MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelne potrącenie mężczyzny w Lipie. Przechodził przez drogę z rowerem

Zdzisław Surowaniec
Zdzisław Surowaniec
Na ulicy po wypadku leżał roztrzaskany rower, który prowadził mężczyzna przechodzący przez przejście dla pieszych.
Na ulicy po wypadku leżał roztrzaskany rower, który prowadził mężczyzna przechodzący przez przejście dla pieszych. Jacek Rodecki
Na głównej drodze przez Lipę 79-letni mężczyzna prowadzący rower wszedł w piątek wprost pod nadjeżdżającego volkswagena passata, którym jechał 33-letni mieszkaniec Stalowej Woli. Rowerzysta poniósł śmierć na miejscu.

ZOBACZ TAKŻE:
Tragiczny wypadek pod Koszalinem: Porsche uderzyło w drzewo. Dwie osoby nie żyją

(Źródło:gk24.pl)

Do wypadku doszło około godziny 12.40 w miejscowości Lipa w gminie Zaklików, na drodze wojewódzkiej. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący rowerem 79-letni mężczyzna wszedł wprost pod nadjeżdżającego volkswagena passata, którym jechał 33-letni mieszkaniec Stalowej Woli. W wyniku doznanych obrażeń rowerzysta zmarł. Kierowca volkswagena był trzeźwy. Droga na tym odcinku była zablokowana do godziny 17, policjanci zorganizowali objazdy. Od strony Stalowej Woli na objazd kierowali auta strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej, od strony Kraśnika policjanci ze stalowowolskiej drogówki.

Jak wynika z relacji świadków, na krótko przed zdarzeniem w kierunku Stalowej Woli jechało przez Lipę kilka samochodów. Przed przejściem dla pieszych, znajdującym się pomiędzy ostrymi zakrętami, starszy mężczyzna z rowerem czekał, aby przejść na drugą stronę. Jak twierdzą obserwujący zdarzenie ludzie, mężczyzna przeczekał, aż przejadą trzy pojazdy, po czym wszedł na jezdnię.

Czwarty pojazd, samochód osobowy volkswagen passat na stalowowolskich tablicach rejestracyjnych, w ocenie ludzi jechał ze znaczną prędkością. Kierowca próbował ominąć prowadzącego rower mężczyznę, jednak było już na to za późno. Doszło do potrącenia, które okazało się śmiertelne.

Na miejsce wypadku zbiegło się wielu okolicznych mieszkańców. O zmarłym tragicznie mężczyźnie mówili dobrze. Po śmierci żony, która miesiąc wcześniej zmarła przy porządkowaniu grobu na cmentarzu, chodził do szkoły na obiady, bo nie miał mu kto gotować. - Żona pociągnęła go za sobą - komentowali gapie.Postępowanie w tej sprawie prowadzi Komenda Powiatowa Policji, pod nadzorem prokuratora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie