Wraz z odejściem syberyjskich mrozów wróciło prawdziwe handlowanie i choć tłumów nie było to jednak do frekwencji nie można było mieć większych pretensji.
Po piątkowych obfitych opadach śniegu handlowanie odbyło się w zimowej scenerii, w której wyjątkowo pięknie prezentowała się zielenina.
Pod koniec lutego pęczek szczypiorku za 1,50 - 2,50 złotych był zwiastunem zbliżającej się wiosny, podobnie zresztą jak natka pietruszki za 2-3 złote. Prawdziwym przebojem była jednak sałata, której było bardzo mało, więc mimo wysokiej ceny ,3-4 złote, szybko się sprzedała. Powodzeniem u kupujących cieszyła się także kapusta pekińska za 3 - 4,50 złotych, a powrót aury sprzyjającej przeziębieniom spowodował, że wiele osób kupowało czosnek, za główkę którego trzeba było zapłacić od 80 groszy do nawet 1,5 złotych. Dobrze sprzedawała się także cebula wolska i marchew, nie było natomiast większego zainteresowania ziemniakami czy burakami ćwikłowymi. Zadowoleni z utargu mogli być natomiast handlujący jajkami, które kupowano w większych ilościach. Do łask wielu tarnobrzeżan wróciły jabłka, które sprzedawały się znacznie lepiej niż cytrusy, a za kilogram smacznego "lobo" trzeba było w zależności od jakości jabłek zapłacić od 1,50 do 2,50 złotych.
Na targ przy ulicy Kwiatkowskiego wrócili handlujący "mydłem i powiodłem" Rumuni oraz Ukraińcy. Zainteresowanie ich towarem było nawet przyzwoite, ale do transakcji dochodziło bardzo rzadko. Po tygodniach zastoju na tarnobrzeskim targowisku drgnęło handlowanie "ciuchami", przy stoiskach, których prym wiodły przedstawicielki płci pięknej, ale większość stanowiły osoby oglądające i przymierzające towar niż je kupujące.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
