MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Słodka zemsta Siarki

Piotr Szpak [email protected] Arkadiusz Kielar [email protected]
Krzysztof Zych (z piłką) był najlepszym koszykarzem tarnobrzeskiego zespołu w meczu z Basketem Kwidzyn.
Krzysztof Zych (z piłką) był najlepszym koszykarzem tarnobrzeskiego zespołu w meczu z Basketem Kwidzyn. M. Radzimowski
Fantastyczny mecz koszykarzy Siarki Tarnobrzeg, którzy pokonali kolejnego faworyta. "Stalówka" przegrała w Rzeszowie.

Działo się w tej kolejce! Po zwycięstwie w Zielonej Górze koszykarze tarnobrzeskiej Siarki pokonali tym razem faworyzowany Basket Kwidzyn. Nie powiodło się "Stalówce", która przegrała w Rzeszowie, ale i tam nie brakowało emocji, a nawet nerwowych chwil.

SIARKA TARNOBRZEG - Basket Kwidzyn 85:72 (23:23, 11:9, 25:6, 26:34)

To był mecz Krzysztofa Zycha! Do niedawna grał on w Kwidzynie, tam nie stawiano na niego, więc wrócił do Siarki. W sobotę poznał słodki smak zemsty, poprowadził "Siarkowców" do wygranej. - Chciałem niektórym niedowiarkom z Kwidzyna udowodnić, że grać potrafię. Ta wygrana to zasługa całego naszego zespołu - stwierdził po meczu.

POPIS W TRZECIEJ
Swój koncert Zych rozpoczął już na początku. Po dwóch minutach gry gospodarze prowadzili 9:8, a wszystkie punkty dla Siarki zdobył właśnie Zych. Do jego wysokiego poziomu dostroili się pozostali gospodarze, szczególnie Daniel Wall, Michał Marciniak, Łukasz Grzegorzewski i Piotr Kardaś. Zazwyczaj kiepska w wykonaniu tarnobrzeżan trzecia kwarta była tym razem popisem "Siarkowców". Rozpoczął od "trójki" Kardaś, poprawił za trzy Marciniak, następnie punktowali: Wall, i dwukrotnie Marciniak (w tym raz za trzy) i pierwsze 4,5 minuty tej "ćwiarki" miejscowi wygrali 13:0!

Kiedy to po wsadzie Zycha i aplauzie kibiców było 59:38 dla miejscowych, stało się jasne, że gospodarze tego meczu nie przegrają. Ostatnia czwarta kwarta była już rozgrywana na luzie, zdobyto w niej aż 60 punktów (!), a wspaniale dopingująca tarnobrzeska publiczność pięknie się bawiła.

Resovia Rzeszów - STAL STALOWA WOLA 76:75 (15:18, 26:14, 18:20, 17:25)

- To jest folwark - krzyczał do sędziów drugi trener Stali, Bogdan Pamuła, który na początku trzeciej kwarty został... głównym "coachem" naszej drużyny. Bo wtedy właśnie "pierwszy", Leszek Kaczmarski, został przez arbitrów... wyrzucony z hali, po drugim przewinieniu technicznym, jakie otrzymał! Szkoleniowiec nie wytrzymał, gdy panowie z gwizdkiem po raz kolejny wydali niezrozumiałą i krzywdzącą gości decyzję.

INTERWENCJA KOMISARZA

Kaczmarskiego "usunął" z hali dopiero komisarz zawodów, Krzysztof Kołoszewski z Lublina, bo ten długo nie zamierzał się podporządkować decyzji sędziów...

Zdenerwowani decyzjami sędziów "stalowcy" pozwolili "odjechać" rywalom, w 23 minucie przegrywali 35:50. Jednak "zadyma" wywołana przez trenera Kaczmarskiego sprawiła, że sędziowie zaczęli pracować "normalnie", nasi przy dopingu kibiców ze Stalowej Woli zaczęli odrabiać straty. I gdy na trzy minuty przed syreną doprowadzili do stanu 69:69 wydawało się, że przechylą szalę na swoją korzyść. Dwie "trójki" rzucił wracający po kontuzji Marcin Malcherczyk, "dołożyli się" Paweł Pydych i Rafał Partyka. W końcówce jednak świetną akcję przeprowadził Tomasz Briegmann, wyprowadzając Resovię na prowadzenie 76:75. Nasi mieli ostatnią akcję meczu na 5 sekund przed końcem, Pydych wchodził pod kosz i... arbitrzy odgwizdali mu błąd kroków! Nasz rozgrywający długo po meczu siedział jeszcze z głową zasłoniętą ręcznikiem...

W następnej kolejce, 20 stycznia: STAL - Tarnovia, Sokół - SIARKA.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie