Przede wszystkim środki czystości - płyny dezynfekujące, szampony, mydła. Ale też rękawice, koce, poduszki, kołdry, żywność. Czyli wszystko to, co w pierwszych chwilach po zejściu wielkiej wody jest najbardziej potrzebne.
- Tamci ludzie, podobnie jak my dwa miesiące temu, w pierwszych dniach nie mogą liczyć na pomoc rządową, na pieniądze z ubezpieczeń. Liczy się tylko pomoc drugiego człowieka - mówi pani Janina z Zalesia Gorzyckiego.
To właśnie wśród powodzian z tej niewielkiej miejscowości zrodził się pomysł zorganizowania transportu darów dla powodzian z Bogatyni. Pomysł szybko chwycili sołtysi innych "powodziowych" wsi w gminie, w zbieraniu pomagali strażacy ochotnicy. Tak było na przykład w Sokolnikach, gdzie punkt zbiórki mieścił się na placu obok remizy. Co rusz od samego rana do popołudnia przyjeżdżali mieszkańcy, przywożąc w reklamówkach i pudłach proszki do prania, środki czystości, koce.
- Naprawdę jesteśmy zaskoczeni ofiarnością mieszkańców - mówi Stanisław Duma, sołtys Sokolnik. - Ludzie przynoszą dary, rozumiejąc tragedię mieszkańców Bogatyni i innych miejscowości w tamtej części kraju. Sami doświadczyliśmy przecież dwukrotnie w tym roku powodzi.
Każdy ofiarodawca został odnotowany w specjalnym zeszycie. Z listy wynika, że większość powodzian postanowiła podzielić się tym, co często sami otrzymali w ramach pomocy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?