MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stawy osadowe obok Huty Stalowa Wola. Kontrole, opóźniona refundacja oraz kampania wyborcza opóźniła sprawę

Zdzisław Surowaniec
Zdzisław Surowaniec
Agresywne odpady w stawie nr 6 spowodowały korozję zabezpieczeń, w tym betonu, żeliwa, stali i powłoki asfaltowej
Agresywne odpady w stawie nr 6 spowodowały korozję zabezpieczeń, w tym betonu, żeliwa, stali i powłoki asfaltowej Zdzisłąw Surowaniec
Kontrole, opóźniona refundacja to problemy z jakimi mierzą się w Urzędzie Miasta w związku z likwidacją stawów osadowych po Hucie Stalowa Wola. Powodem była nie tylko nierzetelna dokumentacja przekazana przez Hutę, od której miasto przejęło stawy ale i ostatnia kampania wyborcza do samorządu.

O harmonogram prac i rozliczenie zadania pytała na nadzwyczajnej sesji miejskiej radna Renata Butryn (Stalowowolskie Porozumienie Samorządowe). - Do przestrzeni publicznej przedostały się informacje, że to działanie będzie zakończone w 2018 roku - powiedziała.

Jak przyznał zastępca naczelnika Wydziału Inwestycji, Transportu i Pozyskiwania Funduszy w Urzędzie Miasta, pierwotny termin zakończenia inwestycji to był rok 2018. Zaszła jednak konieczność zmiany dokumentacji ponieważ HSW nie przekazała pełnej dokumentacji co do ilości nagromadzonych w stawach odpadów. Podczas prac ziemnych okazało się, że ich ilość wzrosła z 2 tysięcy 600 do 14 tysięcy ton. - Uzyskanie nowej decyzji trwało dziewięć miesięcy. O taki termin przesunie się zakończenie rekultywacji czyli na koniec sierpnia 2019 roku - poinformował Andrzej Wojtaś.

Obecnie prace przebiegają bez zakłóceń. Na skutek nieprawdziwych informacji jakie zaczęły trafiać do prasy na temat rekultywacji stawów osadowych w kampanii wyborczej, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska opóźnia refundację ze względu na kontrolę. Dlatego zaapelowano o bezpośredni kontakt z osobami odpowiedzialnymi za to zadanie w Urzędzie Miasta, a nie dialog przez media. - Narodowy Fundusz podchodzi do nas z ograniczonym zaufaniem. Mieliśmy dwie kontrole, które nie wykazały uchybień. Płatności są, ale ich wypłacanie odbywa się wolniej - dodał zastępca naczelnika.

Radnych zaproszono na stawy, aby zobaczyli na jakim etapie jest rekultywacja. Obecnie scalono odpady na stawach numer 1 i 5, a ze stawu 6 wydobyto wszystkie nieczystości. Na stawach 1 i 3 układane są warstwy rekultywacyjne oraz przywożona jest glina, która służy jako uszczelniacz, przed położeniem folii. Na koniec kwietnia planowane jest ich zasypywanie humusem i obsiew mieszkankami traw. Wykonane zostaną także rowy opaskowe i zbiornik chłonny. Po rekultywacji, obszar będzie monitorowany piezometrami przez 30 lat.

Przypomnijmy: miasto zawarło w 2016 roku umowę z Funduszem Ochrony Środowiska o wartości 30,6 miliona złotych, z czego dofinansowanie wyniosło 24,5 miliona złotych. Po przetargu, ostateczna kwota rekultywacji wyniosła 23,1 miliona złotych z wkładem własnym miasta 4,5 miliona złotych, mniejszym o 2 miliony.

Prace rekultywacyjne rozpoczęto rok temu. Okazało się jednak, że w stawie szóstym zamiast 2,6 tysiąca ton osadu, do wypompowania jest aż 14 tysięcy ton. Ze względu na ogromne koszty zdecydowano się na zmianę technologii utylizacji, uzyskując wszystkie niezbędne pozwolenia. Na zwiększony zakres inwestycji miasto otrzymało dofinansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Finał prac w przyszłym roku.

Gmina przejęła od HSW stawy osadowe w 2009 roku. Kilka metrów pod osadnikami znajduje się potężny zbiornik wodny, obejmujący swym zasięgiem tereny od Stalowej Woli po Rzeszów i Dębicę. W zamian za przejęcie stawów, miasto dostało od Huty grunty warte 10 milionów złotych. Decyzja była kontrowersyjna ale miasto nie mogło odmówić pomocy Hucie, gdyż o ile gmina może starać się o dotacje na rekultywację stawów, to HSW musiałaby wziąć pożyczkę i się zadłużyć.

Stawy osadowe służyły do deponowania odpadów poprodukcyjnych jak między innymi: szlamy z obróbki metali, sorbenty, materiały filtracyjne, szlamy z usuwania farb i lakierów zawierające rozpuszczalniki, mineralne oleje silnikowe, przekładniowe i smarowe, wytwarzane przez zakłady hutnicze (dziś to są już prywatne przedsiębiorstwa).

Agresywny charakter odpadów zdeponowanych w stawie nr 6 spowodował korozję zabezpieczeń, w tym betonu, żeliwa, stali a także rozpuszczenie powłoki asfaltowej i błony smołowej. Szacunkową wartość rekultywacji wyceniono na 32 miliony złotych, zakładając, że po przetargu kwota ta ulegnie zmniejszeniu.

POLECAMY RÓWNIEŻ:




Na te psy musisz mieć pozwolenie urzędnika! To groźne zwierzęta!


Prezenty dla dzieci na Mikołajki 2018. TOP 10



Rzadko widujesz te znaki drogowe. Lepiej przypomnij sobie, co oznaczają!



Najlepsze seriale 2018 roku. Jaki wybrać na wieczór? Zobacz najciekawsze




Śladami słynnych filmów i seriali - miejsca, które trzeba odwiedzić! [GALERIA]



Plastik i śmieci zalewają Ziemię? Zobacz niezwykłe zdjęcia z kosmosu


ZOBACZ TAKŻE: FLESZ. WOLNA WIGILIA I WIELKI PIĄTEK

(Źródło:vivi24)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie