa oczka dołożył Mateusz Jarmakowicz. Tarnobrzeżanie nadal byli ospali i przede wszystkim fatalnie prezentowali się w obronie. Po celnym rzucie za trzy punkty Ikovleva wrocławianie wygrywali różnicą siedemnastu punktów. Wtedy wreszcie Siarka miała swoją chwilę pozytywnej gry. Za trzy trafił w 19 minucie Garry Bell i nieco zmniejszył rozmiary przewagi Śląska. Miejscowi schodzili na przerwę prowadząc piętnastoma punktami.

Pierwsze dwie minuty drugiej połowy to totalna katastrofa w wykonaniu tarnobrzeżan. Seria 5:0 dla Śląska, straty Bella, Millera, bądź też niecelne rzuty. Przewaga miejscowych urosła do 20 punktów po celnych rzutach Michała Jankowskiego. Pierwsze punkty dla tarnobrzeżan w tej części gry zdobył dopiero w 25 minucie spotkania Bell. Po raz kolejny drużyna prowadzona przez Zbigniewa Pyszniaka grała na dramatycznie niskiej skuteczności rzutów z gry, która wynosiła zaledwie 29 procent. Kolejne minuty to gra kosz za kosz. Przewaga Śląska cały czas oscylowała w granicach dwudziestu punktów. Słabo grał rozgrywający Siarki Wendell Miller, który bardzo szybko złapał cztery faule. Spore ożywienie w poczynaniach ofensywnych Siarki wprowadził Jakub Patoka, ale jednak strata do gospodarzy była już znacząca.

Trener Rajković stopniowo dawał odpoczywać swoim kluczowym zawodnikom. Desygnował do boju tych, którzy dostawali mniej minut gry. Przewaga też nie topniała, bo po rzutach wolnych Witalija Kowalenki w 33 minucie spotkania Śląsk miał na koncie dziewiętnaście punktów więcej niż Siarka. Tarnobrzeżanie nie mieli już żadnych szans na to, aby odwrócić losy meczu. Porażka z najsłabszą do tej pory drużyną Tauron Basket Ligi stała się faktem.

Zaraz po końcowej syrenie na oficjalnym profilu Koszykarskiego Klubu Sportowego Siarka Tarnobrzega zaczęły się sypać gromy ze strony kibiców. Przede wszystkim wypominano sprowadzenie Wendella Millera, który jest w fatalnej sportowej dyspozycji, a dodatkowo ma nadwagę. Miller jest obecnie na miesięcznym kontrakcie i jeśli nadal będzie grał tak słabo, to szybko pożegna się z tarnobrzeską drużyną. Część kibiców chciałaby także dymisji trenera Zbigniewa Pyszniaka. Nad koszykarzami zbierają się czarne chmury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie