Japonka zajmuje aktualnie piąte miejsce na światowej lidze rankingowej, Li Qian jest na 30 pozycji. Kto oglądał telewizyjną transmisję z poniedziałkowego spotkania ten doskonale widział skąd taka różnica. Isikawa Kasumi to zawodniczka grająca wręcz… wbrew prawom fizyki, potrafi wyczyniać z piłeczką istne cuda.
PIŁECZKA "UCIEKAŁA"
Isikawa Kasumi to zawodniczka światowej klasy, jej forhend jest praktycznie zabójczy. W pojedynku z "Małą" Kasumi zdobyła 28 punktów po skutecznych atakach właśnie z forhendu. Japonka dysponuje też niesamowitym serwisem. Kiedy Li Qian odbierała zagraną piłeczkę ta "uciekała" w górę a Japonka tylko na to czekała. Początek meczu należał do naszej zawodniczki, która prowadziła 5:2, ale rywalka spokojnie doszła "Małą" na 9:9, a później posłała dwa zabójcze ataki forhendowe. To co się stało w drugiej partii było wręcz koszmarem dla naszej zawodniczki. Li Qian wygrywała 2:0 i kiedy wydawało się, że znalazła sposób na Japonkę ta zdobyła…. 10 punktów z rzędu. W trzecim secie mógł nastąpić przełom. Li Qian przegrywała 8:10, ale zaimponowała "zimną krwią" wygrywając całą partię.
STRACONE SETBOLE
Czwarta partia mogła odmienić losy pojedynku. Li Qian miała dwa setbole przy stanie 11:10 i 12:11, ale Kasumi jakby się tym nie przejęła i wygrała 14:12. Wtedy można było tylko liczyć na cud. W piątej partii Japonka wygrywała 3:1, Li Qian wyrównała na 3:3, ale później trwał już koncert gry jej rywalki. O zdobyciu ostatniego punktu Kasumi bardzo się cieszyła, widać było jak bardzo obawiała się Li Qian. Faktycznie, "Mała" wyglądała w Londynie na bardzo dobrze przygotowaną do turnieju. Pojedynek z groźną Tajką Huang Yi-Hua wygrała w 35 minut wprawiając w zaskoczenie wiele trenerów. Niestety, Japonka okazała się za dobrą przeciwniczką dla naszej zawodniczki.
POZOSTAŁA DRUŻYNÓWKA
To nie koniec olimpijskiego turnieju dla Li Qian. Nasza zawodniczkę oraz jej koleżanki z reprezentacji Natalię Partykę i Katarzynę Grzybowską czeka teraz występ w turnieju drużynowym. Niestety Polki miały strasznego pecha w losowaniu i już w pierwszej rundzie trafiły na… byłe mistrzynie świata reprezentację Singapuru. Turniej drużynowy rozpocznie się 4 sierpnia. Z olimpijskim turniejem pożegnała się też druga z zawodniczek tarnobrzeskiego klubu Ukrainka Margarita Piesotska, która w walce o awans do czołowej "32" turnieju gładko przegrała z reprezentantką Holandii Li Jiao 0:4 (3:11, 9:11, 4:11, 4:11).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?