Przypomnijmy, że obrońcą 21-latka jest znany choćby z telewizyjnych wystąpień mecenas Piotr Kruszyński, profesor doktor habilitowany nauk prawnych, specjalista z zakresu prawa karnego materialnego i procesowego. Procesor reprezentował przed sądami wiele znanych osobistości, teraz "wpisany jest" do dokumentów jako adwokat domniemanego podpalacza. Wpisany, gdyż dotychczas w procesie (za wyjątkiem wygłoszenia mowy obrończej) zastępował go substytut, aplikant adwokacki ze Stalowej Woli.
Pod koniec listopada ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu uznał 21-letniego Łukasza P. winnego dokonania serii podpaleń budynków gospodarczych we Wrzawach oraz trzech wózków dziecięcych w Gorzycach a także ucieczki z policyjnego konwoju. Orzeczona kara to pięć lat pozbawienia wolności, z zaliczeniem na jej poczet okresu pobytu oskarżonego w areszcie od 19 sierpnia 2011 roku.
Uzasadniając ustnie wyrok skazujący, sędzia Tamara Flasza-Latosińska nie miała wątpliwości, że oskarżony jest winny.
- Wina oskarżonego nie budzi najmniejszych wątpliwości - mówiła sędzia, bardzo szczegółowo odnosząc się do każdego zarzutu i wskazując poszczególnych świadków. - Żaden z przesłuchanych świadków nie miał powodu, by obciążać Łukasza P., a zeznania tych osób są spójne, logicznie i pozostają w ścisłym związku z innymi dowodami.
Było do przewidzenia, że od tego niekorzystnego dla 21-latka orzeczenia, apelację wniesie jego obrońca. Kiedy adwokat otrzymał pisemne uzasadnienie wyroku przygotowane przez sędzię, napisał apelację. Ta kilka dni temu wpłynęła do Sądu Rejonowego w Tarnobrzegu, który wraz z aktami sprawy przekazał ja przedwczoraj do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu, który rozpozna apelację.
Nie znamy treści wniesionego odwołania, ale można się domyślać wspominając mowę obrończą profesora Piotra Kruszyńskiego w tym procesie. Adwokat twierdził wówczas, że nie ma poza - jego zdaniem - bardzo wątpliwej jakości pomówieniami ze strony kilku osób, nie ma żadnego dowodu wskazującego na winę oskarżonego Łukasza P.
Sam oskarżony w ostatnim słowie przed ogłoszeniem wyroku stwierdził: - Jestem niewinny, niczego nie podpalałem i nie przyznam się do czegoś, czego nie zrobiłem. Wyrok skazujący przyjmę jako moje męczeństwo.
Rozprawa apelacyjna przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu odbędzie się być może jeszcze w marcu. W tym przypadku sąd odwoławczy może utrzymać w mocy zaskarżony wyrok, uchylić go i skierować sprawę do ponownego rozpoznania lub zmienić zaskarżony wyrok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?