Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W ciągu ułamka sekund zmarnował życie młodej kobiecie i sobie. Teraz posiedzi!

Marcin RADZIMOWSKI
Sześć i pół roku pozbawienia wolności - taki wyrok usłyszał przed sądem 42-letni Witold D., który kierując po pijanemu samochodem, potrącił w Grębowie (powiat tarnobrzeski) 33-letnią rowerzystkę. Kobieta została bardzo ciężko ranna, pełni sprawności być może nie odzyska do końca życia.

Ciężkie obrażenia głowy - obrzęki mózgu, złamania kości czaszki, stłuczenia i obrażenia wewnętrzne ciała. To część urazów, jakich doznała 35-letnia dziś kobieta, młoda matka.
Feralnego wieczoru - 28 sierpnia 2009 roku jechała rowerem, tuż przed nią jechały dzieci. Szczęście w nieszczęściu, że drogowy przestępca nie najechał na wszystkich.

RUSZYŁO GO SUMIENIE?

Zdarzenia rozegrały się około godziny 19.30 w Grębowie, na trasie Tarnobrzeg - Stalowa Wola. W jadącą prawidłowo rowerzystkę uderzył z tyłu daewoo lanos, kobieta kierująca jednośladem wpadła do rowu. Kierowca nie zatrzymał się, żeby udzielić pomocy ciężko rannej kobiecie, uciekł samochodem z miejsca wypadku.

Być może sumienie go ruszyło, dlatego następnego dnia przed południem do komendy policji w Stalowej Woli zgłosił się kierowca. Witold D. oświadczył, że to on poprzedniego wieczoru kierował daewoo i doprowadził do wypadku. W tym czasie kobieta walczyła o życie w szpitalu. Do dziś nie odzyskała sprawności, być może w pełni nie odzyska jej już nigdy.

Badanie na alkomacie wykazało, że sprawca wypadku był pijany - kolejne badania wykazały od 0,6 do promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany.

ZABRANE PRAWKO

W czwartek przed Sądem Rejonowym w Tarnobrzegu zapadł nieprawomocny wyrok. Za spowodowanie wypadku skutkującego ciężkimi obrażeniami ciała kierując samochodem pod wpływem alkoholu, mężczyzna skazany został na sześć i pół roku pozbawienia wolności. Dodatkowo sąd pozbawił go prawa kierowania wszelkimi pojazdami mechanicznymi na osiem lat (czas liczony po odbyciu kary pozbawienia wolności), na rzecz poszkodowanej nakazał zapłatę nawiązki wysokości 20 tysięcy złotych.

Prokuratura wnioskowała o karę ośmiu lat pozbawienia wolności. Nie wiadomo na razie, czy kara orzeczona przez sąd będzie dla oskarżyciela publicznego satysfakcjonująca, czy może prokuratura odwoła się od orzeczenia. Prawie pewna jest natomiast apelacja od wyroku przeciwnej strony, oskarżonego reprezentowało przed sądem dwóch adwokatów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie