O tym, czy prezydentem Polski zostanie Donald Tusk, czy Lech Kaczyński rozstrzygnie druga tura wyborów. Walka będzie zacięta i wyrównana. - Przewidywanie kto wygra, to w tej sytuacji wróżenie z fusów. Ale boję się o Polskę bez Tuska - stwierdza politolog Tadeusz Gardziel.
Kampania wyborcza rusza ze zdwojoną siłą. Donald Tusk ma nad Lechem Kaczyńskim bardzo niewielką przewagę. Obydwie partie patrzą teraz łakomie na elektorat lewicy i Samoobrony.
O ile partia Andrzeja Leppera, który miał trzeci wynik w wyborach wyraźnie ciągnie do Prawa i Sprawiedliwości to Marek Borowski, kandydat Socjaldemokracji na prezydenta, wciąż trzyma kandydatów w niepewności. Chociaż jego otoczenie nie ukrywa, że poparcie dla PiS byłoby niczym nie uzasadnione.
- Z dwojga złego wolę Tuska - mówi Norbert Mastalerz, politolog, szef borówek na Podkarpaciu. - Zawsze uważałem, że jeśli dojdzie do pojedynku między tymi kandydatami, poprę Donalda Tuska. Niedobrze byłoby, gdyby głową państwa został Kaczyński, człowiek o radykalnych poglądach. Poza tym, nie wierzę we wszelkie prezydenckie obietnice, w tym przypadku mamienie socjalną pomocą. Jest lepiej zaprawiony w retoryce i to jego atut, jednak liczę, że za dwa tygodnie wygra Tusk. Rynki ekonomiczne lepiej na niego zareagują.
Posłanka i szefowa podkarpackiej Samoobrony Maria Zbyrowska nie chce zdradzać jeszcze swoich sympatii.
- Wygra ten, kto będzie miał bardziej rzeczową kampanię, bo społeczeństwo ma dosyć agresji. Jest rozżalona na telewizję, która wykreowała i faworyzowała tylko dwóch kandydatów. - Nie była to zbyt medialna kampania. To był nasz błąd - mówi Zbyrowska.
Socjolog Wiesław Różycki mówi, że wszystko zależy właściwie od wyborców Samoobrony, Ligi Polskich Rodzin i lewicy. Nie do pogardzenia jest zwłaszcza potężny elektorat Andrzeja Leppera, który na Podkarpaciu uzyskał 16 procent głosów 0 trzeci wynik w Polsce.
Elektoratowi Samoobrony, bardzo czułemu na populistyczne hasła i socjalne bezpieczeństwo, blisko będzie do propozycji Lecha Kaczyńskiego. Poza tym, na nastroje tej grupy wyborców bardzo wpłynie to, co powie ojciec Rydzyk i Radio Maryja.
Oj, przydałby się Tusk
W podkarpackich sztabach obydwu zwycięskich partii pełna mobilizacja. Tylko 23- procentowe poparcie na Podkarpaciu dla Donalda Tuska przekonuje członków Platformy Obywatelskiej, że w regionie jest jeszcze dużo do wygrania.
- Idziemy w plakaty, esemesy, emaile, spotkania od drzwi do drzwi - zapowiada wojowniczo szef sztabu PO Grzegorz Szymański. Bardzo liczy, na zwolenników Platformy, którzy nie poszli głosować w pierwszej turze i resztę niezdecydowanych i mówi: - Od środy do boju!
A na środę sztab Prawa i Sprawiedliwości przygotował niespodziankę - jutro województwo odwiedzi kontrkandydat Tuska Lech Kaczyński, który osiągnął na Podkarpaciu najlepszy wynik w Polsce. Głosowało na niego prawie 50 procent wyborców. Najwięcej, bo 60 procent osób poparło go w powiecie leżajskim i tutaj właśnie, o godzinie 15.30 rozpocznie swoją wizytę. O 18 będzie w Rzeszowie.
Podkarpacka Platforma chętnie widziałaby u siebie Donalda Tuska. - Namawiamy jego sztab, żeby zwrócił uwagę na nasz region. Wszystko w ich rękach. My wiemy, że ten przyjazd bardzo by się przydał - dodaje Szymański.
Polska bez Tuska?
Kto ma największe szanse na wygraną w drugiej turze? Socjolodzy i politolodzy nie podejmują się odpowiedzi na to pytanie. Równie dobrze można by powróżyć sobie z fusów.
- Jak obserwuję sztaby obydwu kandydatów i ich zachowania, to myślę, że różnica będzie ledwie kilkuprocentowa - uważa socjolog Wiesław Różycki.
- Zbyt dużo czynników na to wpływa. Na przykład pogoda. Bo kiedy będzie lało, to mniej z nas pójdzie na wybory. W dodatku o zwycięstwie może przeważyć jeden głos - dodaje politolog Tadeusz Gardziel. Ale zadaje sobie pytanie, co to będzie, jak Polska nie wybierze Tuska.
- Ja bym się bał, bo wciąż nie wiem, co znaczy ta dumnie ogłaszana przez PiS "IV Rzeczpospolita". Nic nie znaczy. Jeśli Tusk przegra, będzie nieciekawie. Władza ustawodawcza i wykonawcza skupiona w jednych rękach. Platforma zapewne wycofa się z koalicji, a na jej miejsce już czai się Roman Giertych z LPR. Chcę, żeby wygrał Tusk. Boję się radykalizmu.
Co powinni zrobić kandydaci, żeby wygrać?
Jan Tomaka, Platforma Obywatelska: - Oby nie doszło do spięć między kandydatami, czyli Tusk powinien prowadzić spokojną kampanię. Trzeba doprowadzić do jak najwyższej frekwencji, ona jest szansą dla naszego kandydata. Mamy nadzieję, że w obliczu ostatecznego wyboru większość wyborców wyjdzie z domów i zagłosuje. Liczymy szczególnie na młodzież.
Dariusz Kłeczek, Prawo i Sprawiedliwość: - Lech Kaczyński powinien nadal kontynuować pozytywną kampanię. Co prawda w końcówce kampanii parlamentarnej PiS zaczynał być agresywny, ale teraz górę wziął spokój i rzeczowość. Tylko tak dalej. I koniecznie w tej kampanii trzeba nastawić się na młodzież.
FREKWENCJA
Na Podkarpaciu wyniosła 50 procent. Najwyższą zanotowano w Rzeszowie - 57,8 procent, a najniższą w powiecie bieszczadzkim - 40 procent. Uprawnionych do głosowania było 1.628.757 mieszkańców województwa. Liczba oddanych głosów ważnych to 809 260.
NAJSŁABSI
Mniej niż jeden procent wyborców poparło: Henrykę Bochniarz - 6750 głosów, Liwiusza Ilasza - 1743 głosów, Stanisława Tymińskiego - 1109, Leszka Bubla - 1014. Najgorsze wyniki uzyskali Jan Pyszko - 491 głosów i Adam Słomka - 461 głosów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?