BYLI U PREZYDENTA
O problemie, który najbardziej uderzał we właścicieli stoisk w hali targowej, pisaliśmy już wielokrotnie. Sprzedawcy skarżyli się, że "dzicy handlarze", którzy nie płacą składek, rozkładają swoje stoiska na przylegającym do hali targowej parkingu i na chodniku obok pawilonu Dzikowiak. Murek przy pawilonie należy do prywatnego właściciela.
- Chodzi tylko o równe szanse dla każdego z handlujących - mówi właścicielka jednego z warzywniaków w tarnobrzeskiej hali targowej.
W kwestii uregulowania tej sytuacji kupcy z hali targowej spotykali się już wielokrotnie z włodarzami Tarnobrzega, a także przedstawicielami Straży Miejskiej. Władze miasta podkreślały, że w przypadku zajmowania na handel terenów prywatnych nie mogą nic zrobić. Osoby rozstawiające swoje stoiska na chodnikach należących do samorządu są wzywane do zapłaty za bezumowne korzystanie z terenu gminy.
- Dzwoniliśmy na Straż Miejską, ale jak widzimy sposób działania, to rozkładamy ręce w geście bezradności. I zawsze jest to samo tłumaczenie: stoiska są rozłożone na terenie prywatnym i nic nie można zrobić - opowiada nasza czytelniczka, która poinformowała nas o sprawie.
SKUTECZNIE
Od kilku dni nie ma już handlowania warzywami i owocami przy Dzikowiaku. Drobni kupcy musieli opuścić to miejsce. Część z nich wykupiła sobie miejsce do handlu od lokalnego samorządu i przeniosła się na pobliski parking.
Przypomnijmy. W ubiegłym roku sprzedający legalnie odnieśli drobny sukces, bo przez kilka wakacyjnych tygodni teren obok Dzikowiaka został wyłączony z handlu. Potem handlujący wrócili na murek. Czy i tym razem będzie podobnie?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?