Szpital bez lekarzy?

Dr Marek Niemiec, ordynator Oddziału Ratunkowego i przewodniczący terenowego Oddziału Związku Zawodowego Lekarzy w Stalowej Woli, zebrał wypowiedzenia i zaniósł je do dyrektora. Jednak dyrekcja odmówiła przyjęcia masowych wypowiedzeń. Zgodziła się na pojedyncze składanie wymówień.

LEKARZE W KOLEJCE

- Dziś więc wszyscy chętni lekarze ustawią się w kolejce do dyrektora i pojedynczo będą składać wypowiedzenia - zapewnił dr Niemiec. - Jesteśmy zdesperowani i dopóki rząd nie zacznie nas traktować poważnie, będziemy strajkować - stwierdził. Jak wiadomo, lekarze domagają się podwyżek płac.

Pierwsza partia wypowiedzeń z pracy dotyczy lekarzy, którzy mają najdłuższy staż i obowiązuje ich trzymiesięczny termin zgłoszenia zamiaru rozwiązania umów. Jeśli protest będzie trwał, w kolejnych tygodniach składane będą do dyrektora kolejne wypowiedzenia. Chodzi o to, aby jednego dnia wszyscy lekarze odeszli z pracy.
- Strajk trwa w dotychczasowej formie. Przyjmowani są pacjenci, których życie czy zdrowie jest zagrożone - zapewnia zastępca przewodniczącego dr Alfred Micał.

JEDEN ŁAMISTRAJK

W szpitalu w Mielcu ze strajku wyłamał się tylko jeden ordynator oddziału. - Proszę napisać, że to łamistrajk - skomentował dr Stanisław Skowron. Jak potwierdza, pozostałych 70 lekarzy, czyli blisko sto procent, zadeklarowało złożenie wypowiedzeń z pracy. - Już do mnie spływają - zapewnia dr Skowron.

W Nowej Dębie wypowiedzenia chce złożyć 70 procent lekarzy. Podpisali w tej sprawie deklaracje. - Nie zrobili tego na przykład ordynatorzy przed konkursem - zastrzegł się dr Dariusz Piskorz. Wypowiedzenia mają w najbliższy piątek trafić do dyrektora.

Nie mogliśmy skontaktować się z dr. Leszkiem Bieniem z tarnobrzeskiego szpitala, ale z jego zapowiedzi z ubiegłego tygodnia wynika, że 88 procent lekarzy gotowych jest złożyć wypowiedzenia z pracy.