Pieniądze od wójta
Pieniądze od wójta
Na remont dwóch kapliczek postawionych w Trześni w 500 rocznicę bitwy pod Grunwaldem, wójt Gorzyc Marian Grzegorzek przekazał w ostatnim czasie w ramach funduszu sołeckiego 9 tysięcy złotych. Wojewódzki Konserwator Zabytków na remont "Pocieszycielki Utrapionych" nie przekazał żadnej kwoty, gdyż postać Maryi, jako rzeźba, nie została wciągnięta do rejestru zabytków.
Kapliczka na starym Kościsku w Trześni w gminie Gorzyce, stoi w miejscu dawnego kościoła. - W 1901 roku, po dwóch latach od wyniesienia Najświętszego Sakramentu ze starego kościoła rozebrano go, a dla oznaczenia świętego miejsca, gdzie przez wieki odprawiane były nabożeństwa, parafianie poszerzyli nowo usypany wał stawiając statuę Matki Boskiej pod wezwaniem "Pocieszycielki Utrapionych" - czytamy w jednym z opracowań na temat kapliczki.
- W 1910 roku, Polacy świętowali 500-letnią rocznicę zwycięstwa w bitwie pod Grunwaldem, głównym punktem obchodów było odsłonięcie 15 lipca 1910 roku w Krakowie na placu Jana Matejki pomnika króla Władysława Jagiełły. Do dawnej stolicy Polski przybyło 150 tysięcy Polaków ze wszystkich zaborów. Parafię Trześń reprezentowała delegacja z wikariuszem, księdzem Wojciechem Rychlickim. Na pamiątkę tej patriotycznej i wolnościowej manifestacji, parafianie umieścili przy statule Matki Boskiej na Kościelisku płytę z napisem: "Królowej Korony Polskiej w rocznicę zwycięstwa pod Grunwaldem Parafia Trześń 1410-1910"
W latach 1938-1939 nadsypano o około 1,5 metrowy wał. Wtedy też podniesiono stopę ziemną pod kapliczką. Kapliczka została postawiona w XIX wiecznym stylu. U podstawy stał cokół kamienny, na którym postawiono figurę Matki Boskiej, z zadaszeniem.
W 2010 roku planowano przebudowę wałów w Trześni. Kapliczka miała zostać chwilowo przeniesiona. Ale plany pokrzyżowała powódź. Woda uszkodziła masywną figurę Pocieszycielki Utrapionych oraz jej najbliższe otoczenie. Niezbędny okazał się remont.
NIE NASZA MARYJA
O tym, co działo się później wiemy od mieszkańców, którzy opiekowali się kapliczką. Jednak ze względu, jak mówią parafianie, na dobre układy z proboszczem, relacjonując wydarzenia proszą o anonimowość. - Kiedy zapadła decyzja o remoncie, przed wał przyjechał dźwig i ściągnął postać Maryi z postumentu, przełożył na samochód i wywiózł - opowiada jeden z mieszkańców. - Renowacja figury była zapowiadana przez duchownych, dlatego nikt nie pytał, dokąd Maryja jest wywożona, i kto będzie ją naprawiał. Czekaliśmy.
Afera wybuchła pewnego popołudnia. - To, co zobaczyliśmy, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania - wspomina starsza kobieta. - Przyszło dwóch panów, a jeden niósł Maryję pod pachą. Panowie weszli na wał i zainstalowali Maryję na cokole. Sytuacja wydała nam się nieco dziwna, gdyż poprzednia Maryja ważyła 300 kilogramów i ściągano ją dźwigiem. Kiedy podeszliśmy bliżej okazało się, że to nie jest nasza zabytkowa Maryja, tylko wykonana z jakiejś masy.
W Trześni zawrzało. Coraz więcej parafian pytało, gdzie się podziała oryginalna "Pocieszycielka Utrapionych". Maryja, która stała na wale w Trześni od ponad 100 lat. Kamienna i masywna.
BUNT PARAFIAN
Przyszedł czas na poświęcenie odremontowanej kapliczki wraz z nową Maryją. Jednak 14 lipca, na znak buntu, wielu mieszkańców, szczególnie tych opiekujących się poprzednią kapliczką, na uroczystość nie poszło. - Nie poszliśmy na poświęcenie, bo to nie jest nasza Maryja - mówią mieszkańcy. - Postacie Maryi są prawie takie same, ale dla nas to prawie robi wielką różnicę.
Niesmak zamiany postaci Maryi wśród mieszkańców pozostał. Ludzie nie chcą pytać proboszcza, dlaczego w kapliczce, stoi "zamiennik". - Co zrobił z poprzedniczką i pieniędzmi, które podobno otrzymał na remont dwóch kapliczek od wójta i wojewódzkiego konserwatora zabytków - pyta retorycznie jedna z kobiet. - Ostatnio podczas nabożeństwa proboszcz przepraszał za zamieszanie i zapewnił, że Maryja wróci nie stare miejsce. Kiedy? Nie powiedział.
CZEKA W STODOLE
Marian Kondysar, proboszcz Parafii pod Wezwaniem Świętej Rodziny w Trześni przyznaje, że zamieszanie wokół kapliczki na Starym Kościelisku w Trześni jest. - Po powodzi, ze względu na zabytkowy charakter figury zacząłem obawiać się o jej bezpieczeństwo, dlatego chciałem figurę na stałe postawić przy kościele, a w kapliczce postawić nową Maryję - tłumaczy ksiądz Kondysar. - Kiedy okazało się, że parafianom taka zamiana nie odpowiada, zdecydowałem, że Maryja wróci na swoje pierwotne miejsce. Najpierw musi przejść remont.
Ksiądz zapewnia, że Maryja stoi w stodole, przy parafii. Z wyceny fachowców wynika, że jej remont będzie kosztował od czterech do pięciu tysięcy złotych. - Musimy zebrać potrzebną kwotę - tłumaczy proboszcz.
Na pytanie, czy nie można było wstrzymać się z poświęceniem kapliczki, do czasu remontu oryginalnej postaci Maryi, proboszcz Kondysar mówi: - No można było, ale tak zdecydowaliśmy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?