Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwają poszukiwania trzech osuszaczy przekazanych z Niemiec dla powodzian z Wielowsi

KaT
Dwa odnalezione osuszacze wróciły do magazynu podkarpackiego zarządu Polskiego Czerwonego Krzyża w Strzyżowe.
Dwa odnalezione osuszacze wróciły do magazynu podkarpackiego zarządu Polskiego Czerwonego Krzyża w Strzyżowe. arch
W tarnobrzeskim osiedlu Wielowieś trwają poszukiwania trzech osuszaczy, które powodzianie dostali bezpłatnie jesienią na suszenie zalanych domów.

Temat nagli, bo o sprzęt upomnieli się Niemcy, którzy przekazali go kilka miesięcy temu za pośrednictwem Polskiego Czerwonego Krzyża.

- Zwracam się do powodzian z Wielowsi, którzy korzystali z osuszaczy, by oddali urządzenia - apelował podczas czwartkowej sesji do mieszkańców Norbert Mastalerz, prezydent Tarnobrzega. - Przypominam, że to już kolejna sytuacja, kiedy mieszkańcy Tarnobrzega nie są postrzegani z dobrej strony. Do dziś wstydzimy się za tych, którzy okradli strażaków z Niemiec. Ludzi, którzy przyszli pomóc. Dlatego apeluje. Zwróćcie osuszacze.

POMOC Z NIEMIEC

Kiedy woda opadła podkarpacki zarząd Polskiego Czerwonego Krzyża przekazał dla mieszkańców Wielowsi 47 osuszaczy. Sprzęt złożono na podwórku ówczesnego przewodniczącego osiedla Władysława Czopek. - Zrobiłem listę i każdy z odbierających podpisał się - przyznaje po kilku miesiącach Władysław Czopek.

Za pomocą osuszaczy powodzianie przez kilkanaście tygodni usuwali wodę z namokniętych ścian, podług i sufitów. Z czasem temat osuszaczy ucichł. Aż do dnia, kiedy o sprzęt upomnieli się pracownicy zarządu PCK. Wtedy na terenie Wielowsi pojawili się pracownicy wydziału kryzysowego z informacją, że zaczynają odbierać urządzenia. Po przeliczeniu dostarczonych przez powodzian osuszaczy okazało się, że pięciu brakuje. Dzięki komunikatom ogłaszanym przez księdza z tamtejszej parafii, dwa znalazły się. - Jeden był w domu mieszkańca, drugi leżał w klasztorze sióstr Dominikanek. Nadal brakowało trzech.

Janusz Barwiński nowy przewodniczący Wielowsi przez kilka ostatnich dni przeszukiwał pomieszczenia domu ludowego, szkoły, przedszkola, remizy i innych budynków. Wszystko z nadzieją, że znajdzie urządzenia. Na próżno. Sprzętu nie ma.

KTO POKRYJE STRATY?

Skoro nie ma sprzętu, trzeba oddać pieniądze. Tylko, kto zapłaci ponad 10 tysięcy złotych za trzy osuszacze. Norbert Mastalerz prezydent miasta twierdzi, że nie widzi podstaw by przejąć na siebie barki wypłaty. - Sprzęt był wypożyczony według lisy sporządzonej przez poprzedniego przewodniczącego osiedla - mówi prezydent. - To on odpowiadał za urządzenia. Nie ma dziś w budżecie miasta wolnej kwoty. Zresztą nie ma podstaw prawnych, by takie pieniądze wypłacić. Dlatego pieniądze powinien zwrócić były przewodniczący Czopek.

Władysław Czopek nie może zrozumieć, jak to się stało, że brakuje trzech osuszaczy. - Z listy wszyscy oddali widocznie ktoś zabrał urządzenia z mojego podwórka, kiedy nie było mnie w domu - sugeruje.

Na pytanie czy zapłaci za urządzenia twierdzi. - To bardzo dużo pieniędzy i nie wiem co robić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie